Już w 65 sekundzie Proszkiewicz wjechał w tercję gospodarzy i mocnym strzałem pokonał Radziszewskiego. I tercja należała do gości, mądrze bronili się na linii niebieskiej, atakowali szybkimi kontrami.
ComArch Cracovia - TKH Toruń 1-2 po dogrywce (0-1, 0-0, 1-0, 0-1), bramki: Wieloch: 55, TKH: Proszkiewicz 2, Piotrowski 64. Sędziował Szot z Oświęcimia. Kary: Cracovia 6 min, TKH 8 min. Widzów 1500.
Cracovia: Radziszewski - P. Urban, Csorich, Sarnik, Słaboń, S. Urban - Marcińczak, Smreczyński (10 Gąska), Horny, Rzimsky (30 Drozdowicz), Wieloch - Kotuła, Kozendra, Twardy, Cieślak, Malinowski.
TKH: Wawrzkiewicz - Dąbkowski, Tyczyński, Furo, Voznik, D. Laszkiewicz - Sokół, Korczak, Bomastek, Proszkiewicz, Dołęga - Piotrowski, Rajnoha, Myszka, Sadlo, Jóźwik.
Cracovia grała niemrawo, wolno, jej akcje były bardzo przejrzyste. Próbowano sforsować obronę gości głównie akcjami indywidualnymi. Było parę strzałów, ale pewnie wyłapywał je Wawrzkiewicz.
Dopiero w II tercji krakowianie przebudzili się, zaczęli wreszcie grać krążkiem i od razu pod bramką gości było kilkakrotnie bardzo gorąco. Ale Wawrzkiewicz bronił znakomicie, kolejno parował strzały z bliska Hornego, Wielocha, ponownie Hornego. Między 30 a 32 min "pasy" grały w przewadze, po zamku z dwóch metrów strzelał Wieloch, kapitalnie interweniował Wawrzkiewicz. Goście nie byli dłużni Cracovii, świetne pozycje mieli Voznik, Myszka, ale także golikper Cracovii bronił znakomicie.
III tercja - bardzo wyrównana, w 44 min Wawrzkiewicz popełnił chyba jedyny błąd w meczu, wybił za krótko krążek przed siebie, dobijał P. Urban, ale golkiper gości zrehabilitował się, broniąc uderzenie z jednego metra.br>
W 53 min na ławkę kar powędrował jeden graczy z gości, krakowianie dobrze rozegrali zamek, Horny podał do Marcińczaka, ten do Wielocha, który w 54 min 51 sekundzie strzałem z paru metrów doprowadził do remisu.
W 59 min na ławkę kar powędrował S. Urban, do końca regulaminowego czasu gry "pasy" grały w osłabieniu, ale napór torunian wytrzymali.
5-minutowa dogrywka. Jeszcze przez minutę Cracovia gra w osłabieniu, goście zamykają gospodarzy na ich tercji, bombardują bramkę Radziszewskiego, ten 4-krotnie broni w prawie beznadziejnych sytuacjach.
W dogrywce dominują goście, spychają krakowian do rozpaczliwej obrony, 64 min - Voznik podaje do obrońcy Piotrowskiego, ten strzela z kilkunastu metrów, krążek odbija się jeszcze od któregoś z graczy i myląc Radziszewskiego wpada do siatki. W ten sposób TKH inkasuje dwa punkty, Cracovia - jeden.
W głównych rolach wystąpili w tym meczu bramkarze - Wawrzkiewicz i Radziszewski, obaj powołani do reprezentacji Polski. Goście grali mądrzej taktycznie, mieli w końcówce meczu więcej sił. Cracovia przespała I tercję, potem zerwała się do ambitnej walki, ale grała wczoraj zbyt chaotycznie, za bardzo indywidualnie. Mecz pechowo zakończył się dla Smreczyńskiego, w I tercji odniósł kontuzje kolana, zastąpił go Gąska. W Cracovii nie grał kontuzjowany Śliwa. (AS)
Opinia olimpijczyka
Na meczu był obecny 2-krotny olimpijczyk Stefan Csorich (dziadek grającego obrońcy Mariana). Oto, co powiedział po meczu: - Zabrakło w tym spotkaniu pieprzu. Zawodnicy dochodzili do pozycji strzeleckich, ale seryjnie je marnowali. Kłania się słabe wyszkolenie techniczne. Hokeiści Cracovii nie musieli tego meczu przegrać. Mieli nie mniej pozycji od gości, ale wygrywa ten, kto trafia do siatki.
(AS) - Dziennik Polski
skh
Czytaj także: