Hokej.net Logo

Zadyszka lidera ?

W Krynicy sensacja wisiała w powietrzu. Po szybkim golu gospodarzy, wicemistrzowie Polski długo nie mogli znaleźć złotego środka na pokonanie Ziaji. Pomógł sędzia dyktując rzut karny.

KS KTH Krynica - GKS Tychy 1:1 (1:0, 0:0, 0:1)

1:0 Dubel M.-Zasadny P.-Piksa L. 0:59'

1:1 Parzyszek A. 42:24' (karny)

Strzały na bramkę: KTH 36, GKS 34; Kary: KTH 22 min., GKS 12 min. Widzów 1100.

Sędziowie: główny-Zbigniew Wolas, liniowi-Hyliński Artur i Madeksza Sebastian.

KTH: Ziaja A., (Batkiewicz M.), Kruczek D., Smreczyński S., Ćwikła M., Koszarek T., Chovanec V.;Čop R., Tyczyński R., Brocławik R.,Jaš J., Caban L.; Bogdań M., Chabior A., Zasadny P., Piksa L.(kapitan), Dubel M.; Kruczek M., Dubel D., Batkiewicz Ł., Horowski G., Zabawa M. Trener: Peter Krzemen.

GKS: Elżbieciak M., (Sobecki A.), Majkowski K., Gwiżdż A., Justka M., Parzyszek A.(kapitan), Bagiński A.; Kuc J., Śmiełowski K., Wołkowicz T., Belica M., Woźnica M.; Mejka Ł., Gretka A., Ślusarczyk A., Frączek M., Sarnik P.; Steciuk Ł., Matczak B., Gawlina B., Jakubik M., Małkowiak T. Trener: Wojciech Matczak.

Kryniczanie zaczęli od mocnego uderzenia. Po wygraniu wznowienia w strefie obronnej GKS-u, "krynicki" atak rozpracował obronę wicemistrzów Polski i Mateusz Dubel strzałem z nadgarstka pokonał Michał Elżbieciaka. Był to koniec pierwszej minuty tego spotkania i można się tylko domyślać, że w głowach tyskich zawodników zaświtała myśl iż jest to wypadek przy pracy. Że tak nie było pokazały dalsze wydażenia. Mienralni umiejętnie wybijali gości z rytmu gry, blokowali strzały i nie pozwalali na rozwinięcie skrzydeł. Kilkakrotnie dochodziło do groźnych akcji, ale w ostatniej chwili zawsze brakowało tzw. ostatniego podania lub nie było napastnika we właściwym miejscu. Ostatnie 3 minuty tej tercji zawodnicy przyjezdnej drużyny przycisnęli i Kateheci musieli ratować się grą "na uwolnienie".

O ile pierwsza tercja była bardzo czysta, w drugiej zaczęły się kary. W 30 minucie krążek minął linię bramkową bramki bronionej przez Artura Ziaję. Sędzia nie uznał trafienia ponieważ miało to miejsce po gwizdku. Grę przerwano z powodu poruszenia bramki. Od tego momentu GKS częściej przeprowadzał niebezpieczne akcje, ale gospodarze odgryzali się kontrami i stosunek strzałów na bramkę wypadł na korzyść KTH (12 - 9). Pod koniec tej części gry miejscowi grali w osłabieniu i tak też zaczęli ostatnią tercję.

Już w 41 minucie na ławkę powędrował Robert Čop, a na początku 43 minuty karę otrzymał Maciej Kruczek. Takiej okazji bardziej doświadczeni goście nie mogli przegapić i ruszyli do zmasowanego ataku. W 42 minucie i 24 sekundzie został podyktowany rzut karny i kapitan, Adrian Parzyszek doprowadził do wyniku 1:1. Przy wydatnej pomocy krynickich kibiców Kateheci bronili się przeprowadzając kontry. Po jednej z nich,Tomasz Koszarek był o włos od podwyższenia rezultatu. Do końca regulaminowego czasu gry wynik się nie zmienił i rozpoczęto dogrywkę. W niej zawodnicy obydwu zespołów oddali kilka strzałów,jednak żaden nie zaskoczył golkiperów.

Taki rezultat to napewno wielkie zaskoczenie w polskim hokeju, tym bardziej że beniaminek był skazany na porażkę - raczej rozmawiano o jej rozmiarach. Kryniczanie zagrali ambitnie, oddali więcej strzałów. Bolączką trenera Krzemena jest nieskuteczność jego zawodników pod bramką przeciwnika. Mineralni też grali w tym meczu w podwójnej przewadze ale tego nie wykorzystali. A Wojciech Matczak? Chyba zadowolony wyjechał z uzdrowiska. W najbliższej kolejce KTH będzie chciało rewanżu z szarotkami, a GKS Tychy zapewne powetuje sobie dzisiajszy remis z Sanokiem. A może nie?



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe