Poznaj Katarzynę Frąckowiak
Redakcja portalu Hokej.Net przedstawia sylwetkę Katarzyny Frąckowiak, wiceliderki klasyfikacji kanadyjskiej Polskiej Ligi Hokejowej Kobiet, hokeistkę Unii Oświęcim i jedną z etatowych reprezentantek kraju.
Na początek przypomnijmy odpowiedź Grzegorza Klicha, trenera żeńskiej reprezentacji Polski, na zadane przez nas pytanie o to, od kogo rozpoczyna tworzenie listy zawodniczek powołanych na zgrupowania przed ważnymi turniejami?
- Moją listę zawsze rozpoczynają bramkarki, ale wiem o co chodzi. Są dwie zawodniczki, których miejsce w składzie jest niepodważalne. To Karolina Późniewska oraz Katarzyna Frąckowiak - mówi 33-letni selekcjoner biało-czerwonych.
Sylwetkę pierwszej z nich przedstawiliśmy przed dwoma tygodniami. Dziś natomiast kibicom hokeja zaprezentujemy sylwetkę Katarzyny Frąckowiak, reprezentantki Unii Oświęcim i wiceliderki klasyfikacji punktowej Polskiej Ligi Hokejowej Kobiet.
Zarówno wspomniany już selekcjoner Grzegorz Klich, jak i klubowy szkoleniowiec Unii Oświęcim - Robert Piecha, bohaterkę naszego dzisiejszego artykułu charakteryzują w ten sam sposób.
- Kasia ma oczy dookoła głowy. Jest najbardziej myślącą zawodniczką występująca na polskich taflach. Nie ma drugiej takiej, jak ona - mówią zgodnie trenerzy. - Ma niesamowity przegląd sytuacji. Potrafi przewidzieć dwa, trzy najbliższe ruchy przeciwnika.
Fot. Anna Brabańska
Wszystkie wspomniane cechy są obrazem gry Katarzyny Frąckowiak i mają również odzwierciedlenie w liczbach. W klasyfikacji punktowej Polskiej Ligi Hokejowej Kobiet zawodniczka Unii Oświęcim zajmuje drugie miejsce, z dorobkiem 49 punktów (22 bramki i 27 asyst) zdobytych w 16 meczach.
- Kasia zagrywa gumę tam gdzie chce. Wypracowuje mnóstwo sytuacji bramkowych, dzięki czemu ma na swoim koncie sporo asyst. Mogłaby mieć ich oczywiście więcej, ale niektóre zawodniczki nie potrafią wykorzystać tych świetnych podań - dodaje Robert Piecha.
Wiceliderka klasyfikacji kanadyjskiej PLHK to typowa środkowa, ale - co ciekawe - może grać również na obronie.
- Z tymi cechami, które posiada, z powodzeniem może występować w defensywie. Nie jeden raz tak właśnie było i radziła sobie bardzo dobrze. Jej nominalną pozycją jest jednak gra na środku ataku - dodaje szkoleniowiec UKHK Unii Oświęcim.
Pierwsze kroki hokejowe Katarzyna Frąckowiak stawiała w Tychach. Pierwszy "nieoficjalny mecz", podczas lekcji WF-u, rozegrała w wieku siedmiu lat.
- To był zupełny przypadek. W mojej rodzinie nikt wcześniej nie trenował hokeja i nikt, poza mną, teraz nie trenuje. W pierwszej klasie Szkoły Podstawowej nasza sala gimnastyczna była w remoncie, więc nauczyciele Wychowania Fizycznego zabrali nas na łyżwy, na naukę jazdy. Pewnego dnia jeden z trenerów przyniósł kije hokejowe i tak to się zaczęło - wspomina obecna reprezentantka Polski. - Najpierw grali chłopacy, ale dziewczyny nie pozostawały im dłużne. Powoli się jednak wykruszały.
Nasza bohaterka ani myślała jednak przestać. Gdy inne koleżanki rezygnowały z gry, ona wybierała treningi z rówieśnikami.
- Cały czas trenowałam i grałam z chłopakami. Była to dla mnie dobra zabawa. Dopiero w Gimnazjum powstała drużyna żeńska - dodaje Katarzyna Frąckowiak.
Od czterech lat jedna z liderek kadry narodowej reprezentuje Unię Oświęcim. Już w pierwszym sezonie jej nowa drużyna sięgnęła po brązowy medal mistrzostw Polski.
- Kasia wniosła nową jakość. Takiej zawodniczki nam brakowało. Potrzebowaliśmy hokeistki, która potrafi strzelać gole - mówi wprost Robert Piecha. - Od początku miała największe umiejętności ze wszystkich naszych zawodniczek. Dzięki temu jej nowe koleżanki z drużyny zaczęły mocniej pracować, dostrzegając szansę na osiągnięcie sukcesu.
- Musiałam zmienić otoczenie, gdyż w Tychach popsuła się atmosfera - tłumaczy bohaterka naszego artykułu. - Do Oświęcimia miałam najlepszy dojazd, więc wybór był naturalny. Atmosfera tutaj jest świetna. Bardzo bym chciała, aby w tym sezonie Unia zdobyła złoty medal mistrzostw Polski. Mamy już na swoim koncie dwa brązowe i dwa srebrne krążki, dlatego nadszedł już czas na złoto.
Warto dodać, iż na co dzień Katarzyna Frąckowiak jest...
- Osobą cichą i spokojną. Ma jednak swoje zdanie i to konkretne. Na lodzie czasami pokazuje swoją ostrzejszą naturę. Nie dość tego, że chce strzelać bramki, to z chęcią zajęłaby się jeszcze sędziowaniem - śmieje się trener Unii. - Czasami arbitrzy nie zauważają fauli na niej, a to ją irytuje najbardziej. Kasia nie pozwoli sobie jednak w "kaszę dmuchać".
- "Posędziować" zdarza mi się dość często. Nie umiem nad tym zapanować - uśmiecha się hokeistka. - Wiem, że to błąd, ale bardzo często moje zachowanie to wynik emocji.
Urodzona w Tychach zawodniczka jest tymczasem wzorem do naśladowania dla nieco młodszych koleżanek z lodu.
- Każdy trening Kasia traktuje bardzo poważnie. Co więcej, przyjeżdża na treningi chłopaków, gdyż dziewczyny nie mają zajęć codziennie. Ona każdą wolną chwilę spędza na treningu. Potrafiła sobie poukładać studia tak, aby móc trenować. Chce chyba coś w tym sporcie jeszcze osiągnąć - zastanawia się trener Robert Piecha.
- Bardzo bym chciała - dodaje Katarzyna Frąckowiak. - Jeżeli pojawiłaby się jakaś propozycja wyjazdu zagranicę, która pozwoliłaby mi utrzymać się finansowo, to myślę, że skorzystałabym z takiej okazji. Obecnie jednak studiuję i łączę naukę z grą w hokeja. To sprawia mi największą przyjemność.
Komentarze