Hokej.net Logo

Chwilowa nerwówka

Czwarte zwycięstwo z rzędu u siebie odnieśli sanoccy hokeiści, tym razem pokonali Unię Oświęcim 6:4 tym samym dając do zrozumienia że nie stoją na straconej pozycji w walce o miejsce w play-offach.

Przed meczem zaszła nieciekawa sytuacja z sędziami technicznymi którzy nie dali odpisać składów dziennikarzom. Jeden z nich niejaki „Dyzio” arogancko powiedział – Niech klub sobie kupi ksero jeśli dziennikarze chcą mieć składy. Szkoda że sędziowie techniczni są z Sanoka i tak utrudniają pracę dziennikarzom.

Mecz rozpoczął się od ostrych ataków gospodarzy którzy raz po raz zagrażali bramkę strzeżoną przez Przemysława Witka. W 6 minucie za sprawą Macieja Mermer sanoczanie wyszli na prowadzenie a dwie minuty później po wrzuceniu krążą w stronę bramki przez Rąpałę, debiutanckiego gola w Ekstralidze zdobył 19-letni Dawid Bulanda, który wepchnął krążek za linię bramkową. Pierwsza tercja prowadzona była pod dyktando hokeistów z Sanoka, nieliczne ataki oświęcimian zatrzymywały się na dobrze broniącym Łukaszu Jańcu. Gospodarze mogli dobić rywali, lecz niewykorzystani kilku dogodnych sytuacji, a to się zemściło w drugiej tercji. Przed niebieską krążek przejął Marek Modrzejewski, ograł Kamila Smyczyńskiego i w sytuacji sam na sam pokonał po raz pierwszy Jańca.

Bramka gości, nie podłamała sanoczan, którzy 17 sekund po stracie bramki za sprawą Dżonia ponownie wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Dwie minuty później po ładnej akcji Zetika i Kosteckiego, który odegrał przed bramkę Rąpale a ten niczym rasowy napastnik zwodami i pewnym strzałem pokonał Witka. Później podwyższyć powinien Kostecki ale w sytuacji sam na sam lepszy okazał się bramkarz Unii. Od tego momentu sanoczanie trochę się rozluźnili co wykorzystał Marcin Jaros podając za bramki do słowackiego obrońcy Lubomira Chmelo, który atomowym strzałem pokonał bezradnego Łukasza Jańca. Wcześniej bramkarza z Sanoka po strzale Radwana uratowało spojenie bramki z poprzeczką. Szczęście mu dopisało także w 39 minucie gdzie po strzale jednego z zawodników gości, krążek odbił się od dwóch słupków i tylko dzięki szybkiej reakcji Jańca nie padła bramka.

Fantastycznie rozpoczęła się ostatnia odsłona meczu, gdzie chwile po wyjściu z boksu kar, Lubos Zetik strzałem z nadgarstka pewnie pokonał Przemysława Witka. Wydawało się że kolejne bramki i pewne zwycięstwo to kwestia czasu, bo sytuacji było co nie miara, najpierw Grzesik stanął oko w oko z Witkiem ale ten nie dał się zaskoczyć a później Smyczyński będąc sam przed bramkarzem strzelił nad bramką. Jednak zbyt małe skoncentrowanie młodych zawodników, skrzętnie wykorzystali oświęcimianie zdobywając dwie bramki w przeciągu nie całej minuty i zaczęła się nerwówka zamiast pewnego zwycięstwa. Najpierw w 53 minucie Modrzejewski dobił strzał Kowalówki, do pustej bramki. A następnie w zamieszaniu podbramkowym Jaros zdobył kontaktową bramkę. – Łapaliśmy sporo niepotrzebnych kar, przez co straciliśmy sporo sił ciągle broniąc siętymi samymi zawodnikami – tłumaczył Marcin Ćwikła. Jeszcze jakby tego było mało, na dwie minuty przed końcem spotkania karę otrzymał Rąpała. Mimo kilku dogodnych sytuacji Unii to sanoczanie zdobyli bramkę w osłabieniu. Nieporozumienie bramkarza Unii ze swoim obrońcą wykorzystał Lubos Zetik, który najpierw przegrał pojedynek z Witkiem, ale zdołał jeszcze podać do Demkowicza, który z najbliższej odległości zapieczętował zwycięstwo KH Sanok.

Ogromnego pecha miał obrońca KH Sanok Piotr Ciepły, który najpierw stracił trzy zęby (ma pięć szwów)a później dostał krążkiem w kolano i nie zagrał ostatnich minut meczu. Za wielkie poświęcenie został wybrany zawodnikiem meczu.

Po meczu powiedzieli:
Andrzej Słowakiewicz (trener KH): Najszczęśliwsi są dzisiaj kibice i cieszę się, że dziś nas wspomogli dopingiem. Mam pretensje do młodszych zawodników, którzy nie byli skoncentrowani do końca meczu, przez co straciliśmy dwie niepotrzebne bramki i była chwilowa nerwówka. Cieszymy się ze zwycięstwa, gdzie mieliśmy przewagę w całym meczu. Nie zapominamy że czekają nas kolejne trudne mecze.
Jozef Contofalski (trener Unii): Przyjechaliśmy po zwycięstwo. Jednak bramkarz nam w tym nie pomógł, mógł się lepiej zachować przy kilku straconych bramkach. Gdy zespół nie zdobywa więcej bramek to nie mogliśmy wygrać. Walczymy jak każdy, o play-offy aby pewnie zapewnić sobie byt w lidze.

KH Sanok – Unia Oświęcim 6:4 (2:0, 2:2, 2:2)

Bramki: 1-0 Mermer - Demkowicz (5:33), 2-0 Bulanda - Rąpała (8:53), 2-1 Modrzejewski - Radwan (26:31), 3-1 Dżoń - Maślak - Bulanda (26:48), 4-1 Rąpała - Kostecki - Zetik (28:13), 4-2 Chmelo - Jaros (32:06), 5-2 Zetik - Kostecki - Melichercik (40:48), 5-3 Modrzejewski - S. Kowalówka (53:39 w przewadze), 5-4 Klisiak - Jaros (54:11), 6-4 Demkowicz - Zetik (59:22 w osłabieniu).

KH: Janiec - Vrtik (2), Maryniak; Rąpała (4), Smyczyński; Maślak (4), Ciepły (4) - Mermer, Ćwikła (12), Demkowicz (4); Zetik, Melihercik (4), Kostecki; Grzesik, Bulanda, Dżoń (2) oraz Solon.

Unia: Witek - Chmelo (2), Noworyta; Gabryś (2), A. Kowalówka; Kozak, Cinalski; Połącarz, Maj - Modrzejewski (4), S. Kowalówka, Sękowski (2); Jaros, Stachura (2), Klisiak (2); Wojtarowicz, Bibrzycki (6), Radwan oraz Ryczko.

Sędziowali: Kępa (Nowy Targ) oraz Radzik i Przyborowski (Krynica).
Kary: 36 - 20 min.
Strzały: 31 - 26
Widzów: 2200.



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe