Zimowe Igrzyska Olimpijskie: Kanada wygrała, ale... zmieni trenera
Reprezentacja Kanady pokonała Niemców w swoim pierwszym meczu na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. A teraz... ponownie zmieni trenera. Wygrywały dziś także drużyny Finlandii, Szwecji i USA.
Kanadyjczycy na inaugurację turnieju zmierzyli się z Niemcami, którym ulegli w półfinale przed czterema laty w Pjongczangu, a także w grupie na ostatnich Mistrzostwach Świata w Rydze, zakończonych później ich triumfem. Z drużyny z MŚ dziś zagrał jednak tylko numer 1 ostatniego draftu NHL Owen Power. Kanadyjcycy tym razem nie mieli z pokonaniem drużyny Toniego Söderholma większych problemów. Już w 11. minucie prowadzili 3:0, a cały mecz wygrali 5:1.
Grający na co dzień w niemieckim Red Bullu Monachium Ben Street strzelił gola i zaliczył asystę, a swoje bramki zdobywali także dwaj obrońcy Alex Grant i Maxim Noreau oraz Daniel Winnik i Jordan Weal. Środkowy trzeciego ataku Eric O'Dell asystował dwa razy, ale miał także udział przy pierwszym golu, przy którym nie zapisał na swoje konto punktu. Zawodnik Dynama Moskwa potężnym atakiem ciałem za bramką powalił na lód Marco Nowaka, co pozwoliło Kanadyjczykom przejąć krążek, a po chwili Grant trafił do siatki. 23 strzały Niemców obronił kanadyjski bramkarz Eddie Pasquale.
Kanadę z boksu poprowadził jeszcze jako główny trener Jeremy Colliton, ale przed sobotnim meczem z USA znów dojdzie do zmiany w tej roli. Na niespełna godzinę przed dzisiejszym spotkaniem kanadyjski związek niespodziewanie poinformował, że do zespołu wraca trener Claude Julien, który miał być wyłączony z udziału w igrzyskach z powodu złamania żeber doznanego na przedturniejowym zgrupowaniu w Szwajcarii. Julien siedział już dziś na trybunach. Colliton będzie w dalszej części turnieju jego asystentem. To kolejna zmiana na stanowisku trenera ekipy spod znaku klonowego liścia, bo początkowo miał ją w Pekinie prowadzić szkoleniowiec Tampa Bay Lightning Jon Cooper, ale gdy okazało się, że NHL nie będzie miała przerwy na igrzyska, nominowany został Julien.
Niemcy, dla których honorowego gola strzelił Tobias Rieder, dziś przegrali, ale mogą się pocieszać tym, że 4 lata temu w Korei Południowej drogę po sensacyjny srebrny medal także zaczęli od porażki, a nawet dwóch. Wtedy w pierwszych spotkaniach ulegli Finlandii 2:5 i Szwecji 0:1. W Pekinie w drugim meczu w sobotę zmierzą się z Chinami.
Kanada - Niemcy 5:1 (3:0, 1:1, 1:0)
1:0 Grant - Johnson - Street 04:43
2:0 Street - O'Dell - Johnson 09:47
3:0 Winnik - Cracknall - Desharnais 10:19
3:1 Rieder - Noebels - Pföderl 30:45
4:1 Noreau - O'Dell - Staal 32:58 (w przewadze)
5:1 Weal - Tambellini - Knight 51:22
Strzały: 27-24.
Minuty kar: 8-4.
Widzów: 685.
W drugim dzisiejszym meczu tej samej grupy A Amerykanie rozbili 8:0 reprezentację Chin. Chińczycy przed igrzyskami naturalizowali niemal całą drużynę, która składa się wyłącznie z graczy występującego w KHL Kunlun Red Star Pekin. Wszystko po to, by nie zaliczać na "domowych" igrzyskach porażek we wstydliwych rozmiarach, ale na razie niewiele to dało. Najmłodsza od 28 lat olimpijska reprezentacja USA długo prowadziła tylko 1:0, ale gdy już się rozpędziła, nie dała gospodarzom żadnych szans. Znakomity mecz rozegrał zawodnik Uniwersytetu Harvarda Sean Farrell, który popisał się hat trickiem i dołożył 2 asysty. Jego partner z trzeciego ataku Ben Meyers raz trafił i dwukrotnie asystował, a bramki zdobyli także: Matty Beniers, Brendan Brisson, Noah Cates i Brian O'Neill. "Czyste konto" dzięki 29 skutecznym interwencjom zanotował 19-letni Drew Commesso, który jest najmłodszym amerykańskim bramkarzem w historii występów na igrzyskach. W chińskiej bramce stał naturalizowany Amerykanin Jeremy Smith, któremu gospodarze - tak jak innym zawodnikom - nadali chińskie nazwisko i występuje jako Shimisi Jieruimi. Były bramkarz Colorado Avalanche wpuścił dziś 8 z 55 strzałów.
Chiny - USA 0:8 (0:1, 0:3, 0:4)
0:1 Brisson - Knies 10:38 (w przewadze)
0:2 Cates - Farrell - Meyers 25:32
0:3 O'Neill - Miele - Faber 31:13
0:4 Farrell - Abruzzese 38:07
0:5 Farrell - Kampfer - Meyers 41:06
0:6 Meyers - Farrell 50:19
0:7 Beniers - Abruzzese - Cooper 52:00
0:8 Farrell - Abdelkader - Helleson 58:27 (w przewadze)
Strzały: 29-55.
Minuty kar: 10-10.
Widzów: 947.
W grupie C dziś Finowie rozpoczęli swój start w turnieju olimpijskim od zwycięstwa 6:2 nad Słowacją, która na igrzyska awansowała wygrywając turniej kwalifikacyjny z udziałem reprezentacji Polski. Bohaterem meczu był Sakari Manninen, który oddał 4 strzały na bramkę i 3-krotnie do niej trafił. Gracz Saławata Jułajewa Ufa zanotował pierwszy hat trick na turnieju. Miro Aaltonen zdobył 2 bramki i asystował, gdy na listę strzelców wpisał się Harri Pesonen. Oba gole dla Słowacji zdobył występujący na co dzień w fińskim zespole TPS Turku słowacki supertalent Juraj Slafkovský. Typowany do pierwszej "dziesiątki" tegorocznego draftu NHL 17-latek stał się tym samym najmłodszym zdobywcą gola w hokejowym turnieju Zimowych Igrzysk Olimpijskich od 1984 roku. Słowacy strzelali na bramkę częściej od faworyzowanych rywali (33-30), ale fiński bramkarz Harri Säteri obronił 31 uderzeń. Obie drużyny już jutro rozegrają swoje kolejne mecze. Finowie zmierzą się z Łotwą, a Słowacy ze Szwecją.
Finlandia - Słowacja 6:2 (3:1, 1:1, 2:0)
0:1 Slafkovský - Roman 05:33
1:1 Manninen - Hartikainen - Pokka 10:17
2:1 Pesonen - Aaltonen - Filppula 14:22 (w przewadze)
3:1 Aaltonen - Nättinen 18:20
4:1 Manninen - Granlund - Lehtonen 29:28
4:2 Slafkovský - Čerešňák - Regenda 31:49
5:2 Manninen - Hartikainen 40:16
6:2 Aaltonen - Ojamäki - Vatanen 54:57 (w przewadze)
Strzały: 30-33.
Minuty kar: 10-6.
Widzów: 929.
W pierwszym czwartkowym meczu w tej samej grupie Szwedzi wygrali z Łotwą 3:2. Przeżyli jednak nerwową końcówkę, bo choć prowadzili już 3:0, to pozwolili rywalom odrobić dwa gole straty. Ostatecznie jednak przetrwali ten pościg. O wygranej "Trzech Koron" przesądził Lucas Wallmark, który strzelił pierwszego i trzeciego gola. Trafił także kapitan Anton Lander. Występujący na co dzień w CSKA Moskwa w KHL Wallmark strzelił zwycięską bramkę w przewadze, ale później sam siedział na ławce kar przy obu trafieniach Łotyszy. Za pierwszym razem za swój faul, a za drugim odsiadywał zespołową karę za nadmierną liczbę graczy na lodzie. Szwecja po raz trzeci zagrała z Łotwą na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich i po raz trzeci wygrała. W dwóch poprzednich przypadkach - w Turynie i Soczi - awansowała później do finału.
Szwecja - Łotwa 3:2 (1:0, 2:1, 0:1)
1:0 Wallmark - Holmberg - Olofsson 09:42
2:0 Lander - Bromé - Klingberg 20:30
3:0 Wallmark - Tömmernes - Pudas 33:39 (w przewadze)
3:1 Krastenbergs - Balinskis - Dārziņš 36:07 (w przewadze)
3:2 Jeļisejevs - Dārziņš - Balinskis 46:48 (w przewadze)
Strzały: 26-17.
Minuty kar: 8-10.
Widzów: 873.
Piątek:
Dania - Rosyjski Komitet Olimpijski
Czechy - Szwajcaria
Szwecja - Słowacja
Łotwa - Finlandia
Komentarze