Już w czwartek wieczorem startuje szesnasty sezon DEL. Tym razem bez Polaków.
Pierwszy meczrozegrają w czwartek w SAP-Arena w Mannheim miejscowy Adler i Nürnberg IceTigers, a dzień później do rywalizacji przystąpią niemal wszystkie pozostałezespoły. Niemal, bowiem z powodu degradacji Füchse Duisburg i wobec niemożnościzapłacenia za akcje spółki DEL przez najlepszego drugoligowca ubiegłego sezonu,Bietigheim Steelers liga wystartuje w 15-zespołowym składzie, co oznacza, że cokolejkę jedna ekipa będzie pauzować.
Rozgrywki ligowe wNiemczech w hokeju nieco podobnie jak w piłce nożnej przez lata były uważane za\"przyjazne\" polskim zawodnikom, których w nich nie brakowało.Ostatnio jednak w obu dyscyplinach jest zupełnie inaczej. O ile w piłkarskiejBundeslidze Polacy wciąż występują, choć nie w pierwszoplanowych rolach, o tylew hokejowej DEL już ich nie ma, a jeszcze niedawno niektórzy z polskichhokeistów pełnili w tej lidze ważne role.
Jacek Płachta spędziłw najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech (najpierw 1. Bundesliga, późniejDEL) aż 18 sezonów, a po 15 latach istnienia ligi zawodowej jest 13. najlepszymstrzelcem w jej historii (171 goli) i zajmuje 14. pozycję pod względem liczbyspotkań (670). Marek Stebnicki z kolei z 58 % wygranych wznowień jest trzeci wklasyfikacji wszech czasów DEL. Żadnego z nich w lidze już jednak nie ma, aniemieckie kluby nie ustawiają się w kolejce po Polaków.
Sezon 2009-10 będziezresztą pierwszym w którym polskich hokeistów zabraknie we wszystkich ligachzaliczanych do tzw. \"Top 7\". Od 1993 roku, kiedy po raz pierwszy możnabyło mówić o istnieniu każdej z tych lig nigdy do takiej sytuacji nie doszło,co powinno robić wrażenie na wszystkich głoszących tezy o podnoszeniu siępoziomu polskiej ligi i polskiego hokeja w ogóle.
Sam sezon ligowy mabyć dla Niemców wyjątkowy. O ile drużyny reprezentacyjne we wszystkichkategoriach wiekowych wypadły fatalnie w Mistrzostwach Świata, o tyle ligawciąż ma się nieźle i utrzymuje zainteresowanie kibiców. W ubiegłym sezonietylko rozgrywki w Szwajcarii i Szwecji oglądała na trybunach większa liczbawidzów, z kolei w samych Niemczech DEL ze zrozumiałych względów przegrywa podwzględem frekwencji tylko z piłkarską Bundesligą, zostawiając jednak w tylerozgrywki koszykówki, czy piłki ręcznej.
Nasi zachodnisąsiedzi liczą na jeszcze większe zainteresowanie fanów w tym sezonie, co mabyć spowodowane przyszłorocznymi Mistrzostwami Świata, które odbędą się wGelsenkirchen, Kolonii i Mannheim. Tytułu mistrzowskiego bronią hokeiściEisbären Berlin i to oni znów są faworytami do zdobycia złotych medali. Wubiegłym sezonie \"Niedźwiedziom Polarnym\" jako jedynemu klubowi wligach \"Top 7\" udało się obronić mistrzostwo, a do tego stołecznyzespół dobrze zaprezentował się w Hokejowej Lidze Mistrzów, gdzie w grupiezajął 2. miejsce tylko o punkt za późniejszym finalistą, MetallurgiemMagnitogorsk.
W ankiecieprzeprowadzonej przed rozpoczęciem rozgrywek wśród ligowych trenerów przezniemiecką agencję informacyjną DPA aż 12 z 15 szkoleniowców wskazało ekipę DonaJacksona jako głównego faworyta do tytułu. Eisbären przed nowymi rozgrywkamiwzmocnili mający za sobą doświadczenia z NHL Jeff Friesen oraz Derrick Welser,a także amerykański obrońca Marvin Degon oraz czołowy gracz 2. Bundesligi,urodzony w Kanadzie reprezentant Niemiec Travis Mulock, którzy zagra w Berlinize swoim bratem, Tysonem.
To wszystko sprawia,że nawet rywale widzą w berlińczykach głównego kandydata do tytułu. - Eisbärento przede wszystkim bardzo stabilny klub, ale znaleźli też odpowiedniego duchazespołu mieszając dobrych młodych zawodników z doświadczonymi liderami. Widać,że mają pomysł na sukces - mówi prowadzący ekipę Kassel Huskies StéphaneRicher. Kto jeśli nie Eisbären? Wielu ekspertów wierzy, że nadszedł czaspowrotu na szczyt Adlera Mannheim.
Lider tabeli wszechczasów DEL dysponuje w niej najwyższym budżetem (8 milionów euro) i choć wubiegłym sezonie wszedł do półfinału to liczy na więcej. Motywacja dla ekipy zMannheim będzie szczególna bowiem jeśli Eisbären Berlin znów okażą się najlepsito wyrównają dwa należące do klubu z Mannheim rekordy - pięć tytułówmistrzowskich w DEL i trzy triumfy z rzędu.
- Adler i Eisbärenmają w swoich składach najbardziej utalentowanych graczy i jeśli wszystkopójdzie po ich myśli w playoffach rozstrzygną kwestię tytułu między sobą - mówiprowadzący Grizzly Adams Wolfsburg były reprezentant Niemiec, Anton Krinner.Nowy trener Adlera, Doug Mason tonuje jednak nastroje. - Jest grupa czterechlub pięciu zespołów, które mogą zostać mistrzami i my jesteśmy wśród nich, aleEisbären i DEG Metro Stars mają przewagę, ponieważ mogą polegać na sprawdzonychgraczach - mówi Kanadyjczyk.
Właśnie DEG MetroStars są postrzegani jako trzeci faworyt. Klub z Düsseldorfu czeka na złotymedal już od 13 lat. W ubiegłym sezonie było blisko - \"Gwiazdy\"okazały się słabsze tylko od Eisbären. W Nadrenii Północnej-Westfalii liczą, żew odzyskaniu prymatu pomogą letnie transfery, a te były znaczące. Do zespołuprzyszło czterech graczy z przeszłością w NHL - Jean-Sébastien Aubin, JasonHolland, Craig MacDonald oraz Patrick Traverse. Zwłaszcza ten pierwszy, choć wLos Angeles Kings kariery nie zrobił może w bramce dać wiele swojej drużynie.
Sporo do udowodnieniabędą mieli hokeiści Kölner Haie. Zespół występujący w największej w Europiehali w której regularnie odbywają się mecze hokejowe przed fantastycznąkolońską publicznością ma za sobą koszmarny sezon. Pierwszy mistrz DEL iwicelider klasyfikacji wszech czasów zajął w poprzednich rozgrywkach dopiero15. miejsce i po raz pierwszy od 28 lat nie awansował do ligowych playoffów,ale to i tak nie była najgorsza wiadomość roku w Kolonii.
W maju bowiem swojąheroiczną walkę z chorobą nowotworową przegrał bramkarz \"Rekinów\",Robert Müller. Hokeiści Haie upamiętnią byłego reprezentanta Niemiec noszącprzez cały sezon na swoich strojach obok własnych numerów małą liczbę\"80\", z którą na koszulce występował Müller. Zespół z Kolonii manowego trenera, Igora Pawłowa i ośmiu nowych graczy, w tym przede wszystkimwracającego po roku gry w Rosji Ivana Čiernika, ale sezon pokaże na ilezmieniła się siła \"Rekinów\".
Niemcy przed nowymsezonem cieszą się ze wzrostu liczby rodzimych graczy w swoich klubach. W tymsezonie będzie ich 230, co oznacza, że będą stanowili 62 % ligowych składów - o3 % więcej, niż przed rokiem. Wśród obcokrajowców oczywiście wciąż dominująKanadyjczycy, choć ich liczba spadła do 89. W tegorocznych rozgrywkach każdyzespół spotka się z każdym czterokrotnie, co daje dla jednej drużyny 56 meczóww 60 kolejkach, bowiem wszystkie ekipy będą musiały także czterokrotniepauzować.
Podobnie jak dotądpierwsza szóstka awansuje do playoffów automatycznie, a zespoły z miejsc 7-10muszą walczyć o pozostałe dwa miejsca w ćwierćfinale między sobą. Tym razem zpowodu ograniczeń czasowych wynikających z przerwy na Igrzyska Olimpijskieseria Pre-Play-offs odbędzie się wg formatu \"best-of-three\" (do dwóchzwycięstw). We wszystkich kolejnych rundach do awansu (w finale do zdobyciatytułu) potrzebne będa trzy wygrane. Przypomnijmy, że w playoffach DEL dogrywkitoczą się wg identycznych zasad, jak w playoffach NHL.
1. kolejka DEL:
03.09.:
Adler Mannheim -Nürnberg Ice Tigers
04.09.:
ERC Ingolstadt - DEGMetro Stars
Frankfurt Lions -Augsburger Panther
Grizzly AdamsWolfsburg - Krefeld Pinguine
Hamburg Freezers -Straubing Tigers
Iserlohn Roosters -Kölner Haie
Kassel Huskies -Eisbären Berlin
Pauza: HannoverScorpions.
Czytaj także: