Na ten moment czekało wielu kibiców - dziś rozpoczniemy sezon 2023/2024. W pierwszej kolejce zabraknie co prawda broniącego tytułu GKS-u Katowice, ale ogromnych emocji można spodziewać się w Tychach.
Mecz wielkich ambicji
Miniony sezon na przeciwległych biegunach zakończyły drużyny GKS-u Tychy oraz PZU Podhala Nowy Targ. „Szarotki” uplasowały się na dziewiątym miejscu, jedynym, które nie gwarantowało udziału w fazie play-off. Tyszanom udało się dotrzeć do finału, w którym ostatecznie musieli uznać wyższość GKS-u Katowice. To, co łączy obie ekipy w nadchodzącym sezonie to spore ambicje, podsycone ruchami transferowymi poczynionymi przed sezonem.
W Tychach nikt nie ukrywa, że celem jest zdobycie tytułu mistrzowskiego. O to, aby marzenia te mogły się zmaterializować mają zadbać mocne ruchy transferowe. Mianem hitu transferowego okrzyknięto zakontraktowanie Alana Łyszczarczyka, który w przedsezonowych grach dobrze czuł się zestawiony w jednej formacji z Romanem Rácem oraz Christianem Mroczkowskim. Potencjał ofensywny tyszanie uzupełnili nazwiskami dobrze znanymi z polskich tafli jak wspomniany już Rác, Illa Korenczuk czy Pawło Padakin.
Transferowa ofensywa najmocniej przebiegała tego lata na Podhalu. „Szarotki” szukając odpowiedniej siły rażenia w ataku, zdołały nakłonić do powrotu swoich wychowanków, w osobach Damiana Kapicy oraz Patryka Wronki. Głębie potencjału ofensywnego udało się uzupełnić duetem Cichy-Szczechura czy powracającym na polskie lodowiska Andrejem Themárem. W gorączce transferowego lata nie zapomniano o zakontraktowaniu sześciu obrońców oraz mającego zapewnić jakość między słupkami Kevina Lindskouga.
W dzisiejszym - z uwagi na własny obiekt - faworytem powinni być podopieczni Andrieja Sidorienki, którzy będą chcieli zdobyć pełną pulę na inaugurację. Górale tanio skóry nie sprzedadzą, ale do odniesienia zwycięstwa na „Stadionie Zimowym” potrzebny będzie nie tylko błysk napastników, ale również świetny dzień bramkarza.
Braterski pojedynek w Oświęcimiu
Dobrze sezon chcą rozpocząć też hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim, którzy - jak co roku - mają medalowe aspiracje. Szefostwo biało-niebieskich dokonało ciekawych transferów, a wzmocnień szukało głównie w Szwecji i Finlandii, bo zawodnicy z tego kierunku geograficznego najlepiej pasują do koncepcji i systemu gry, jaki preferuje Nik Zupančič.
Do zespołu dołączyli dwaj ofensywnie usposobieni obrońcy Carl Ackered i Kalle Valtola, którzy punktują na bardzo dobrym poziomie i są specjalistami od gier w przewadze. Jakość w ataku mają dać dynamiczny Henry Karjalainen, dysponujący znakomitym przeglądem pola Ville Heikkinen oraz mogący pochwalić się czterema sezonami w SHL Daniel Olsson Trulja, a także Mark Kaleinikovas i Kamil Sadłocha.
Sporo pracy wykonano też w Sosnowcu. Dla Zagłębia ma to być przełomowy sezon i to przynajmniej z kilku powodów. Zacznijmy od tego, że drużyna hokejowa przeniosła się na nowy obiekt i teraz zarządzać nią będzie oddzielna spółka. Jej działania mają wykluczyć pojawienie się problemów znanych z ostatnich lat.
Szefostwu klubu udało się stworzyć solidny zespół i pozyskać kilku ciekawych graczy. Wśród nich warto wspomnieć znanych z polskich lodowisk Rileya Stadela, Jakuba Šaura, Romana Szturca, Patryka Krężołka i Damiana Tyczyńskiego. Wielu kibiców i ekspertów zastanawia się też nad tym, jak na polskich taflach zaprezentują się Ryley Lindgren, Niklas Salo i Olli Valtola. Starszym bratem tego ostatniego jest wyżej wspomniany Kalle, który ma być liderem oświęcimskiej defensywy. Dziś czeka nas zatem braterski pojedynek.
W ekipie Unii zabraknie kontuzjowanego Kacpra Łukawskiego i najprawdopodobniej Marka Kaleinikovasa, który ma być gotowy do gry w przyszłym tygodniu. W Zagłębiu nikt nie zmaga się z poważnymi urazami.
Głodni i najmłodsi
Ciekawie powinno być też w Jastrzębiu-Zdroju, które obchodzi jubileusz 70-lecie istnienia hokeja. W pierwszej kolejce podopiecznym Róberta Kalábera przyjdzie zmierzyć się z drużyną z Sanoka.
Ekipa z alei Jana Pawła II od kilku lat wydają się drużyną „szytą na miarę”. Osoby związane z klubem podkreślają, że filozofia budowania drużyny opiera się wokół racjonalnego gospodarowania budżetem. Miniona kampania nie mogła być jednak uznana za udaną. Pomimo heroicznej walki z GKS-em Katowice, zakończona została na etapie ćwierćfinału. Jeśli któryś z kibiców jastrzębian nie śledził letnich poczynań klubu na rynku transferowym, będzie zapewne potrzebował paru chwil na oswojenie się z nowymi personaliami. Między słupkami za spokój ma odpowiadać duet Maciej Miarka-Jakub Lackovič. Budując formację defensywną postawiono na doświadczenie, ściągając reprezentacyjnych obrońców z Katowic Patryka Wajdę oraz Marcina Kolusza. Do weteranów polskich tafli dołączył Emil Bagin. Sześcioro ofensywnych graczy pomiędzy sezonami opuściło szeregi drużyny dowodzonej przez trenera Kalábera wśród tych którzy mają tą przestrzeń wypełnić znaleźli się Robert Arrak, Filip Starzyński czy Michał Zając.
Zeszły sezon drużyna prowadzona przez Mikę Elomo zakończyła na szóstym, co w obliczu wielu problemów przed startem sezonu należy przyjąć jako „sukcesu, na miarę możliwości.” Pod znakiem niższego budżetu niż przed rokiem budowana miała być tego roczna kadra. Nie przeszkodziło to jednak działaczom z Podkarpacia na przeprowadzenie obiecujących ruchów transferowych. Przede wszystkim mowa tutaj o Krzysztofie Bukowskim, który będzie miał okazję do debiutu w seniorskich rozgrywkach, a o którym zwykło się mówić jako o jednym z najzdolniejszych polskich zawodników młodego pokolenia. Na liście przybyłych do klubu nie brakuje fińskich nazwisk, począwszy od obsady bramki, za którą po odejściu Dominika Salamy ma odpowiadać 24-letni Kristian Tamminen.
Stulatkowie!
Ile znaczy pół roku w sporcie? Takie pytanie najlepiej zapytać w Krakowie. Wraz z początkiem roku przy Siedleckiego budowano drużynę, na którą grosza nie szczędzono, w zamian oczekując ponownego ozłocenia Krakowa. Brak medalu przyjęto w kategoriach absolutnego wykolejenia złotego składu. Lato w drużynie Cracovii minęło pod znakiem nie tyle przebudowy, co tworzenia nowej drużyny. Trzonem zespołu mają być zawodnicy określani jako „głodni sukcesów”. Nie da się w tym wszystkim jednak nie zauważyć, że odbywa się to w zupełnie innej rzeczywistości budżetowej, a ze swoimi najgłośniejszymi nazwiskami, które rzecz jasna najmocniej również obciążały klubowy budżet Cracovia zwyczajnie się pożegnała. Patryk Wronka i Damian Kapica przenieśli się do „Szarotek” , a Alan Łyszczarczyk i Roman Rác podpisali kontrakty z GKS-em Tychy.
Cracovia w tym sezonie świętuje 100. rocznicę powstania hokejowej sekcji. W przyszłym roku „setka” stuknie też torunianom, którzy tak dostojną rocznice chcieliby uświetnić sukcesem sportowym. W jakim wymiarze? Ciężko powiedzieć. To chyba drużynie „Stalowych Pierników” należy przypisać łatkę czarnego konia. Szukając wzmocnień torunianie postawili na nieco „egzotyczne” ruchy, decydując się na zakontraktowanie serbskiego napastnika Mirko Dujmicia. W transferach nie zabrakło również nazwisk, których przedstawiać nie trzeba polskim kibicom jak Rusłana Baszyrowa. Wśród tych których stratę odczują toruńscy kibice najmocniej, zapewne będzie Illa Korenczuk, który zdecydował się na dołączenie do tyskiego GKS-u.
GKS Tychy – PZU Podhale Nowy Targ godz. 18:00
Transmisja: polskihokej.tv
Re-Plast Unia Oświęcim – Zagłębie Sosnowiec godz. 18:00
Transmisja: polskihokej.tv
JKH GKS Jastrzębie – Marma Ciarko STS Sanok godz. 18:00
Transmisja: polskihokej.tv
Comarch Cracovia – KH Energa Toruń godz. 18:30
Transmisja: polskihokej.tv
Czytaj także: