Hokej.net Logo

Ćwierćfinały Česká pojišťovna play-off za nami.

Ćwierćfinały Česká pojišťovna play-off za nami.

Kiedy nasza najwyższa klasa rozgrywkowa wyłoniła mistrza, któremu gratulujemy za naszą południową granicą rozgrywki play-off pod tytularnym sponsorem Česká pojišťovna, weszły w fazę półfinałów. Spośród czterech par w dwóch przypadkach o awansie decydowały dopiero siódme mecze.

Do ćwierćfinału z rundy wstępnej play-off awansowali witkowiccy Stalowcy oraz Pilzno, które wyeliminowało Stalowców z Trzyńca. To właśnie te dwie drużyny przeciągnęły serię meczów aż do siedmiu pojedynków.

Najszybciej ćwierćfinałową rywalizację play-off zakończyła para Energii Karlowe Wary z Chemikami z Litwinowa, która zakończyła się zwycięstwem 4:0 na mecze dla Energii. Litwinow, który dobrze zakończył rundę zasadniczą, bo na 3 miejscu zawiódł swoich kibiców. Trzeba jednak przyznać, że Litwinow miał dużego pecha w końcówce rozgrywek. Najpierw sporo strachu napędził Jiří Šlégr, który został odwieziony prosto z tafli lodowej do szpitala. I choć wystąpił jeszcze w play-off to widać było, że jest nie w pełni sił. W dodatku w pierwszym meczu z Karlowymi Warami kontuzji nabawił się Robert Reichel i nie wystąpił już do końca rywalizacji.

W drugiej parze ćwierćfinałowej Sparta dość łatwo rozprawiła się ze Zlinem 4:1 w meczach. Tym samym Szewcom nie udało się po raz kolejny przejść stołecznej drużyny a ich bilans gier w play-offach z tym zespołem jest fatalny – 21 porażek i tylko 6 zwycięstw. Wydaje się jednak, że Zlin osiągnął i tak maksimum tego co mógł osiągnąć w tym składzie, zaś jeden dobrze grający atak (Petr Leška, Jaroslav Balaštík, Bedřich Köhler) to z pewnością za mało na Spartę. Dużym plusem w tegorocznym sezonie była doskonała postawa 18-to letniego Jakuba Sedláčka, który udanie zastąpił wieloletnią jedynkę w bramce Szewców Igora Murina.

W pozostałych dwóch parach zmierzyli się liderzy rundy zasadniczej, którzy mieli więcej czasu na przygotowanie z drużynami, które awansowały z rundy wstępnej play-off i do meczów przystąpili z marszu. Właśnie te mecze przyniosły najdłuższą i najbardziej zaciętą rywalizację. I tu mała dygresja. W play-offach u naszych południowych sąsiadów w przypadku remisu po 60 min. gry jest 10-cio minutowa dogrywka a potem ew. rzuty karne. Nie dotyczy to jednak siódmych meczów – tu przy remisie gra się dogrywkę do skutku, tak jak w NHL. I właśnie dlatego dzień 15.03.2009 przejdzie do historii czeskiego hokeja, gdyż wtedy po raz pierwszy miała miejsce taka sytuacja. Było to zresztą niejako podsumowanie najciekawszej rywalizacji tegorocznych ćwierćfinałów pomiędzy Pardubicami a Pilznem. Po pięciu meczach Pardubice prowadziły 3:2 i wydawało się, że były znacznie bliżej awansu. W szóstym meczu, grający u siebie hokeiści Pilzna wygrali jednak 3:1. Pod koniec tego spotkania obrońca gości Petr Čáslava brutalnie sfaulował Martina Strakę. Sędziowie uznali, że był to faul mający na celu wyeliminowanie zawodnika i ukarali sprawcę karą meczu (co oznaczało, że nie wystąpił on automatycznie w siódmym meczu, a sprawa z pewnością będzie miała swój finał przed komisją dyscyplinarną). Zdarzenia tego nie wytrzymali nerwowo niektórzy miejscowi kibice, którzy obrzucili pardubickiego obrońcę różnymi przedmiotami (wśród nich były nawet szklane butelki), zaś ochrona meczu została ukarana kwotą 30 tys. czeskich koron grzywny za niedopilnowanie porządku. W siódmym meczu, rozegranym w Pardubicach przy komplecie 10.194 widzów po 60 min. gry na tablicy widniał wynik 3:3. Goście prowadzili do 56 min., ale Libor Pivko zdołał wyrównać. Historyczny, bo najdłuższy do tej pory w czeskiej lidze mecz zakończył się w 86.07 min. gry, kiedy to Martin Adamský pokonał broniącego bramki gospodarzy Jána Lašáka. Oprócz strzelca gola bohaterem meczu był Martin Straka, który w dogrywce zjechał z powodu kontuzji do szatni, ale ostatecznie powrócił na lód i po wywalczeniu krążka zaliczył decydującą asystę (oprócz tego ten doskonały napastnik strzelił w tym meczu gola i miał jeszcze jedną asystę). Zespół Pardubic przed sezonem był uważany jako jeden z głównych faworytów do mistrzostwa. Przez większą część sezonu hokeiści z miasta pierników (to też jedna z rzeczy, z której słyną Pardubice) toczyli zacięty bój ze Slavią o wygranie rundy zasadniczej (premiowane awansem do Ligi Mistrzów). Dlatego tak szybkie odpadnięcie ich z play-off można uznać za sporą niespodziankę. Trzeba też przyznać, że Pardubice w dobie kryzysu chyba mają poważne problemy finansowe, gdyż jako pierwsze w Czechach wystąpiły o redukcję kontraktów zawodników nawet o 40%! Gracze, szczególnie ci związani z miastem podeszli do tego z dużą wyrozumiałością, ale jednak zaznaczyli, że zgodzą się na obniżki tylko takie jakie ewentualnie będą w innych klubach czeskiej extraligi (jeśli oczywiście w ogóle będą).

W czwartej parze grały Slavia z Vítkovicami. Po czterech meczach Stalowcy prowadzili 3:1. W czasie transmisji z piątego spotkania, jeszcze przed jego rozpoczęciem komentatorzy ČT2 przypomnieli rywalizację Sparty ze Slavią z 2004 r. Na ławce Slavii był obecny trener Vladimír Růžička, a Spartę prowadził wtedy obecny trener Vítkovic Alois Hadamczik. Tam również po czterech meczach było 3:1 dla Sparty, ale ostatecznie to hokeiści Slavii wygrali całą serię. W piątym meczu Slavia dość szybko objęła prowadzenie 2:0, ale Vítkovicom udało się równie szybko doprowadzić do stanu 2:3. Wtedy to trener Růžička ściągnął broniącego Furcha a do bramki wjechał Neruda. Zmiana ta wyszła gospodarzom na dobre, gdyż nie stracili już do końca meczu gola a sami strzelili trzy. Szóste spotkanie, grane przy po raz pierwszy od 2005 r. wyprzedanej ostrawskiej ČEZ Arenie przyniosło miejscowym kibicom duże rozczarowanie, gdyż gospodarze przegrali je aż 3:7. O awansie musiał zadecydować zatem mecz rozegrany w dn.16.03. w Pradze – niestety dla trenera Hadamczika historia zatoczyła koło, Slavia wygrała 2:1 i tym samym awansowała do półfinałów. Vítkovice w obecnym sezonie prezentowały znacznie lepszą grę niż w dwóch ostatnich, nawet był taki okres kiedy prowadziły w tabeli. Niestety w połowie rozgrywek drużynę zaczęła prześladować plaga kontuzji, która w zasadzie trwała do końca ich gry. W sumie wydaje się, że zespołowi zabrakło trochę zimnej krwi, aby wyeliminować aktualnych mistrzów, tym bardziej, że tacy gracze jak Václav Varaďa, Jiří Burger czy Viktor Ujčík nie są nowicjuszami.

W półfinałach spotkają się Slavia – Pilzno (pierwszy mecz 20.03.) i Sparta – Karlowe Wary (pierwszy mecz 18.03.). Trudno wskazać tu faworytów, choć ciekawe jak hokeiści Pilzna wytrzymają trudy rywalizacji kondycyjnie – wszak grali oni już 12 meczy posezonowych w tym jeden trwający ponad cztery „tercje”. W pierwszej lidze trwa finał play-off o awans do baraży o extraligę. Po dwóch zwycięstwach Usteckich Lwów przed własną publicznością rywalizacja przeniosła się do Brna, a tam przy po raz dziewiąty z rzędu wyprzedanej hali Rondo więcej szans dawano miejscowym. I hokeiści Komety nie zawiedli wygrywając 5:1. W grupie walczącej o utrzymanie zadyszki dostali hokeiści ze Znojma i na trzy kolejki przed końcem mają zaledwie 5 punktów przewagi nad ostatnią Mladą Boleslav. Warto też dodać, że ostatni mecz między tymi drużynami zostanie rozegrany w mieście Škody czyli Mladej Boleslav.

Jacek Radzieńciak, Waldemar Buszta

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe