Reprezentacja Kanady zdobyła czternasty złoty medal w historii występów w hokejowych Mistrzostwach Świata do lat 20. Gracze spod znaku "Klonowego Liścia" w decydującym meczu pokonali po dogrywce Szwecję 3:2.
Kanadyjczycy raz jeszcze pokazali siłę hokeja z kraju "Klonowego Liścia". Przywieźli na turniej młody, niedoświadczony zespół, a w fazie grupowej nie dali rady Szwedom. W dzisiejszym finale nie miało to żadnego znaczenia. Nie od dziś wiadomo bowiem, że pokonanie Kanady w finale jest niezwykle trudne. Był to czwarty z rzędu mecz decydujący o złocie reprezentacji Kanady i czwarty wygrany. W związku z tym, że w ubiegłym roku smak złota poznali tylko dwaj gracze obecnego zespołu "Klonowego Liścia" to ciężar gry musieli wziąć na siebie właśnie oni. Brad Marchand rozpoczął mecz golem w 2. minucie, a w 18. asystował przy bramce Claude'a Giroux. Szwedzi w pierwszej tercji walczyli dzielnie, ale niewiele z tego wynikało. Kanadyjczycy grali dobrze, a do tego sprzyjało im szczęście, gol Marchanda był bowiem nieco przypadkowy.
Drugą tercję Kanadyjczycy rozpoczęli w przewadze i od razu ruszyli do ataku, by rozstrzygnąć mecz jak najszybciej. Kolejne strzały obrońców tytułu mijały jednak bramkę Jhonasa Enrotha. Świetną okazję zmarnował również na początku drugiej tercji Patrik Berglund, co było ostrzeżeniem dla Kanadyjczyków. Szwedzi dobrze bronili się w osłabieniach, ale gorzej szło im konstruowanie akcji. Sami łapali za dużo kar i w pewien sposób prowokowali mistrzów świata do podwyższenia wyniku. Kanadyjczycy potrafili zamykać Szwedów w zamku nawet grając 5 na 5. Tak czy inaczej "Trzy Korony" zamiast gonić wynik w drugiej tercji głównie się broniły. Na ich szczęście mistrzowie świata również nie zdobyli w tej części gry gola i mając w pamięci odrobienie identycznej straty w pierwszym meczu obu drużyn młodzi Szwedzi mogli jeszcze mieć nadzieje na odwrócenie losów spotkania.
Mecz grupowy przypomniał się wszystkim już w 46. minucie. Zaledwie 11 sekund po tym, jak Shawn Matthias wylądował na ławce kar Jonathan Carlsson po znakomitym rozegraniu akcji przez Szwedów zdobył gola kontaktowego. Bramka dodała "Trzem Koronom" animuszu i teraz to żółto-niebiescy mieli przewagę. W 49. minucie kapitalną sytuację na wyrównanie miał Robin Figren, ale nie zdołał jej wykorzystać. Kanadyjczycy wciąż jednak byli w opałach i mimo obecności w składzie wielu fantastycznie utalentowanych graczy nie potrafili zagrozić bramce rywali. Kanadyjczycy głównie się bronili, ale Szwedzi nie znajdowali sposobu na pokonanie świetnie dysponowanego Steve'a Masona. Nie udało się również, gdy w 58. minucie Patrik Berglund przejechał z krążkiem całe lodowisko i strzelił na kanadyjską bramkę. Mason i wtedy okazał się lepszy. Wreszcie po wycofaniu bramkarza Szwedzi dopięli swego. Podobnie jak w meczu grupowym gracze "Trzech Koron" zdobyli niezwykle ważnego gola w ostatniej minucie gry. Wtedy wygrali po golu zdobytym na 7 sekund przed końcem, teraz wyrównali w 59 minucie i 22 sekundzie. Krążek do bramki skierował Tomas Larsson.
Przerwa na czyszczenie lodu przed dogrywką nie wytrąciła Szwedów z rytmu gry. W 3. minucie dogrywki tylko centymetry dzieliły Robina Figrena od złotego gola, ale Mason znów świetnie obronił. Minutę później kapitalną indywidualną akcję przeprowadził Shawn Matthias, a Matt Halischuk zdobył bramkę dającą Kanadyjczykom złoty medal. Jego koledzy wskoczyli na lód i rozpoczęli świętowanie czternastego w ogóle, a czwartego z rzędu złotego medalu dla Kanady. Jednocześnie Kanadyjczycy zdobyli medal w dziesiątym kolejnym turnieju, co jest rekordem wszech czasów Mistrzostw Świata juniorów. O piąte z z rzędu złoto i wyrównanie historycznego rekordu, ustanowionego również przez reprezentację Kanady gracze "Klonowego Liścia" postarają się za rok na swoich lodowiskach w Ottawie Szwedzi pomimo porażki w finale mogą świętować pierwszy medal od 1996 roku.
Szwecja - Kanada 2:3 (0:2, 0:0, 2:0, 0:1)
0:1 Marchand (01:27), 0:2 Giroux-Marchand-Turris (17:01PP), 1:2 Carlsson-Alcén-Berglund (45:13PP), 2:2 Larsson (59:22), 2:3 Halischuk (63:36)
Kanadyjczycy zgarnęli także 3 nagrody indywidualne. Podobnie jak przed rokiem MVP turnieju został bramkarz kanadyjskiej reprezentacji. Wtedy był nim Carey Price, tym razem Steve Mason, który z 95,12 % obronionych strzałów i 1,19 gola wpuszczonego na mecz wygrał obie najważniejsze bramkarskie klasyfikacje. Nowy gracz Kitchener Rangers, oddany wczoraj w wymianie przez London Knights zdobył także tytuł najlepszego bramkarza mistrzostw. Najlepszym obrońcą wybrano Drew Doughty'ego, a napastnikiem Rosjanina Wiktora Tichonowa. Najskuteczniejszym graczem turnieju z 11 punktami został Amerykanin James van Riemsdyk, najwięcej goli (po 6) zdobyli Kazach Jewgienij Rymarew i Colin Wilson z USA, a najwięcej asyst mieli: jego rodak, Jordan Schroeder i Słowak Marek Slovak (po 7). Zespół gwiazd turnieju wybrany przez media tworzą: w bramce Mason, w obronie Doughty i Szwed, Victor Hedman, a w ataku jego rodak Patrik Berglund oraz Tichonow i van Riemsdyk.
SKH
Hokej.net
Czytaj także: