Mistrzowie Polski w ramach 31. kolejki Polskiej Hokej Ligi pokonali GKS Katowice 3:2. Na bramki musieliśmy długo czekać, bo wszystkie padły dopiero w ostatniej tercji.
Do spotkania z JKH GKS-em Jastrzębie katowiczanie przystępowali bez Bartosza Fraszki, którego w pierwszej formacji zastąpił Patryk Krężołek. Natomiast w trzeciej formacji jastrzębian znalazł się Dominik Paś, który powrócił do swojego macierzystego klubu.
Mecz od pierwszej minuty był bardzo intensywny i obie drużyny doskonale wytrzymywały tempo gry. Pierwsi bramce przeciwnika zagrozili hokeiści GKS-u Katowice, a dokładniej Grzegorz Pasiut. Najskuteczniejszy gracz gospodarzy stanął oko w oko z Patikiem Nechvátalem i znalazł miejsce pomiędzy parkanami golkipera JKH, ale z linii bramkowej krążek wybił obrońca. Na odpowiedź musieliśmy czekać do 17. minuty. Wtedy to John Murray popisał się podwójną interwencją. Najpierw bramkarz GieKSy obronił strzał Kasperlika, a potem zdążył obronić kijem strzał do praktycznie pustej bramki. W ostatnich minutach najbliżej szczęścia był Maciej Kruczek, ale jego strzał zatrzymał się na obramowaniu bramki.
W drugiej tercji tempo gry znacznie spadło i byliśmy świadkami większej ilości przerw w grze. Najwięcej emocji przyniosła nam sytuacja, w której Anthon Eriksson pognał na bramkę Nechvátala, ale nacisk jastrzębskiego obrońcy sprawił, że Szwed przegrał pojedynek z golkiperem JKH. Na sekundy przed końcem mocno zakotłowało się przed bramką mistrza Polski, jednak krążek minimalnie minął słupek i na kolejną przerwę hokeiści obu drużyn ponownie zjeżdżali z bezbramkowym remisem.
Trzecia tercja w końcu przyniosła nam pierwsze trafienie. W 48. minucie Martin Kasperlík wstrzelił krążek przed bramkę Murraya, a tam najprzytomniej zachował się Dominik Jarosz, który skierował gumę do bramki. Na odpowiedź nie musieliśmy długo czekać, bo już po chwili mieliśmy wyrównanie, do którego doprowadził Mateusz Bepierszcz. Zawodnicy JKH nie pozwolili długo cieszyć się z remisu gospodarzom i do bramki golkipera GieKSy tym razem trafił Kasperlik. Bramkarz reprezentacji Polski świetnie obronił pierwszy strzał, ale przy dobitce nie miał żadnych szans. Katowiczanie szukali szans do wyrównania pod koniec meczu wycofując bramkarza. Jednak to zemściło się na nich i Roman Rác podwyższył prowadzenie precyzyjnym uderzeniem do pustej bramki. Gdy wydawało się, że jest już po spotkaniu to Joona Monto po wygraniu bulika pognał za gumą i sprytnie, odbijając krążek od golkipera JKH zdobył kontaktowe trafienie. Jednak czasu wystarczyło tylko na wznowienie na środku tafli i sędziowie zakończyli mecz.
Na pochwałę zasługują jeszcze obaj bramkarze, którzy popisywali się znakomitymi interwencjami.
GKS Katowice - JKH GKS Jastrzębie 2:3 (0:0, 0:0, 2:3)
0:1 Dominik Jarosz - Martin Kasperlík, Kamil Górny (47:04)
1:1 Mateusz Bepierszcz - Mateusz Michalski (49:00)
1:2 Martin Kasperlík - Mateusz Bryk (50:50)
1:3 Roman Rác (58:56 - do pustej bramki)
2:3 Joona Monto (59:59)
Sędziowali: Michał Baca (główny), Sebastian Kłaczyński (główny), Wiktor Zień (liniowy), Rafał Noworyta (liniowy)
Minuty karne: 6-8
Strzały: 32-23
Widzów: 679
Katowice: J. Murray - M. Rompkowski, A. Jakimienko, P. Krężołek, G. Pasiut, P. Wronka - M. Kruczek, P. Wajda, A. Eriksson, J. Monto, M. Lehtonen - C. Hudson, J. Wanacki, M. Bepierszcz, M. Michalski, I. Smal - D. Musioł, K. Valtola, S. Mularczyk, D. Lebek, J. Prokurat.
Jastrzębie: P. Nechvátal - M. Bryk, K. Górny, M. Kasperlík, R. Rác, E. Kalns - J. Kamienieu, Ē. Ševčenko, A. Ševčenko, V. Pavlovs, F. Razgals - A. Kostek, M. Horzelski, M. Urbanowicz, D. Paś, P. Pelaczyk - J. Gimiński, M. Płachetka, R. Nalewajka, D. Jarosz, Ł. Nalewajka.
Czytaj także: