W długiej drodze z Sosnowca do domu zawodnicy i trenerzy Klubu Hokejowego Sanok mieli czas na omówienie błędów, jakie popełnili podczas drugiego meczu z SMS-em I. Przegrali go 3-6.- Ten mecz spokojnie mogliśmy wygrać. Mam pretensje do kilku zawodników, że nie podeszli do spotkania zbyt poważnie. Nie powiem, którzy, rozstrzygniemy problem we własnym gronie. Nawet w najczarniejszym scenariuszu nie spodziewałem się, że możemy popełniać takie błędy w obronie, jak w drugiej tercji niedzielnego meczu – analizował Tomasz Demkowicz, grający trener KH.
Właśnie we wspomnianej II tercji, w ostatnich minutach bronił junior Dawid Łukaszek, który przepuścił w tym czasie cztery gole (z 2-2 zrobiło się 6-2). – Niepotrzebnie trenerzy eksperymentowali z młodzieżą, ale będzie to dla nich dowodem na to, że niektórzy nie nadają się jeszcze do zespołu. W obliczu dwumeczu z Cracovią przyda się zawodnikom taki zimny prysznic – nieco ostrzej wypowiadał się Bolesław Wolanin, prezes klubu.
Na dodatek w I tercji niedzielnego meczu najbardziej doświadczony obrońca KH, Marek Cholewa, dostał kijem hokejowym w twarz. – Markowi założono 11 szwów pod nosem, ma też złamany nos. Obiecał jednak, że przyjedzie na mecze z Cracovią i pomoże drużynie – dodał Demkowicz.
Do pojedynków z Cracovią, która w nowym składzie w ostatni weekend wzbogaciła się o 28 goli (!), sanoczanie przygotowywać się będą normalnym cyklem. Dziś na wieczornym treningu ma się pojawić słowacki trener, Marian Brusil.
mawa
skh
Czytaj także: