Bartłomiej Bomba jest jednym z najbardziej utalentowanych polskich hokeistów młodego pokolenia. 18 letni nowotarżanin swoje nie małe umiejętności potwierdza obecnie na taflach słowackich lodowisk, gdzie od tego sezonu gra w silnej lidze juniorów. Zapytaliśmy go o wrażenia z pobytu za południową granicą a także o planach na przyszłość.
Od początku tego sezonu gra Pan w juniorskiej lidze na Słowacji w barwach Liptovskiego Milukasa. Jakie wrażenia po tych pierwszych kilku miesiącach spędzonych za południową granica?
Bardzo się cieszę, że dane jest mi występować na słowackich lodowiskach. Odkąd tu jestem sporo się już nauczyłem. W porównaniu z Polską gra się tutaj dużo szybciej, więcej jest walki. Wydaję mi się, że zrobiłem już postęp w mojej grze. Mam nadzieję, że zaowocuje to w przyszłości.
Proszę opowiedzieć coś o treningach. Czym one różnią się od tych z którymi spotkał się Pan na przykład w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Sosnowcu?
Treningi są bardzo urozmaicone. Dużo uwagi poświęcamy na zajęciach grze jeden na jeden lub dwóch na dwóch. W przerwach są różnorakie ćwiczenia na przyśpieszenie. Treningi odbywają się raz dziennie, ponieważ koledzy z drużyny normalnie uczęszczają do szkoły. Oprócz zajęć na lodzie, mamy również zajęcia siłowe, czy też biegowe. W Szkole Mistrzostwa Sportowego treningi były bardzo podobne, jedyną różnicą było to, że trenowaliśmy dwa razy dziennie.
Kilka dni temu zadebiutował Pan również w filialnym zespole Liptovskiego Mikulasa, pierwszoligowym zespole MHK Rużembork. Debiut wprost wymarzony...
Tak, zgadza się. Już podczas podpisywanie kontraktu w Mikulasu, miałem ustalone, że zagram kilka spotkań w zespole z Rużemborka. Na debiut musiałem troszkę poczekać, bo wcześniej mieliśmy bardzo istotne spotkania w juniorach i trener nie chciał nas zbytnio obciążać. W końcu jednak dostałem zezwolenie i zagrałem w I lidze. Rzeczywiście pierwszy występ, mimo porażki zespołu, mogę uznać za udany. W pierwszej części pojedynku grałem w trzeciej formacji na prawym skrzydle. Pod koniec pojedynku szkoleniowiec pozmieniał ataki i zagrałem w drugiej piątce, w której za partnerów miałem zawodników z ekstraklasy. W 43 minucie udało mi się zdobyć gola, wykorzystując dokładne podanie jednego z kolegów.

Czy jest szansa, aby w tym sezonie zagrał Pan na lodowiskach ekstraklasy w barwach seniorskiej drużyny z Liptovskiego Mikulasa?
Myślę, że na to jeszcze za wcześnie. Tam panuje ogromna rywalizacja. Jest tam bardzo dużo dobrych i doświadczonych zawodników jak chociażby Mikołaj Łopuski. Przede mną jeszcze sporo pracy na treningach aby im dorównać.
Czy gra na Słowacji to kres Pana marzeń?
Myślę, że nie. Na pewno chciałby to się zadomowić przez kilka sezonów, dostać się do seniorów i występować na lodowiskach ekstraklasy. W dalszej przyszłości marzą mi się występy w Szwajcarii czy też Niemiec.
Jak to sie wogóle stało, że trafił Pan na Słowacje?
Po zakończeniu ubiegłego sezonu w Szkole Mistrzostwa Sportowego bardzo chciałem kontynuować swoją karierę gdzieś poza granicami kraju. Pierwsze myślałem o Czechach, ale mój tata nawiązał kontakt ze szkoleniowcem z Mikulasa i rozpoczęliśmy wspólne rozmowy. Dołączyłem do drużyny podczas letnich przygotowań i kilka tygodni później popisałem roczny kontrakt z opcją przedłużenia na dwa kolejne.
Jak spędza Pan wolny czas?
Różnie. Najczęściej spotykam się z kolegami. Chodzimy na kręgle czy też basen. Jeżeli pozwala pogoda to chętnie wędruje po górach.
W ostatnich dniach dostał Pan powołanie do reprezentacji Polski do lat 20. Czy dla Pana jest gra w biało-czerwonych barwach?
Gra w reprezentacji jest dla mnie bardzo ważna. Mam nadzieję, że w przyszłości dane będzie mi również występować w dorosłej kadrze. Teraz skupiam się na dwudziestce, z którą chciałbym zagrać na najbliższych Mistrzostwach Świata.
Rozmawiał: Maciej Zubek
Czytaj także: