Janusz Filipiak prezes Comarchu Cracovii, drużyny hokeja na lodzie, opowiada "Przeglądowi Sportowemu" o tym jak wyprowadził w Krakowie ten sport na "prostą".
PRZEGLĄD SPORTOWY: Pokonanie przez hokeistów Cracovii lideraligi kazachskiej to taki wyczyn, jakby piłkarze wygrali w pucharach np.z PSV Eindhoven czy Anderlechtem Bruksela. Myśli pan, że doczeka siętakiego sukcesu w futbolu?
JANUSZ FILIPIAK: Cały czas żyję nadzieją. Mimo, że sytuacja piłkarzy w ekstraklasie jest kiepska, to będziemy nad tym długofalowo pracować.
PS: Był pan dumny po meczu z Sary-Arką Karaganda?
Poziommotywacji zawodników mojego klubu zrobił duże wrażenie na trenerzeLeszku Lejczyku. Ja wiedziałem, że oni tak grają, bo tam jest bardzodobra atmosfera, tworzona przez braci Leszka i Daniela Laszkiewiczowitrenera Rudolfa Rohačka. To fajna, zgrana paka, która ma świadomość, żejest dobra, a chce być jeszcze lepsza.
PS: Ile hokeiści dostali za awans do półfinału Pucharu Kontynentalnego?
Zazwycięstwo dostaliśmy 10 tysięcy franków, ale premie podnieśliśmyznacznie wyżej z pieniędzy klubowych. Drużyna ma do podziału 100tysięcy złotych.
PS: Wybiera się pan na turniej na Łotwie?
Nie, z powodów biznesowych. 28 listopada będę w Warszawie na galifinałowej przedsiębiorcy roku, transmitowanej przez TVN24. Mamy szansęna Łotwie, bo nasi rywale są porównywalni poziomem do Karagandy, a jąpokonaliśmy.
PS: Za 4 mln złotych ma pan w hokeju mistrzostwo kraju isukces w pucharach, a za 18 mln złotych z trudem utrzymuje pan piłkarzyw ekstraklasie.
Bo budżety hokejowe wszędzie są niższe od piłkarskich.
PS: Polskiemu hokejowi brakuje gotówki. Dużej gotówki, dwudziestu Januszów Filipiaków.
Proszępana, od polskiego sportu sponsorzy się odsuwają! Jest niby ITI iPolsat, ale to są firmy, które widowisko mają w strategii swojegodziałania. Jest pan Wojciechowski od konstrukcji. Wszedł do piłki i jakją zobaczył z bliska, to się zezłościł. Ja mu się nie dziwię, bo też napoczątku byłem nerwowy. Ludzie się odsuwają, jak widzą związki sportowei sposób ich działania. Gdy jest sponsor, to sportowcy i działaczepatrzą, jak od niego wydrzeć kasę a niekoniecznie dać coś w zamian.
PS: PZHL a PZPN?
Znam się z oboma prezesami,ale związki to też ogromna rzesza działaczy i oni są problemem. CałaPolska się zreformowała z wyjątkiem autostrad i związków sportowych.
Cały wywiad w "Przeglądzie Sportowym".
Czytaj także: