Grzegorz Piekarski, były zawodnik polskich klubów i reprezentacji Polski, a obecnie ekspert telewizyjny ocenił dokonania zespołów po dwóch rundach Polskiej Hokej Ligi.
Pierwsze dwie rundy Polskiej Ligi Hokejowej za nami. Czas na wyciągnięcie wniosków. Czy jesteśmy już w stanie wskazać faworyta do zdobycia tytułu mistrzowskiego? To szalenie trudne zadanie.
Poznaliśmy jednak cztery zespoły, które powalczą o Puchar Polski, który przed Sylwestrem zostanie rozegrany w Oświęcimiu i z pewnością dostarczy nam wielu hokejowych emocji.
1. GKS Katowice
Po dwóch rundach mistrz Polski uplasował się na pierwszym miejscu z dorobkiem 39 pkt. Podopieczni Jacka Płachty zdobyli już Superpuchar Polski i awansowali do Pucharu Polski. Pomimo ciężkiego początku sezonu i wymagającej rywalizacji w Hokejowej Lidze Mistrzów gra drużyny z Katowic mogła się podobać. GieKSa grała efektownie i skutecznie, a przy tym traciła mało goli – w sumie 26 goli. To nie tylko zasługa Johna Murraya, który rozgrywa kolejny znakomity sezon, ale również jest wynikiem dobrej gry w destrukcji. Począwszy od formacji defensywnej, bardzo doświadczonej, a skończywszy na bardzo dobrej pracy w defensywie skrzydłowych i środkowych.
To dobitnie pokazuję że katowiczanie potrafią nie tylko zdobywać gole, ale również skutecznie bronią i bardzo dobrze potrafią się odnaleźć w systemie defensywnym. Kolejny znakomity sezon rozgrywa Bartosz Fraszko, lider punktacji kanadyjskiej z 28 punktami na koncie. Kapitalnie uzupełnia się na lodzie z Brandonem Magee (22 oczka). Swoją cegiełkę dokładają również obcokrajowcy, którzy w ważnych momentach potrafią wziąć ciężar gry na swoje barki, czego byliśmy świadkami chociażby w meczu o Superpuchar Polski.
Swoje w obronie robi Marcin Kolusz, który jest jednym z najlepiej punktujących defensorów całej ligi. Podsumowując drużyna Jacka Płachty posiada wszelkie atuty do tego, aby powtórzyć sukces z poprzedniego sezonu, jak również ma ogromne szanse na zdobycie potrójnej korony.
2. Re-Plast Unia Oświęcim
Wicemistrz Polski w kolejnym sezonie potwierdza swoje wysokie aspiracje. Po dwóch rundach ich gra wygląda naprawdę obiecująco. Widać rękę słoweńskiego szkoleniowca Nika Zupančiča. Oświęcimianie imponują skutecznością – zdobyli 68 goli, co jest najlepszym wynikiem w lidze. Skuteczność gier w osłabieniu na poziomie 90 procent, tylko 6 straconych goli w osłabieniu i 32 w sumie, pokazuje jak duży progres w grze defensywnej poczynili oświęcimianie. Sezon 2022/23 jest kolejnym, w którym śmiało można stwierdzić, że liderami tej drużyny są kapitan Krystian Dziubiński i Teddy Da Costa. Krystian po dwóch rundach był najlepszym strzelcem ligi z 12 bramkami, a „Tadek” trzecim najlepiej punktującym (19 „oczek”) zawodnikiem rozgrywek.
Kapitalny sezon rozgrywa doświadczony 36-letni Sebastian Kowalówka, który po raz kolejny udowodnił swoją pozycję i przydatność w drużynie. 13 asyst było drugim najlepszym wynik w tej klasyfikacji. „Mumin” znalazł się też w pierwszej dziesiątce klasyfikacji kanadyjskiej, podobnie jak Pawło Padakin.
Jeżeli nowy bramkarz Unii Kevin Lindskoug udanie zastąpi kontuzjowanego Linusa Lundina i będzie grał na dobrym poziomie, to zespół z grodu nad Sołą wyrośnie na pretendenta do tytułu.
Życzę tego oświęcimskim działaczom, bo wykonali naprawdę kawał ciężkiej pracy na przestrzeni ostatnich lat.
3. Comarch Cracovia
Drużyna Rudolfa Roháčka po dwóch rundach i wspięła się na trzecie miejsce. Natomiast w meczu o Superpuchar Polski przegrała aż 1:7 z drużyną Mistrza Polski. Czy jest to sukces drużyny z Krakowa, patrząc na ilość i jakość dokonanych przed sezonem transferów? Nie! Co nie zmienia faktu, że z Cracovia w tym sezonie należy się liczyć. Tym bardziej, że szefostwo klubu dysponuje budżetem ,który pozwoli jeszcze przed najważniejszą częścią sezonu dokonać korekt i wzmocnień, co czynił w latach poprzednich. Cracovia przeplata mecze dobre z meczami słabszymi i notowała wpadki z Zagłębiem i KH Energą Toruń. Po dwóch rundach widać było jeszcze duże rezerwy tej drużyny, która z początkiem sezonu miała problem z regularnością i brakowało jej zgrania, co jest zrozumiałe po ilości dokonanych zmian. 63 zdobyte bramki po dwóch rundach nie są wynikiem imponującym, ale 63 gole zdobyte po dwóch rundach świadczą że drużyna Roháčka ma ogromy potencjał ofensywny, a 606 oddanych strzałów (drugi wynik w lidze) na bramkę przeciwnika potwierdza powyższe stwierdzenie.
Teraz słówko o zawodnikach. Patryk Wronka po słabszym początku wraca do swojej optymalnej dyspozycji (19 punktów), a jego współpraca z Damianem Kapica - który powrócił po dłuższej przerwie związanej z problemami zdrowotnymi – napawa optymizmem i tworzy się bardzo niebezpieczny duet. Na pewno mocnym punktem tej drużyny jest atak Sawicki – Rác – Martin Kasperlík, który dobrze wkomponował się do drużyny.
Liderem defensywy jest Jiří Gula, ale na razie nie powalają statystyki Roka Stojanoviča. Od kiedy ekipę „Pasów” opuścił Rafał Radziszewski pojawił się problem ze znalezieniem klasowego golkipera. Na moment był nim Dienis Pieriewozczikow.
Czas działa na korzyść Cracovii i jeżeli drużyna osiągnie wyższy poziom zgrania i przeprowadzi kilka korekt, to ekipa z Siedleckiego będzie jednym z faworytów do mistrzostwa.
4. GKS Tychy
Tyszanie po dwóch rundach zgromadzili 27 punktów. Choć przed sezonem dokonano kilku ciekawych transferów, to zespół z „Piwnego Miasta” nie pokazuje swojego potencjału. Seria pięciu porażek z rzędu, w których tyszanie strzelili tylko sześć goli, a stracili ich aż 17 wstrząsnęła hokejowym środowiskiem.
Podopieczni Andrieja Sidorienki rzutem na taśmę awansowali do Turnieju Finałowego Pucharu Polski, zajmując czwarte miejsce. Tylko 44 bramki zdobyte przy 610 oddanych strzałach daje skuteczność na poziomie 7,1 procent, co nie jest wynikiem imponującym i nie przystoi pretendentom do tytułu mistrzowskiego. Jeżeli dodamy 37 straconych goli, to można śmiało wnioskować iż zwycięstwa drużynie Andrieja Sidorenki przychodzą bardzo ciężko. Czy jest to efekt ciężkiego okresu przygotowawczego z którego słynie białoruski szkoleniowiec? Czas pokaże.
Chęć odejścia zgłosiło dwóch kanadyjskich zawodników Jean Dupuy i Aleksandre Bovin, którzy zawodzą w tym sezonie i na pewno nie wpływa to pozytywnie na morale drużyny. Potwierdzeniem powyższego był też fakt, że tylko Christian Mroczkowski jako jedyny zawodnik z GKS-u Tychy znajdował się w pierwszej dziesiątce najlepiej punktujących zawodników PHL z dorobkiem 18 punktów. Kolejni: Filip Komorski i Ondřej Šedivý zajmują odległe 22. i 23, miejsce. To zdecydowanie za mało.
Wydaje mi się, że to właśnie słaba skuteczność jest przyczyną słabszej postawy i końcowych wyników. Na szczęście dla tyskiej drużyny poziom trzyma Tomáš Fučik i to dzięki jego postawie udało się drużynie GKS-u Tychy zakwalifikować do Turnieju Finałowego Pucharu Polski. Pomimo nie najlepszego startu w sezonie 2022/23, to wciąż kawał dobrej drużyny, która mocno może pokrzyżować plany drużyn aspirujących do mistrzowskiej korony, jak i triumfu w Pucharze Polski.
5. JKH GKS Jastrzębie
Drużyna prowadzona przez Róberta Kalábera w tym sezonie notuje wyniki poniżej oczekiwań. Bardzo słaby początek sezonu spowodował, że drugi raz z rzędu zabraknie JKH GKS-u zabraknie w rywalizacji o Puchar Polski. Tylko 23 pkt po dwóch rundach to słaby wynik, nawet jeżeli uwzględnimy budżet, jakim dysponuje klub z Jastrzębia-Zdroju. Brązowi medaliści poprzedniego sezonu odnieśli tylko 7 zwycięstw w regulaminowym czasie gry. Co jest tego przyczyną? Między innymi fakt, że zespół strzelił tylko 29 bramek.
Brakuje w tej drużynie lidera, słabo prezentują się obcokrajowcy, którzy powinni być motorom napędowym drużyny. Jasnym punktem tej drużyny jest Mark Kaleinkovas, 24-letni Litwin świetnie wkomponował się do drużyny prowadzonej przez Kalábera i zaksięgował 17 punktów za 9 goli i 8 asyst.
Nieźle prezentuje się bramkarz JKH. To właśnie w głównej mierze forma Bencego Bálizsa spowodowała że drużyna JKH ma tylko 35 straconych goli, co jest trzecim wynikiem w lidze. Drużyny znad czeskiej granicy nie można skreślać.
6. Marma Ciarko STS Sanok
Komunikaty zarządu jasno wskazują, iż dotychczasowy wynik nie jest tym, czego oczekiwano. Nawet pomimo problemów, z jakimi przyszło się zmierzyć działaczom przed sezonem i dopięciem budżetu. Tylko szóste miejsce, brak awansu do Pucharu Polski i jedyne 19 pkt po dwóch rundach to wynik, który nie powala na kolana. Aczkolwiek należy w tym wszystkim szukać pozytywów, bo wygrane czołowych ekip z sanocką drużyną, która dysponuję dużo niższym budżetem nie przychodzą łatwo. Na wyróżnienie na pewno zasługują fińscy zawodnicy jak Ville Hekkinen, który jest najlepiej punktującym graczem ekipy z Podkarpacia (3 G + 13 A).
Ze swoich zadań dobrze wywiązuje się też Kalle Valtola, który jest najlepiej punktującym obrońcą ligi. Po dwóch rundach zgromadził do tej pory 13 punktów, co na tym etapie sezonu jest wynikiem bardzo dobrym.
Zespół STS-u ma duże ambicje, ale został zbudowany za niewielkie pieniądze. Przy dopingu swojej licznej publiczności
Ambicje zespołu są duże, ale trzeba też dodać, że zespół STS-u został zbudowany za niewielkie pieniądze. W każdym spotkaniu, zwłaszcza na własnym terenie (średnia 1813 widzów na mecz), będzie godnym i trudnym do pokonania w szczególności w fazie play-off.
7. Zagłębie Sosnowiec
Obecne miejsce drużyny z Sosnowca może nie jest niespodzianką czy też sensacją, ale na pewno po dokonanych transferach przed sezonem liczono zdecydowanie na więcej. Tylko 15 pkt i cztery zwycięstwa w regulaminowym czasie gry to zdecydowanie za mało. Oczywiście wygrane nad drużyną Grzegorza Klicha przychodzą bardzo ciężko i są meczami bardzo wymagającymi dla każdego przeciwnika. Koniec końców – tej drużynie brakuje regularności.
Absolutnym i niekwestionowanym liderem tej drużyny jest bramkarz Patryk Spěšný. Świetny sezon notuje były wieloletni zawodnik oświęcimskiej Unii Damian Piotrowicz, który po dwóch rundach był najlepiej punktującym zawodnikiem Zagłębia. 12 oczek (7 goli i 5 asyst) to całkiem niezły wynik, zwłaszcza gdy uwzględnimy fakt, że Damian ma za sobą poważną kontuzję. Z pewnością przed fazą play-off dojdzie do drobnych korekt w zespole, ale patrząc w górę tabeli, drużynie z Sosnowca ciężko będzie nawiązać walkę o pierwszą czwórkę i miejsca medalowe.
8. KH Energa Toruń
Torunianie to drużyna, która w zeszłym roku zagrała w finale Pucharu Polski. W tym sezonie zajmuje ósme miejsce i jest to słaby wynik.
To w pewnym sensie niespodzianka, niestety bardzo przykra, dla kibiców i hokeistów „Stalowych Pierników”. Na pewno kilka dokonanych transferów nie przełożyło się na jakość zespołu i sprawiło, że nie prezentuje się tak jak w poprzednim sezonie.
Podoba mi się gra Illi Korenczuka, który z 19 punktami (11 bramek, 8 asyst) znalazł się w pierwszej piątce klasyfikacji kanadyjskiej. Dobrze prezentują się też obrońcy Patrik Szécsi (5 goli) i Adrian Jaworski (4), którzy są najskuteczniejszymi obrońcami. To jednak za mało. Nawet najlepsza skuteczność gier w przewadze (25,8) nie pomogła toruńskiej drużynie. Należy liczyć się, że dojdzie w tej drużynie do zmian, bo ambicje i spekulacje przed sezonem nie mają potwierdzenia w miejscu, w którym znajduje się drużyna KH Energa Toruń.
9. Tauron Podhale Nowy Targ
Sezon 2022/2023 jest dla kibiców z Nowego Targu bardzo ważny i sentymentalny, ponieważ w tym roku klub z Nowego Targu obchodzi swoją 90. rocznice powstania. To klub, o którym trzeba mówić z wielkim uznaniem i szacunkiem. To z niego wywodzą się wspaniali hokeiści, z którymi miałem wielką przyjemność wspólnie grać i rywalizować. Nie śmiem teraz wymieniać wszystkich, bo za bardzo ich szanuje i obawiam się, że któregoś z nich mógłbym pominąć. Niestety z zapowiedzi o drużynie, która włączy się do gry o najwyższe cele, pozostały już tylko słowa.
Nie zmienia to faktu, że mało kto – tak jak zawodnicy z Podhala – co mecz zostawia serce na lodzie. Niestety to za mało i z siedmioma punktami po dwóch rundach zamykają tabelę. Na dodatek z klubu odszedł Kevin Lindskoug, który wzmocnił drużynę Re-Plast Unii Oświęcim, jak również doszło do zmiany na ławce trenerskiej. Jedno jest pewne, że hokejowe środowisko na Podhalu potrzebuje mocnej drużyny, bo na taką zasługuję. Aczkolwiek przy obecnym wsparciu finansowym jest to bardzo utrudnione.
Czytaj także: