Hokej.net Logo

Najlepszy polski hokeista, o którym nikt nie pamięta. Zginął na drugim końcu świata

Kierownik obozu treningowego Lucjan Kulej i trener Aleksander Tupalski na lodowisku. / Fot: NAC
Kierownik obozu treningowego Lucjan Kulej i trener Aleksander Tupalski na lodowisku. / Fot: NAC

Życie uważanego za jednego z najlepszych, o ile nie najlepszego polskiego hokeistę lat przedwojennych, zaczęło się w Zagłębiu Ruhry, kiełkowało w Petersburgu, trwało w Polsce, Francji i Wielkiej Brytanii, by zakończyć się w Australii. Aleksander Tupalski, kapitalnie jeżdżący na łyżwach zawodnik, wyśmienity strzelec i wykształcony człowiek, był liderem naszej drużyny narodowej, która – obiektywnie rzecz ujmując – odniosła największe sukcesy w historii.

Urodził się w Gelsenkirchen cztery lata przed powstaniem w tym przemysłowym mieście słynnego klubu piłkarskiego Schalke 04. Nazywanego później „klubem Polaczków”. W barwach „Die Königsblauen” występowało kilkudziesięciu piłkarzy z polskimi korzeniami. Wszystko przez to, że od połowy XIX wieku nastała fala imigracji zarobkowej do Zagłębia Ruhry Polaków, głównie z Górnego Śląska i Wielkopolski, zintensyfikowana po wojnie francusko-pruskiej i utworzeniu I Rzeszy Niemieckiej w 1871 roku. Skąd dokładnie Aleksander Tupalski senior i jego żona, Maria Kozłowska, trafili do Gelsenkirchen? Tego nie wiemy, ale wiemy, że miejsca w Westfalii długo po narodzinach syna nie zagrzali.

Przyszły pionier hokeja na lodzie w Polsce wychowywał się bowiem w Petersburgu i to tam zetknął się z łyżwami. Miasto nad Newą uznaje się za kolebkę rosyjskiego łyżwiarstwa, wszakże tej trudnej sztuki uczył się tam sam Nikołaj Panin, mistrz olimpijski w łyżwiarstwie figurowym z... letnich igrzysk, które w 1908 roku rozegrano w Londynie. Hokejem nasz bohater zainteresował się już jednak w wolnej Polsce, dokąd rodzina przeniosła się po maturze Aleksander, w 1918 roku. Wówczas Tupalski został studentem Politechniki Warszawskiej, ale musiał przerwać naukę. Włożył mundur 1 Pułku Ułanów Krechowieckich i walczył w wojnie polsko-bolszewickiej.

Jeszcze jako żołnierz grał w piłkę nożną, z którą również zetknął się jeszcze w Petersburgu, w barwach swojej jednostki. Już po wojnie zapisał się do AZS-u Warszawa, ale był na tyle dobrym piłkarzem, że przeniósł się do stołecznej Polonii. W akademickim klubie funkcjonowała jednak lepsza sekcja hokeja na lodzie i przez pierwsze lata poważniejszej przygody ze sportem Tupalski pozostawał w rozkroku, zarówno między klubami, jak i dyscyplinami. Na lodowej tafli brylował kapitalną jazdą na łyżwach, sprytem, szybkością i zwinnością, bo warunkami fizycznymi nie imponował. Na boisku było podobnie, tyle, że bez łyżew. Dorobił się, ze względu na swoją przebojowość, pseudonimu „Taran”.

We wrześniu 1925 debiutował w piłkarskiej reprezentacji Polski, a w sumie rozegrał w niej 3 mecze i strzelił gola. Z Polonią, z kolei, został wicemistrzem Polski w 1926 roku. Wcześniej, w styczniu tamtego roku, zadebiutował w hokejowej reprezentacji. W szwajcarskim Davos zagrał w pierwszym meczu w historii naszej drużyny narodowej i strzelił jedyną bramkę w przegranym 1:13 meczu z Austrią. Zresztą w każdym z pierwszych 3 spotkań biało-czerwonych hokeistów w historii strzelaliśmy po golu i za każdym razem do siatki trafiał Tupalski.

W pierwszym pięcioleciu istnienia reprezentacji Polski wystąpił w 29 z 31 rozegranych przez nasz zespół meczów i zdobył 29 goli. W styczniu 1928 roku wbił pięć goli Niemcom w meczu wygranym przez naszych 6:0. W tamtym czasie, obiektywnie rzecz ujmując, nasz zespół odnosił największe sukcesy w historii. Finał mistrzostw Europy w 1929 roku przegraliśmy z Czechosłowacją po dogrywce. A na MŚ w Krynicy-Zdroju, w roku 1931, do brązu zabrakło nam punktu. Wtedy również zostaliśmy w osobnej klasyfikacji wicemistrzami Europy.

Tupalski wystąpił na IO w Sankt Moritz. Strzelał gole zarówno w olimpijskim debiucie naszej reprezentacji, meczu 2:2 zremisowanym ze Szwedami, którzy później sięgnęli po srebro, jak i w minimalnie przegranym 2:3 starciu z Czechosłowacją. W trakcie trwania przygody z hokejem – z piłką nożną był związany już luźniej, ale startował jeszcze w wioślarskiej ósemce AZS-u – ukończył studia na PW w 1927 roku i został inżynierem-konstruktorem. Z czynnego uprawiania hokeja na poziomie reprezentacji zrezygnował po wspomnianych MŚ w Krynicy, choć w barwach AZS-u bawił się jeszcze kijem i krążkiem do 1937 roku. Rok wcześniej wraz z innym piłkarzem-hokeistą, co w tamtych latach zupełnie się nie wykluczało, przygotowywał reprezentację do udziału w IO w Garmisch-Partenkirchen, dokąd pojechał również jako... sędzia. Poprowadził 3 spotkania,w tym starcie, Wielka Brytania – USA. Zakończone rezultatem bezbramkowym spotkanie zadecydowało finalnie o złotym medalu dla Brytyjczyków.

Piłkarz, hokeista, wioślarz, trener, sędzia. To wciąż nie wszystkie zajęcia, jakimi parał się Aleksander Tupalski. Jako działacz udzielał się w AZS-ie jeszcze jako zawodnik tego klubu. Tworzył podstawy hokeja w gdańskiej Gedanii, jedynym, wielosekcyjnym polskim klubie w Wolnym Mieście, a także był członkiem PZHL i zastępcą sekretarza generalnego Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Wraz z wybuchem II wojny światowej Aleksander Tupalski został, jako inżynier z wyższym wykształcenie, ewakuowany do Lwowa. Z miasta, które wpadło w sowieckie szpony, udało mu się wyrwać na początku 1940 r. i wtedy pewnie nie wiedział, że przyjdzie mu się pożegnać z Polską na zawsze. Trafił do Francji, wiadomo, że służył – w stopniu majora – jako instruktor lotnictwa, walczył w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie. Zdobył polskie i brytyjskie odznaczenia, a po wojnie, do 1951 roku, pracował we francuskim przemyśle lotniczym.

Miał już 51 lat, gdy zdecydował się na kolejną, tym razem dobrowolną emigrację i to na drugi koniec świata. Do Australii, gdzie – konkretnie w Sydney – pracował do 1971 roku. 9 ostatnich lat życia spędził na emeryturze. Zmarł na początku 1980 roku w Canberze. Trudno sobie wyobrazić, by po opuszczeniu Lwowa w styczniu 1940 roku miał jakikolwiek kontakt ze sportem, tym bardziej z hokejem. W każdym razie na Antypodach, gdzie tę dyscyplinę sportu uprawia się, choć w nie nadzwyczajnej skali, nie pozostał żaden ślad po Aleksandrze Tupalskim – hokeiście i trenerze. Nie ma też śladu, by kapitalny napastnik pierwszych lat istnienia reprezentacji Polski, kiedykolwiek ojczyznę odwiedził.

 

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 7

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Lista komentarzy
  • Andrzejek111
    2025-04-26 13:24:21

    W tytule twierdzi pan że zginął a w artykule że zmarł.To jak było??

    • J_Ruutu
      2025-04-26 15:33:25

      Na pewno nie żyje. :)

  • szop
    2025-04-26 13:55:28

    te tytuły no ale to "mistrzowie" w swoim fachu... pamietasz jak bylo z Gusovem i pisownia itp itd za duzo czasu poswiecaja reklamom... otwierajac ta strone to tak jakby zaladowac gre zrecznosciowa

    • Andrzejek111
      2025-04-26 14:16:54

      Pewnie bym nie przeglądał artykułu gdyby nie "zginął".
      Druga sprawa to "opera" kolego.

  • Patrick Albert Dole
    2025-04-26 20:01:57

    Smutna sprawa

  • hubal
    2025-04-26 21:15:16

    prawie jak marszałek Hołownia czy Czaskowski :)

  • manek 1906
    2025-04-27 03:47:21

    Pierdu pierdu na pewno Polak patriota a nie trzaskoski

© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe