Andrij Denyskin, napastnik KH Energi Toruń, nie dokończył wtorkowego spotkania z GKS-em Tychy, które zakończyło się zwycięstwem "Stalowych Pierników" 4:3 po dogrywce. Sędziowie nałożyli na niego karę meczu za atak głową.
Do zdarzenia doszło w 33. minucie. Denyskin został przewrócony przez Olliego-Petteriego Viinikainena. Tuż po tym, jak wstał z lodu uderzył kaskiem Filipa Komorskiego. Sędziowie po naradzie ukarali rosłego Ukraińca karą większą za atak głową i w konsekwencji karą meczu. Takie same orzeczenia zapadały w ostatnich latach w kwestiach przewinień Pawła Padakina i Juraja Šimka.
W związku z brakiem odgórnego karomierza, okoliczności każdej kary meczu trafiają na wokandę komisarz TAURON Hokej Ligi.
Marta Zawadzka po przeanalizowaniu okoliczności i dostępnych materiałów z tego zdarzenia zdecydowała zawiesić Andrieja Denyskina na jeden mecz. Oznacza to, że napastnik KH Energi Toruń nie wystąpi w piątkowym starciu z JKH GKS-em Jastrzębie.
Z zawieszeniem nie zgadza się jednak rosły Ukrainiec, który przedstawił nam swój punkt widzenia dotyczący tej sytuacji.
– Zrozumiałem już, że nie można tego robić i że minimalny kontakt z kaskiem przeciwnika jest karalny, ale kiedy sędzia stoi obok mnie, a zawodnik rywali celowo podjeżdża do mnie, pochyla się nade mną i zaczyna mnie prowokować, a sędzia nie zwraca na to uwagi. To jest to niesprawiedliwe – zaznaczył 26-letni skrzydłowy.
– Cóż, wszyscy doskonale widzieli, że nie miałem zamiaru spowodować obrażeń, więc uważam, że zasady powinny być bardziej elastyczne i można byłoby uniknąć dodatkowej kary za taki czyn – dodał.
Denyskin w tym sezonie rozegrał w barwach "Stalowych Pierników" 10 ligowych spotkań, w których strzelił 3 gole i zanotował 7 asyst.
Czytaj także: