Bójki kary i rzuty karne w Krakowie (VIDEO)
Przebieg drugiego pojedynku Cracovii z Katowicami był konsekwencją tego, co wydarzyło się w Krakowie dzień wcześniej. Na lodzie zawodnicy obu drużyn prowokowali się bezustannie, a w połowie tercji mieliśmy już regularną walkę. Ostatecznie bitwę wygrały Pasy, którym do kolejnej rundy brakuje zaledwie jednego zwycięstwa.
Kto spodziewał się podobnego widowiska jak miało miejsce we wtorek ten srodze się zawiódł. Od pierwszej sekundy hokeiści obu zespołów nie szczędzili sobie „uprzejmości”. Już w ósmej sekundzie na ławce kar zasiadł Luke Popko. Cracovia jednak przez cały okres gry w przewadze nie potrafiła nawet oddać celnego strzału. Ogólnie gra w przewagach nie wychodziła w tym spotkaniu ani jednym ani drugim. W piątej minucie gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Michał Piotrowski. Zamknął on podanie w poprzek tercji od Arona Chmielewskiego. W kilka minut później, po uderzeniu Patrika Valčaka z prawej strony mogło być już 2:0. Goście powoli wracali do gry i atmosfera na tafli rosła z każdym zagraniem i każdym starciem. Na pięć minut przed końcem tej części Petr Valušiak powinien doprowadzić do wyrównania po tym jak znalazł się sam na sam z Rafałem Radziszewskim. Trzeba jednak przyznać, że bramkarz gospodarzy był tego wieczoru niesamowity. - Radziszewski był dziś zdecydowanie najlepszy na tafli. Dlatego wygraliśmy - ocenił występ swojego zawodnika Rudolf Rohaček. Warto odnotować jeszcze obustronne wykluczenie Martina Dudaša i Nicka Sucharskiego, które było niejako preludium do tego, co stało się w dalszej części.
Druga tercja do 27. minuty toczyła się w nieco ospałym tempie. Galant z Bychowskim co prawda dali się po raz kolejny wykazać Radziszewskiemu, jednak wszystko to zeszło na dalszy plan w chwilę potem. Sędzia zasygnalizował karę Artura Gwiżdżą, który widząc co się dzieje rzucił się na Dudaša. Czech nie pozostał mu dłużny i po chwili obaj kotłowali się na lodzie. W międzyczasie doszło też do starcia Sucharskiego, który przy bandzie uderzył Patrika Valčaka. We wszystko wmieszali się jeszcze Mahbod i Fojtik i sędziowie zupełnie stracili kontrolę nad tym co się dzieje na lodzie. Po rozdzieleniu walczących i długich naradach rozjemcy tego spotkania odesłali czterech pierwszych zawodników do szatni. Tym samym gospodarze stracili dwa ważne ogniwa swojej kluczowej piątki. Czy prowokacja Gwiżdża była zaplanowana? - To jest play-off. Gracze Cracovii prowokowali cały czas przejeżdżając pod naszym boksem - denerwował się na pomeczowej konferencji Jacek Płachta. - Nie przyjeżdżamy wszczynać bójek czy bić się tylko wygrywać mecze. To są emocje. Nie wiem czy jakiś trener na świecie ma taka taktykę aby przyjechać i kogoś kontuzjować. Jeśli ktoś tak myśli to się myli - ucinał wszelkie spekulacje szkoleniowiec gości. - Jako trener nie mogę się wypowiadać na temat pracy sędziów. Sędziowie, poprzez swoje decyzje mają wpływ na przebieg meczu lub kolejne spotkanie. Arbitrzy mają wpływ na kluby, na pracę trenerów i zawodników w całym sezonie. Powinni brać to pod uwagę podejmując swoje decyzje - ocenił całe zajście Rudolf Rohaček.
W trzeciej tercji gospodarze znacznie spuścili z tonu. Wyrzuconych zawodników starali się zastąpić hokeiści czwartej piątki, jednak gra Cracovii straciła na jakości. Katowiczanie tymczasem poczuli swoją szansę i wykorzystali ją w 47minucie po strzale z dalszej odległości Luke Popko. Od tego momentu na lodzie działo się wiele. Szala zwycięstwa przechylała się raz na stronę dwukrotnie grających w przewadze gości, raz na stronę gospodarzy. Wynik tego pojedynku Ne uległ już zmianie ani po 60 regulaminowych minutach, ani po dogrywce. Losy pojedynku rozstrzygnęły się więc w rzutach karnych. Wszystkie trzy szanse zmarnowali goście. Pasy zaś, po trafieniu Nicolasa Bescha (arbitrzy jeszcze sprawdzali zapis wideo, czy nie było wcześniej poruszenia bramki) i obronie niesamowitego Radziszewskiego mogli cieszyć się z drugiego zwycięstwa. - Nie ulega wątpliwości, że zagraliśmy dzisiaj dobry mecz. Byliśmy drużyną lepszą przynajmniej w drugiej i trzeciej tercji. Karne - to loteria. Gra się jeszcze nie skończyła. Jedziemy do Katowic i będzie następny mecz. Tylko to mnie interesuje - podsumował przebieg meczu Jacek Płachta.
Comarch Cracovia – HC GKS Katowice 2:1k (1:0, 0:0, 0:1, 0:0d, 1:0k)
1:0 - Michał Piotrowski - Aron Chmielewski - Adrian Kowalówka (5:05)
1:1 - Luke Popko - Samson Mahbod - Szymon Urbańczyk) (47:33)
2:1 - Nicolas Besch (decydujący rzut karny)
Składy:
Comarch Cracovia: Radziszewski (4) (Kulig) - Kłys (6), Besch, L. Laszkiewicz (4), Słaboń (2), D. Laszkiewicz - Dudaš (2+20+5), Witowski (2), Dvořak, Valčak (20+5), Fojtik (2) - A. Kowalówka, Noworyta, Piotrowski, S. Kowalówka, Chmielewski - Zieliński, Kmiecik, Cieślicki, Rutkowski, Kostecki.
HC GKS Katowice: Kalemba (Szczerba) - Galant, Bychawski, Sucharski (4+20+5), Mahbod (6), Popko (2) - Urbańczyk, Bigos, Drzewiecki, Kalinowski, Campbell - Krokosz, Gwiżdż (2+25), Valusiak (2), Komorski (2+10), Bepierszcz - Śmiełowski, Szymański, Frączek, Kalinowski, Grobarczyk.
Kary: 76 min. - 82 min. (w tym kary meczu dla Dudasa, Valczaka oraz Gwiżdża i Sucharskiego)
Strzały: 31 - 39
Sędziowie: Jacek Rokicki i Przemysław Kępa - Robert Długi, Jacek Bernacki.
Widzów: ok. 1600.
Komentarze