Czy zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdyby ktoś skrzyżował profesjonalnego hokeistę z rozrabiaką z przedszkola? Cóż, nie musicie się już zastanawiać - poznajcie braci Tkachuk! Matthew i Brady, hokejowe enfant terrible, którzy sprawiają, że nawet sędziowie muszą powstrzymywać śmiech. Przygotujcie się na jazdę bez trzymanki po lodowisku pełnym absurdu, bo oto historia dwóch gości, którzy traktują NHL jak swój prywatny plac zabaw.
Matthew Tkachuk: w ryj dać może dać
Matthew, starszy z braci Tkachuk, to istny artysta chaosu na lodzie. Wyobraźcie sobie Picassa, ale zamiast pędzla trzyma kij hokejowy, a jego płótnem jest lodowisko NHL. Jego statystyki są tak imponujące, że niektórzy podejrzewają, iż Matthew po kryjomu dodaje sobie punkty, gdy nikt nie patrzy. 240 goli, 396 asyst - czy on gra w hokeja, czy może w jakąś skomplikowaną grę matematyczną?
Ale nie dajcie się zwieść tym liczbom. Matthew to nie tylko maszyna do zdobywania punktów. To również mistrz w dziedzinie, której próżno szukać w oficjalnych statystykach NHL - w doprowadzaniu przeciwników do szału. Jego zdolność do irytowania rywali jest tak rozwinięta, że krążą plotki, iż naukowcy badają jego DNA w poszukiwaniu genu “wkurzania”. Podczas turnieju 4 Nations Face-Off, Matthew postanowił pokazać, że hokej to nie tylko sport, ale i sztuka walki. Rozpoczął mecz od bójki z Brandonem Hagelem, jakby chciał powiedzieć: “Hej, po co czekać na rozgrzewkę? Zacznijmy od razu od tego, co lubię najbardziej!”. To był moment, w którym sędziowie zastanawiali się, czy nie pomylili lodowiska z ringiem bokserskim.
Brady Tkachuk: Młodszy Brat, Większy Rozrabiaka?
A teraz poznajcie Brady’ego, młodszego z braci Tkachuk. Jeśli myśleliście, że Matthew to kłopoty, to Brady to kłopoty do kwadratu. Ten gość został kapitanem Ottawa Senators, co jest mniej więcej tak, jakby mianować kota strażnikiem w sklepie z karmą. Ale hej, kto powiedział, że lider musi być poważny?
Brady ma talent do zdobywania goli, ale jego prawdziwym powołaniem jest tworzenie chaosu. Podczas wspomnianego turnieju 4 Nations Face-Off, gdy Matthew rozpoczął bójkę, Brady pomyślał: “Hej, to wygląda na świetną zabawę, dołączę!”.
I tak oto, w ciągu pierwszych dziewięciu sekund meczu, mieliśmy więcej akcji niż w niektórych całych sezonach innych drużyn. Co ciekawe, Brady ma też talent do nawiązywania “przyjaznych” relacji z sędziami. Po jednej z bójek, zapytał sędziego: “To było całkiem fajne, co?”. Odpowiedź sędziego Gorda Dwyera przejdzie do historii: “Święty Boże, co za początek. To było ku*** niesamowite”. Brawo, Brady! Nie każdy potrafi sprawić, by sędzia użył przekleństwa w oficjalnej wypowiedzi.
Bójki, czyli najnowsza Specjalność Braci
W świecie hokeja NHL, bracia Tkachuk są jak dwa tornada na łyżwach - niszczycielskie, ale nie można oderwać od nich wzroku. Ich specjalnością są bójki, które wyglądają bardziej jak choreografia z kiepskiego musicalu niż prawdziwa walka. Kiedy obaj lądują na ławce kar, wymiana braterskich uścisków wygląda tak, jakby właśnie wygrali Oscara za “Najlepszą Komedię na Lodzie”.
Zabawne momenty braci Tkachuk są tak częste, że NHL rozważa stworzenie osobnego kanału tylko dla ich wygłupów. Wyobraźcie sobie program telewizyjny “Keeping Up with the Tkachuks” - byłby to hit większy niż wszystkie sezony “Gry o Tron” razem wzięte Podczas meczu przeciwko Finlandii, bracia postanowili pokazać, że potrafią też grać w hokeja, nie tylko się bić. Obaj zdobyli po dwa gole, ustanawiając rekord - pierwszy raz w historii rodzeństwo zdobyło po kilka bramek w tym samym meczu turnieju międzynarodowego NHL. Finowie byli tak zdezorientowani, że zaczęli się zastanawiać, czy przypadkiem nie grają przeciwko całej armii Tkachuków.
Hokej Nigdy Nie Będzie Już Taki Sam
Chłopaki to nie tylko hokeiści, to prawdziwi artyści chaosu na lodzie. Dzięki nim, hokej stał się sportem, w którym równie ważne co umiejętności są: dobry żart, umiejętność wyprowadzenia przeciwnika z równowagi i talent do wplątywania się w absurdalne sytuacje.
Matthew i Brady udowadniają, że hokej nie musi być śmiertelnie poważny. Dzięki nim, fani przychodzą na mecze nie tylko po to, by zobaczyć gole, ale także by przekonać się, jakie nowe szaleństwo wymyślą tym razem bracia Tkachuk.
Więc następnym razem, gdy zobaczycie na lodowisku dwóch gości, którzy wyglądają, jakby właśnie uciekli z cyrku, a jednocześnie grają w hokeja lepiej niż większość zawodników - to prawdopodobnie będą to oni.
[YT=pUa6c7DNmQY]
Czytaj także: