Do bijatyki na trybunach doszło po meczu słowackiej extraligi. Według tamtejszych mediów, w awanturę zaangażowani byli także kibice polskiego klubu.
Wczorajszy mecz pomiędzy drużynami Vlci Żylina i HK Nitra w najwyższej słowackiej klasie rozgrywkowej śledził na trybunach Niké Arény w Żylinie komplet 4 900 widzów. Goście z Nitry pokonali w nim drużynę Kamila Wałęgi 5:1.
Ale więcej niż o samym meczu mówi się o tym, co stało się po nim. Gdy kibice opuszczali już halę, na trybunach doszło do wielkiej bijatyki. Ochrona nie była w stanie zaprowadzić porządku i sytuację musiały opanowywać oddziały prewencji słowackiej policji.
Kibice z Nitry otrzymali na ten mecz 150 biletów. Według słowackich mediów byli oni wspierani przez zaprzyjaźnionych kibiców Sparty Praga, z kolei po stronie gospodarzy znajdowali się zaprzyjaźnieni z fanami z Żyliny kibice Górala Żywiec. Mecz był zresztą szczególną okazją dla grupy ultras żylińskiego klubu, która obchodziła rocznicę istnienia.
Według czeskiego portalu sport.cz kibice Sparty mieli do Żyliny przyjechać głównie z oddalonego o niecałe 150 kilometrów czeskiego miasta Uherskie Hradiście, gdzie wcześniej w ciągu dnia piłkarska drużyna z Pragi rozgrywała swój mecz z 1. FC Slovácko. Hokejowa Sparta sama grała wczoraj mecz z HC Pilzno w czeskiej extralidze. To spotkanie rozpoczęło się o 2 godziny wcześniej niż to w Żylinie.
Awantura nie zakończyła się na trybunach hali Nike Arena. Jak pokazują nagrania opublikowane w mediach społecznościowych, policja interweniowała także poza obiektem.
Klub z Żyliny o wywołanie zadymy oskarża kibiców gości.
- Przy wyjściu ze stadionu przedarli się przez ochronę i napadli ludzi w sektorze gospodarzy. To wywołało reakcję części ultras i doszło do starcia. Na szczęście wezwana policja zakończyła konflikt bez urazów lub szkód majątkowych - stwierdził menedżer ds. PR-u klubu Michal Kolárik.
Dziś władze beniaminka słowackiej extraligi opublikowały oficjalne oświadczenie w sprawie wczorajszych zajść. Klub przekonuje, że przed meczem wprowadził dodatkowe środki bezpieczeństwa - ograniczył liczbę biletów dla kibiców gości, wprowadził wymóg ich identyfikacji, wyłączył ze sprzedaży bilety z sektora sąsiadującego z sektorem gości, zwiększył liczbę ochroniarzy i podjął współpracę z policją. Teraz wszyskie nagrania z monitoringu przekazał organom ścigania.
- Przepraszamy wszystkich kibiców i całą hokejową społeczność, że musieli być świadkami zdarzenia, na które nie ma miejsca na stadionie. Przyjmiemy jeszcze ostrzejsze środki i przepisy razem z służbami organizacyjnymi, żeby taka sytuacja już się nie powtórzyła i żeby kibice oraz miłośnicy hokeja czuli się na naszym stadionie zimowym bezpiecznie - pisze klub. - Bardzo nas złości to, co się wczoraj stało po meczu, ponieważ atmosfera podczas niego była wspaniała i było słychać, że po raz pierwszy w sezonie mamy wyprzedane wszystkie bilety.
Czytaj także: