Kanadyjczycy Patrick Marleau i Joe Thornton przez wiele lat stanowili trzon ataku San Jose Sharks. Teraz ich numery zastrzeżone numery zawisną obok siebie nad halą.
W sobotę, 23 listopada, w San Jose odbędzie się ceremonia zastrzeżenia numeru 19 na koszulkach kalifornijskiego klubu. Należał on do Joe Thorntona, który niemalże całą swoją karierę w NHL spędził reprezentując barwy Rekinów. Na uroczystości będzie obecny jego serdecznie kolega, Patrick Marleau, którego "dwunastka" zawisła nad lodowiskiem prawie dwa lata temu, jako pierwszy zastrzeżony numer w historii klubu. Teraz, niczym jak za dawnych lat, obydwa numery znów będą obok siebie.
– To niewiarygodne! Znów będziemy z Joe’em ramie w ramię! – cieszy się Marelau, dwukrotny złoty medalista zarówno Zimowych Igrzysk Olimpijskich, jak i Mistrzostw Świata Elity, który również lwią część kariery w najlepszej lidze świata rozegrał w San Jose. – To będzie coś naprawdę wyjątkowego! – zapewnia.
Obydwaj napastnicy znali się jeszcze zanim trafili do składu Sharks – reprezentowali Kanadę w młodzieżowych turniejach, na przykład na Mistrzostwach Świata do lat 18, gdzie ich trenerem był Pete DeBoer, ich późniejszy szkoleniowiec w Kalifornii.
W 1997 roku Thornton został numerem jeden, a Marleau numerem dwa ówczesnego draftu i o ile pierwszy z nich najpierw trafił do Bostonu, o tyle drugi od razu został zawodnikiem kalifornijskiego klubu. Urodzony w Londynie w Ontario Thornton dołączył do "Rekinów" osiem lat później.
– Joe zmienił oblicze tej drużyny, to on zrobił z nas ekipę, z którą trzeba było się liczyć w fazie pucharowej. Niezmiernie się ucieszyłem, gdy dowiedziałem się, że do nas przejdzie, czułem, że tchnie w nas nową jakość. To ogromny zaszczyt, że nasze koszulki będą wisieć obok siebie. Wielkie wyróżnienie, słowo honoru.
Ani Marleau, ani Thorntonowi nie udało się zdobyć Pucharu Stanleya. Najbliżej tego sukcesu byli w 2016 roku, kiedy przegrali z Pittsburghiem w wielkim finale, w szóstym meczu. Nie znaczy to jednak, że Jumbo Joe nie może pochwalić się gorszym medalowym dorobkiem od swojego przyjaciela. Na jego szyi zawisły nie tylko m.in. złote krążki Zimowych Igrzysk Olimpijskich i Mistrzostw Świata juniorów, ale również srebrny MŚ seniorskiej elity.
Gdy Patrick Marleau przechodził na emeryturę, miał na swoim koncie rekordowe 1779 rozegranych spotkań w NHL, w czasie których strzelił 566 bramek i zanotował 631 asyst. W statystykach klubowych nadal prowadzi pod względem liczby meczów, w których wystąpił (1607), zdobytych bramek (522), czy bramek strzelonych w przewadze (163).
Wieszając łyżwy na kołku Joe Thornton mógł pochwalić się rekordem asyst w San Jose Sharks (804), punktów zdobytych w przewagach (402) i trzecim miejscem na podium po względem rozegranych spotkań (1104).
– Joe w ogóle się nie zmienił, jest dokładnie takim sam, jakim pamiętam go z czasów juniorskiego hokeja: uśmiechnięty, przyjaźnie nastawiony do kolegów z drużyny, zawsze z tą samą pasją dla hokeja – dodaje Marleau.
Czytaj także: