Sezon ligowy rozpoczął się na dobre, a wraz z nim rozkwitła dyskusja na temat składu TKH Nesty. Czy toruńska drużyna potrzebuje wzmocnień?
Za nami trzy ligowe kolejki. Drużyna prowadzona przez TomaszaRutkowskiego i Łukasza Kiedewicza wywalczyła w nich trzy punkty,pokonując Stoczniowca Gdańsk (3:2) na inaugurację sezonu. Dwiepozostałe potyczki kończyły się minimalnymi porażkami torunian.
- Jesteśmy zawiedzeni, gdyż w Janowie przegraliśmy jedną bramką,tracąc ją w końcówce spotkania. Tak samo zdarzyło się w meczu zZagłębiem Sosnowiec. Liczyliśmy, że zdobędziemy punkty, na które zprzekroju rywalizacji zasłużyliśmy - mówił Przemysław Bomastek, kapitanTKH Nesty, po spotkaniach rozegranych w miniony weekend.
Torunianom w decydujących momentach brakowało wówczas szczęścia, skuteczności, a może czegoś jeszcze?
Nie brakuje tymczasem osób twierdzących, iż wypełnienie dwóch wciążnieobsadzonych w TKH miejsc dla obcokrajowców jest koniecznością (wjednym meczu PLH może wystąpić czterech, a klub zatrudnia obecnie dwóchSłowaków - Zoltana Kubata i Vladimira Burzila). Inni, chętniejwidzieliby na lodzie toruńskich wychowanków. Dyskusja trwa na dobre.
Sztab szkoleniowy Toruńskiego Klubu Hokejowego zapewne widzipotrzebę wzmocnienia składu, co sygnalizuje na każdym kroku. Działaczenatomiast obrali nieco inną drogę, poniekąd mającą uzasadnienieekonomiczne, jak również przyszłościowe.
- Nie sztuką jest zakup czterech obcokrajowców i „zrobienie”pierwszej czwórki. Sztuką jest rozwój hokeja - twierdzą zarządzająceklubem osoby.
- Nie znaczy to, że mamy perfekcyjny zespół. Pół roku temumówiliśmy, że nie chodzi nam o walkę o medale. Dlatego musimy zadaćsobie pytanie, do czego są nam potrzebne wzmocnienia? - pyta MarekSokołowski, prezes TKH Nesty. - Wzmocnień potrzebują drużyny zOświęcimia, Janowa, Gdańska, Sanoka, Nowego Targu, czy nasz ostatnirywal Zagłębie Sosnowiec, który cudem uciekł „spod noża” w Toruniu.Mówi się, że mamy najsłabszy skład. A ja mówię, że tak nie jest.Wzmocnienia? Wciąż dysponujemy dwoma miejscami dla obcokrajowców.
Dlatego klub prowadzi rozmowy z ewentualnymi kandydatami do zasilenia drużyny, ale...
- Musi być pewna zasadność podpisywanych kontraktów - dodaje MarekSokołowski. - Chcemy, aby nasi zawodnicy mogli uczyć się od lepszych,ewentualnych nowych graczy.
Przed młodymi toruńskimi hokeistami stoi więc spore wyzwanie. Dla nich jest to również szansa na zaistnienie w polskiej lidze.
Czytaj także: