Lodowisko w Sosnowcu przypominało dziś jeden wielki szpital. Epidemia grypy spowodowała, że kilku zawodników Zagłębia - zamiast na meczu -wylądowało w łóżkach. Ci, którzy na lód wyjechali, też nie byli w stuprocentowej formie. Efekt? - dotkliwa porażka z Podhalem Nowy Targ (3:6).
Choroba wyeliminowała z gry Marcina Jarosa, Oktawiusza Marcińczaka (w ich miejsce do składu wskoczyli Łukasz Kisiel i Mateusz Bernat) oraz Tomasza Dzwonka. Trudów spotkania nie wytrzymał kapitan drużyny, Artur Ślusarczyk, który w trakcie meczu zjechał z lodu. Reszta zawodników też nie czuła się najlepiej.
Rano zapadła decyzja, że w bramce stanie debiutant – Bartłomiej Nowak. Z relacji zawodników wynika, że tuż przed wyjściem na lód, młody golkiper był blady jak ściana. W czasie meczu bronił jednak dosyć pewnie. Jego wysiłek docenili zawodnicy. Teddy Da Costa oddał mu nagrodę dla najlepszego zawodnika. – Jemu bardziej się należała. To był najjaśniejszy punkt naszego zespołu. Widzieliście, ile strzałów obronił? – tłumaczył strzelec dwóch goli dla Zagłębia.
– To piękny gest z jego strony. Bartek rzeczywiście rozegrał bardzo dobre spotkanie. – chwalił swoich podopiecznych Milan Skokan. Po wtorkowym spotkaniu szkoleniowiec nie miał zbyt wielu powodów do radości. – Nie wiem, co powiedzieć, pół drużyny mi się rozchorowało. – mówił ze smutkiem.
– To było nieuniknione, jesteśmy dość wąskim środowiskiem. Grypa dopadła nas mimo, iż byliśmy szczepieni. – mówił Jarosław Różański.
„Szarotki” musiały to wykorzystać. Już w pierwszych fragmentach spotkania bramki strzelili Damian Kapica i Piotr Ziętara. Szybko zdobyte gole nie ustawiły jednak meczu. Druga część pierwszej odsłony to okres lepszej gry gospodarzy. W 15. minucie kontaktową bramkę zdobył Tobiasz Bernat, zaś w końcówce po raz kolejny błysnął niezrównany Vladimir Luka. Już w momencie, gdy Czech składał się do strzału, publiczność na Stadionie Zimowym wiedziała, że musi paść gol i tak się właśnie stało. Luka trafił do siatki rywali już po raz dwudziesty w sezonie!
– Przy stanie 2:0 rozluźniliśmy się i pozwoliliśmy rywalowi wyrównać. Później jednak spisywaliśmy się bez zarzutów – mówił trener przyjezdnych, Milan Jancuska.
– Trener pozwolił dziś pograć wszystkim formacjom. Kondycyjnie byliśmy o niebo lepsi – cieszył się Damian Kapica.
Od dziś rozgrywki ligowe nabierają tempa. Do do połowy lutego 2010 r. zespoły czołowej szóstki muszą rozegrać 30 spotkań, czyli średnio jedno spotkanie na trzy dni. – To jest dramat! Uważam, że rozgrywanie trzech spotkań w tygodniu w naszych realiach nie ma najmniejszego sensu. – twierdzi „Różak”.
Zagłębie Sosnowiec – Podhale Nowy Targ 3:6 (2:2; 0:2; 1:2)
Bramki:
0:1 – D. Kapica (Kolusz, Malasiński) 07.43’
0:2 – Ziętara (Gruszka) 08.13’
1:2 – Bernat (T. Da Costa, Luka) 14.35’
2:2 – Luka (Bernat) 19.26
2:3 – Malasiński (Ivicic, Kolusz) 24.25’
2:4 – Bryniczka (Kmiecik) 25.41’
2:5 – Suur (Voznik, Ziętara) 46.27’ PP
2:6 – Kolusz (Malasiński, Łabuz) 55.37’
3:6 – T. Da Costa (Luka) 59.02’ SH
Kary: Zagłębie- 14 min., Podhale- 8 min.
Strzały na bramkę przeciwnika: Zagłębie- 34, Podhale- 42
Sędziowali: Kupiec oraz na liniach Wieruszewski i Klich.
Widzów: ok. 1000
Zagłębie: Nowak – Banaszczak, Bychawski, Dronia, Duszak, Gabryś, Galvas, Bernat, T. Da Costa, G. Da Costa, Kisiel, Koszarek, T. Kozłowski, Luka, Opatovsky, Podsiadło, Różański, Sarnik, Ślusarczyk
Podhale: Zborowski – Dutka, D. Galant, Ivicic, D. Kapica, Kret, Sroka, Łabuz, Baranyk, Barklik, K. Bryniczka, Dziubiński, Gruszka, Kmiecik, Kolusz, Malasiński, Neupauer, Sulka, Suur, Voznik, Ziętara
Czytaj także: