Wystarczyło 11 minut
Konia z rzędem temu, kto po pierwszym kwadransie przypuszczał, że `Szarotki` będą miały problemy z pokonaniem sosnowieckiego Zagłębia. Wszystko wskazywało na to, że będzie to mecz do jednej bramki. Nowotarżanie szybko, bo już w 127 sekundzie objęli prowadzenie, a cztery minuty później dorzucili drugą bramkową zdobycz. Gra praktycznie toczyła się w tercji gości, którzy dość nieśmiało `próbowali` atakować.
Nawet gdy zespoły grały w komplecie gospodarze długimi okresami zamykali przeciwnika w jego tercji. Prowadzenie, łatwość z jaką przedostawali się miejscowi pod bramkę Szałaśnego uśpiły ich czujność. Na pełnym luzie rozgrywana była przez nich "guma" i stąd rodziły się problemy z wykańczaniem akcji. Chciano dosłownie wjechać z krążkiem do bramki. Nagle przyszła nieszczęsna 18 minuta. Teddy DaCosta spod nowotarskiego boksu, od niechcenia, uderzył na nowotarską bramkę. Krążek nawet nie szedł w jej światło. Rajski próbował go łapać i zrobił to fatalnie. "Guma" wypadła mu z "raka" i wpadała do siatki. Ten gol chyba ogromnie go zdeprymował, bo to co wyprawiał później w bramce wołało o pomstę do nieba. Nawet goście przyznali, iż golkiper Podhala był ich sprzymierzeńcem. Praktycznie każdy strzał w światło bramki kończył się golem. Podhale obejmowało prowadzenie, by za moment stracić go po pierwszym mocniejszym uderzeniu w światło jego bramki. Od bramkarza oczekuje się, by był podporą zespołu, by nie niweczył jego wysiłku, a jeszcze coś wybronił. Niestety Tomek przeplata dobre występy słabymi. W finale Pucharze Polski z Toruniem też bronił niepewnie, by w kolejnej konfrontacji z "stalowymi piernikami" błysnąć formą. Czyżby Tomek miał problemy z koncentracją?
Kibice zajmujący miejsca w loży VIP-owskiej w drugiej tercji domagali się zmiany golkipera. Ryzyko byłoby ogromne, gdyż Zborowski przebywa na zwolnieniu lekarskim i na ławce rezerwowych zasiadł 16-letni Nikifor Szczerba. To efekt krótkowzrocznej polityki poprzedników, którzy nie wzięli pod uwagę, że ograć sezon dwoma golkipera to ogromne ryzyko. A gdyby tak coś się stało Rajskiemu, to na "nieopierzonym" młodziku wisiałby los Podhala? To jeszcze dowód na to jak się nie szanowało juniorów. Teraz zrobiła się ogromna dziura. Zresztą nie tylko "Zbora" nie był w składzie na ten mecz. W Podhalu panuje szpital. Z powodu grypy nie zgrali: Jastrzębski, Podlipni, Hajnos i Moskal. Oprócz pierwszego ataku, pozostałe były pomieszane.
Po 40 minutach gry kibice mieli nietęgie miny. 10 sekund przed zakończeniem drugiej tercji goście objęli prowadzenie. Wykorzystali okres gry w podwójnej przewadze i niezdecydowaną interwencję bramkarza. Gorąco było w szatni w przerwie meczu. "Szarotki" na ostanie 20 minut wyszły zmobilizowane i od początku rzuciły się z determinacją do odrabiania strat. Grały też uważnie w obronie, nie pozwalając sosnowiczanom na oddawanie strzałów. Ci uciekali się do prób z dalszej odległości, z tercji środkowej, lecz bramkarz Podhala więcej już błędów nie popełnił.
Dość długo "Szarotki" trzymały kibiców w niepewności. Wyrównały dopiero w 49 minucie. Cudowne podanie Zamojskiego i najlepszy zawodnik meczu Biela ( trzy gole i podanie) w sytuacji sam na sam doprowadził do wyrównania. W ostatnich 10 minutach powiało halnym na nowotarskim lodowisku. Nowotarżanie szybkimi prostopadłymi podaniami rozmontowali defensywę przeciwnika i zarówno Kacir jak Zapała w sytuacjach jeden na jeden nie dali najmniejszych szans Szałaśnemu. Ostatnie zaś trafienie górale zadali, gdy grali w osłabieniu.
W 31 minucie doszło do zderzenia Malinowskiego z M. Kozłowski i ten ostatni opuścił tafle nie o własnych siłach. Musiał skorzystać z pomocy lekarskiej w szpitalu.
SSA Wojas Podhale Nowy Targ – Zagłębie Sosnowiec 8:5 (2:2, 2:3, 4:0)
1:0 – Sroka – Kacir (2:07 w przewadze),
2:0 – Biela – Zamojski (6:36),
2:1 – T. DaCosta (17:11),
2:2 – Jasicki – T. DaCosta (19:36),
3:2 – Łyszczarczyk – Ćwikla (20:40 w przewadze),
3:3 – Labryga – Maj – Fraczek (24:10 w przewadze),
4:3 – Biela – Ćwikła (26:08),
4:4 – Jasicki – Frączek (33:43),
4:5 – Kowalówka – Sosiński (39:50 w podwójnej przewadze),
5:5 – Biela – Zamojski (48:27),
6:5 – Kacir – Różański (53:41),
7:5 – Zapała – Gil (54:39),
8:5 – Kacir – Biela (58:36 w osłabieniu).
Sędziowali: Zarodkiewicz (Katowice) – Ryniak i Czech (Sanok).
Kary: 16 – 14 min.
Widzów 500.
PODHALE: Rajski; Sroka – Wilczek, Jakes (2) – Gil (2), Łabuz (2) – Zamojski (2), Dutka –Piekarz; Różański (4) – Kolusz (2) – Kacir, Ćwikła – Zapała – Łyszczarczyk, Zubek – Biela – Malinowski, Słowakiewicz (2), Sulka. Trener Lubomir Rohacik.
ZAGŁĘBIE: Szałaśny; Kowalówka – Sosiński (4), Labryga – Maj, Rutkowski – Mejka, Kotuła – Duszak (2); Wojtarowicz – Saglo – Bernat (2), T. Kozłowski – Frączek (2) – M. Kozłowski, Ł. Podsiadło – T. DaCosta (4) – Golec , Tkacz, Jasicki. Trener Krzysztof Podsiadło.
Więcej na: www.wojas-podhale.z-ne.pl- Autor: Stefan Leśniowski
Komentarze