Patryka Noworyty oświęcimski klub nie musiał kupować. Po okresie wypożyczenia do Cracovii urodzony 4 lipca 1983 roku zawodnik, który w krakowskiej drużynie był podstawowym obrońcą, wrócił do swojego macierzystego klubu. Na dowód tego, że nie zmarnował czasu ma brązowy medal mistrzostw Polski. Czy można więc mówić, że to jest darmowe wzmocnienie zespołu Andrieja Sidorenki?
- W Cracovii dostałem szansę, na którą w poprzednim sezonie w Oświęcimiu na pewno bym się nie doczekał - mówi Patryk Noworyta. - Trener Andriej Sidorenko miał bardziej doświadczonych obrońców niż ja i nic dziwnego, że stawiał na nich. W Krakowie graliśmy natomiastczęsto na dwie pary obrońców i ja w tej czwórce wychodziłem na lód. Najczęściej grałem w parze zMarcińczakiem.Zaliczyłem 13 spotkań w lidze i9 w play-off, w którym pokonaliśmyPodhale i TKH.Przegraliśmy co prawda z Unią, ale ja miałem swój szczęśliwy moment w oświęcimskich spotkaniach, bo strzeliłem gola.Chyba mogę więc powiedzieć, że wykorzystałem swoją szansę. Nawet podwójnie wykorzystałem, bo oprócz doświadczenia zyskałem też finansowo. Mogę więc śmiało powiedzieć, że opłacało się grać w Cracovii.
- Nie chciał pan zostać w Cracovii?
- Działacze Cracovii chcieli żebym został. Pytało też o mnie Zagłębie, ale do końca sierpnia na pewno pozostanę w Oświęcimiu. W moim macierzystym klubie sporo się w sytuacji kadrowej zmieniło. Odeszli przecież Jacek Zamojski i Mariusz Dulęba. Nie ma jeszcze nikogo z zewnątrz na ich miejsce.Uważam więc, że w tej sytuacjimam szansę powalczyć o miejsce w podstawowym składzie i w okresie przygotowawczym będę solidnie pracował, żeby udowodnić trenerowi Sidorence, że może na mnie liczyć. Jeżeli jednak trener uzna, że nie mieszczę się w jego koncepcji to zacznę się rozglądać za inną drużyną.
- Tak mocno jest pan związany z Oświęcimiem?
- Jestem wychowankiem Unii. Tu mam rodzinę. W Szkole Mistrzostwa Sportowego byłem co prawda rok w Gdańsku, później grałem w Opolu pomagając Orlikowi awansować do ekstraklasy, a ostatni kawałek sezonu zaliczyłem w Cracovii, alewolałbym grać u siebie.
Czytaj także: