Z tą myślą biłem się wielokrotnie, ale zawsze jakoś przezwyciężaliśmy kłopoty - mówi o swojej dymisji prezes Akuny Naprzodu, Janusz Grycner.
Jeszcze nie tak dawnoprzewidywaliśmy „czarny” scenariusz i mówiliśmy głośno, że któraś z dziesięciudrużyn naszej hokejowej ekstraligi może nie dokończyć sezonu. Jednak nieprzypuszczaliśmy, że na dziesięć dni przed inauguracją decyzją zarządu klubuzostanie z rozgrywek wycofana drużyna Akuny Naprzodu Janów! Decyzja zapadła wśrodę późnym wieczorem. Podczas posiedzenia zarządu prezes Janusz Grycner orazwiceprezes Jarosław Nowok podali się do dymisji. Ta wiadomość mocno zszokowałaśrodowisko, bo mówiło się głośno o kłopotach finansowych, ale nikt nieprzypuszczał, że dojdzie do aż tak drastycznych decyzji.
Bez tercetu: Grycner- prezes, Nowok - wiceprezes, Henryk Musik - sekretarz klubu i jednocześniekierownik drużyny, trudno sobie wyobrazić działalność Naprzodu. Prezes Grycnerw hokeju działa już 17 lat (najpierw w Katowicach) i budował od podstaw wcześniejzrujnowany Naprzód. Podczas wczorajszego spotkania sprawiał wrażenie człowiekamocno wypalonego. Nie kto inny jak on wraz z gronem najbliższychwspółpracowników stworzył drużynę, która po dwóch latach gry w I lidzeawansowała do ekstraligi. W trzech dotychczasowych sezonach zajmowała 8., 6. i5. miejsca. Czyniła stałe postępy, ale to już przeszłość.
Dlaczego prezes podałsię do dymisji? Najkrócej mówiąc nie widzi sensu dalszego prowadzenia drużyny,bo problemów z dnia na dzień przybywa, a rozwiązań właściwie nie widać.
- Z tą myślą biłemsię wielokrotnie, ale zawsze jakoś przezwyciężaliśmy kłopoty - mówi markotny izafrasowany całą sytuacją prezes Janusz Grycner. - Kłopoty finansowe byłyzawsze i trudno było się spodziewać, by nagle zniknęły, gdy tyle się mówi okryzysie. Z branży górniczej, m.in. z holdingu, klub od początku roku niedostał ani złotówki. Kilku mniejszych sponsorów również poprosiło mnie ozawieszenie dotacji. Firma Akuna, nasz tytularny sponsor, wywiązywała sięznakomicie z umowy. Od wielu lat życie rodzinne i zawodowe podporządkowałemhokejowi, ale teraz postanowiłem odejść. Na dodatek atmosfera wokół dyscyplinymocno się zagęściła.
Hokeiści Naprzodumieli zaległości finansowe (dwumiesięczne?) i w ostatnim czasie postawiliprezesa pod ścianą. Albo kasa, albo nie jedziemy na mecze kontrolne do Opavy iBytomia. Doszło do spotkania prezesa z zawodnikami i ten pierwszy solennieprzyrzekł, że w czwartek (wczoraj) część zaległości zostanie spłacona.
- Żądania finansowe zroku na rok wzrastały i stawiano mnie w dość kłopotliwej sytuacji - rozkładaręce prezes Grycner. - Z trudem stworzyliśmy drużynę mocno zmienioną i sporozainwestowaliśmy w sprzęt. Jednak zawodnicy mają widocznie inne spojrzenie nadziałalność klubu. Największy żal mogę mieć do wychowanków oraz tych ześrodowiska śląskiego. Oni wysuwali najwięcej pretensji i wyciągali rękę pojeszcze. O nazwiskach zapomnijmy, bo nie wymienię ani jednego. Czy w tejsytuacji można mieć wątpliwości co do dalszego sensu pracy? By jednak nie byłowątpliwości, klub będzie nadal szkolił młodzież.
Grycner, choćchorzowianin z urodzenia, nigdy nie został zaakceptowany - tak przynajmniejtwierdzi - przez janowian i mieszkańców okolicznych dzielnic. Naprzód jako klubKatowic nigdy nie był „oczkiem w głowie” władz miasta. Prezydent Piotr Uszokbodaj raz był widziany w Janowie na meczu hokejowym i tyle. Nie tak dawno,podczas spotkania prezesa z prezydentem, włodarz miasta bezradnie rozłożył ręcei powiedział: nic nie mogę zrobić. Z tego wynika, że zespół seniorów Naprzodu wtym mieście nie ma racji bytu - do takiego można dojść wniosku.
Jeszcze nie tak dawnoprezesi Grycner i Nowok mieli w planach rozmowy z kolejnymi sponsorami, ale poostatnich decyzjach zostały one odwołane. - Powiedziałem sobie wprost: koniec zżebraniną, bo i tak moje zabiegi obrócą się przeciwko mnie. Choć nadalzastanawiam się, co ja pocznę z tym wolnym czasem. Zdaję sobie również sprawę ztego, że niektórzy zawodnicy będą wygadywali o mnie niestworzone historie, alewcale się tym nie przejmuję - dodaje prezes niejako na zakończenie.
Rano hokeiści przedtreningiem czuli pismo nosem i na nasz widok szybko wchodzili do szatni. - Niejestem żadnym rzecznikiem prasowym zespołu i nie będzie żadnych komentarzy.Mogę tylko mówić o trapiących nas kontuzjach i o przygotowaniach do sezonu -stwierdził nieco zafrasowany trener Jaroslav Lehocky.
Po zajęciach hokeiściz rąk dyrektora klubu, Rufina Włodarczyka, otrzymali pisma zawiadamiające orozwiązaniu kontraktów! - Oczywiście nie przyjęliśmy ich, bo czekamy na rozmowęz prezesem. Nie można tak z godziny na godzinę powiedzieć: panom jużdziękujemy. Klubu nie stać na grę w ekstralidze i taka jest prawda.Przepraszam, muszę kończyć, bo zaczynam szukać pracy - stwierdził jeden zzawodników prosząc o anonimowość.
Co dalej, wszakjesteśmy tuż przed inauguracją? Dzisiaj o rozwiązaniu i wycofaniu zespołu AkunyNaprzodu zostanie powiadomiony Polski Związek Hokeja na Lodzie. - Ależ mnie panzaskoczył - nie krył zdziwienia sekretarz związku, Marek Bykowski.
Zespół ekstraligowyNaprzodu, choć nie chce się wierzyć, przestał istnieć. W tej sytuacji rodzi siępytanie: kto następny?
PS
Już po napisaniu tegotekstu dowiedzieliśmy się, że kilku zawodników szuka pracy w Sanoku, bo właśnieto miasto - wedle nich - jest teraz hokejowym rajem...
Włodzimierz Sowiński
Czytaj także: