Niezwykle ważne zwycięstwo odnieśli we wtorek hokeiści Unii Oświęcim. Biało-niebiescy pokonali w "Satelicie" GKS Katowice 6:2, a kuriozalnego gola zdobył Samuel Petráš.
Na pierwszego gola w tym spotkaniu nie trzeba było długo czekać. Już w 106 sekundzie worek z bramkami - w nieco nietypowych okolicznościach - rozwiązał Samuel Petráš. Słowacki napastnik został trafiony krążkiem w głowę przez Iana McNulty’ego i guma wtoczyła się do bramki.
– Oczywiście, że strzeliłem takiego gola, ale grając w piłkę nożną z przyjaciółmi – uśmiechnął się słowacki skrzydłowy.
I dodał: – Prawdę mówiąc, że nie wiedziałem, że krążek trafił do siatki. Liczyłem zęby, kiedy Mika Partanen do mnie podjechał i zaczął się śmiać. Miałem wtedy wiele mieszanych uczuć.
Po pierwszej tercji oświęcimianie prowadzili 3:0, bo sposób na Jespera Eliassona znaleźli też Łukasz Krzemień i Ołeksandr Peresunko. "Krzemyk" wykorzystał dogranie Erika Ahopelto, a ukraiński skrzydłowy huknął spod linii niebieskiej.
– Bramki zdobyte na początku spotkania bardzo nam pomogły. Ważne jest to, aby każda z naszych formacji była groźna i potrafiła strzelać gole – analizował hokeista pochodzący z Bratysławy. – Te gole dały nam szansę na to, aby grać z nieco większą swobodą i kontrolować przebieg meczu.
W zeszły piątek podopieczni Róberta Kalábera przegrali na wyjeździe z Polonią Bytom 1:4 i spadła na nich lawina krytyki. Jak się okazało, zespół z zachodniej Małopolski wyciągnął wnioski i odniósł dwa bardzo ważne zwycięstwa nad GKS-em Tychy i GKS-em Katowice.
– Wiemy, że mamy świetną drużynę, a w niej wielu zawodników z dużym doświadczeniem. Musieliśmy więc zmienić tylko kilka drobnych rzeczy – przekonywał 30-letni skrzydłowy. – Każdy z nas pracuje dla dobra drużyny, atmosfera w szatni jest świetna i myślę, że to główny powód, dla którego gramy lepiej.
Warto dodać, że ekipa z Chemików 4 w starciach z mistrzem i wicemistrzem Polski zdobyła aż 11 bramek, prezentując dobrą skuteczność. A z tym elementem oświęcimianie mieli problem choćby we wspomnianym wyżej starciu z niebiesko-czerwonymi.
– Jesteśmy zadowoleni z tych dwóch wyników, ale nie chodzi tylko o strzelanie bramek. Nadal musimy grać lepiej w obronie i bardziej sobie pomagać. Trzeba dalej ciężko pracować, a dobre wyniki same przyjdą – podkreślił atakujący Unii Oświęcim.
W piątek biało-niebiescy zmierzą się na wyjeździe z JKH GKS-em Jastrzębie, które w tym sezonie swoje domowe mecze rozgrywa w Karwinie. Pierwsze starcie obu ekip 2:1 po dogrywce wygrali jastrzębianie.
– Tak, teraz cała nasza uwaga skupia się na piątkowym meczu z Jastrzębiem. Oni również walczą o miejsce w pierwszej czwórce, więc musimy być dobrze przygotowani do tego meczu. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby przywieźć do domu trzy punkty – zakończył Samuel Petráš.
Czytaj także: