W starciu Zagłębia Sosnowiec z GKS-em Tychy fatalny błąd popełnili sędziowie. W 54. minucie polsko-węgierski duet zdecydował się odgwizdać uwolnienie, choć to Alan Łyszczarczyk wystrzelił krążek do własnej tercji. Po wznowieniu tyszanie zdobyli gola na 4:4. Jutro mają pojawić się komunikaty w tej sprawie.
W 53. minucie i 43. sekundzie przy stanie 4:3 dla Zagłębia Sosnowiec krążek z tercji gospodarzy zagrał Alan Łyszczarczyk. Uczynił to tak niefortunnie, że ten wrócił do własnej tercji. O dziwo sędziowie główni Rafał Noworyta i Bonifác Máhr-Stumpf oraz liniowi Bence Kövesi i Jacek Szutta po protestach obu drużyn i własnej naradzie zdecydowali, że zdania nie zmienią i wznowienie musi się odbyć w tercji Zagłębia Sosnowiec.
Może ta pomyłka przeszłaby bez echa, gdyby nie fakt, iż po wygranym wznowieniu przez Wiktora Turkina i odegraniu Bartosza Ciury do Jana Jaroměřskiego krążek wylądował w bramce strzeżonej przez Patrika Spěšnego. Po tym golu kibice zgromadzeni na trybunach dali upust swoim emocjom po kontrowersyjnej decyzji sędziów.
Tyszanie w końcówce meczu zdobyli jeszcze dwa gole za sprawą Alana Łyszczarczyka i wygrali mecz 6:4.
Oceńcie sami w materiale wideo:
Czytaj także: