Rozmowa z TOMKIEM VALTONENEM, urodzonym w Piotrkowie Trybunalskim byłym hokeistą Jokeritu Helsinki, pośrednikiem w transferach fińskich graczy do TKH Nesty.
Arto Koivisto i Jermu Porthen, nowi zawodnicy TKH, to Pana dobrzy znajomi?
Z Arto grałem pięć lat w Jokericie. Z Jermu, niestety, nie graliśmyw jednej drużynie, ale często przeciwko sobie. To twardy zawodnik.
O Jermu Porthenie było głośno w Finlandii po jednym z jegotwardych ataków, po którym rywal upadł na lód, stracił przytomność imusiał przerwać karierę.
To prawda. Natomiast jeden z innych zawodników, który starł się nalodzie z Jermu, kilka dni temu dzwonił do mnie z pytaniem dlaczego nieskontaktowałem się z nim i nie dałem mu szansy wyjechać do Polski.
Pan żartuje? W Finlandii sporo się musiało zmienić skoro dochodzi do takich sytuacji.
Do niedawna była piętnastoosobowa grupa bezrobotnych zawodników,którzy razem trenowali. Pasi Nielikainen był w tej grupie i to on domnie dzwonił. Powiedziałem: „nie mogę ciebie wysłać, bo wiem, że tybramek w ogóle nie strzelasz, a TKH potrzebuje innego typu graczy”. Dlaprzykładu, mogę powiedzieć, że Jermu Porthen miał grać w JokericieHelsinki. Mój klub przyjął teraz taką taktykę, że pomimo zmian wregulaminach (w meczu może grać dwudziestu zawodników, zlikwidowanolimit graczy z krajów Unii Europejskiej - przyp. red.) angażuje tylkoFinów, choć nie jest to jedyny wyznacznik. Dyrektor sportowy bardzonalegał, widział Jermu w składzie Jokeritu, ale on grał wcześniej z IFKHelsinki... Właściciele uznali, że z tego klubu nikogo nie bierzemy.Był bardzo blisko przejścia do Jokeritu, ale trafił ostatecznie doPolski.
To jest chyba najlepsza rekomendacja dla tego zawodnika.
Nigdy nie wysłałbym do Polski zawodnika którego nie znam, nie przygotowanego do gry, albo nie potrafiącego grać.
Jakim graczem jest drugi z fińskich zawodników TKH - Arto Koivisto?
Jest pracowity. Ma dobry strzał. Gdy tylko chce, potrafi graćtwardo. W Jokericie zawsze występował w czwartej formacji, ale zawszedobrze się prezentował.
Ostatni sezon spędził jednak we Włoszech. Po co fińskim graczom wyjazdy do gorszych ligi?
W Pontebbie przez pół sezonu grał jako obrońca, gdyż mieli tam sporokontuzji. Drużynę prowadził Fin, który zna jego mocne strony. Dlaczegozmienił ligę? Czwarta formacja w Jokericie grała od pięciu dodziesięciu minut w każdym meczu. Po tylu latach Arto stwierdził, żechce więcej czasu spędzać na lodzie. Dodam, że Jermu chce szybko wrócićdo fińskiej ligi. Chciałby grać w Polsce od 25-30 minut w każdymspotkaniu, zdobywać punkt i sprzedać się. To „głodni gry” zawodnicy.
Po pobycie w Polsce mają jakąkolwiek szansę powrócić do Finlandii?
Oczywiście. Działacze klubów w Finlandii już wiedzą, że ci zawodnicygrają za granicą. Sprawdzą średnią punktową i ile czasu spędzali nalodzie, a co za tym idzie będą wiedzieć, że są w formie. Niech zdarzysię kontuzja i klub będzie potrzebował środkowego napastnika. Jestemprzekonany, że gdy tak się stanie, to przedstawiciele tych klubów będądo mnie dzwonić z pytaniem, czy np. Jermu się nadaje.
Jaką reputację w Finlandii mają obaj nowi gracze TKH Nesty?
Jak to się mówi? Obaj mają „kuku”. Arto Koivisto prywatnie to dobryczłowiek, ale na lodzie nie jest lubiany przez rywali. Z Jermu nigdynie wiesz, co się za chwilę stanie na lodzie, ale oczywiście wpozytywnym tego zdania znaczeniu. Grając w lidze fińskiej rzucał się namocniejszych od siebie rywali, nie unika bijatyk, na lodzie walczył okażdy krążek. Trenerzy kochają takich zawodników.
Teczka Osobowa
Tomek Valtonen
Ur. 8 stycznia 1980 roku w Piotrkowie Trybunalskim. W wieku 4 lat,wraz z rodziną, przeprowadził się do fińskiej miejscowości Kitee.
Mistrz świata (U-20) z drużyną Finlandii. Złoty i trzykrotniesrebrny medalista mistrzostw kraju (SM-Liiga). Przez niemal całąprofesjonalną karierę grał w Jokericie Helsinki (obecny sezon byłby dlaniego jedenastym w tym klubie).
W okresie przygotowawczym, w meczu z IFK Helsinki, doznał kolejnejkontuzji barku. Lekarze przerwali jego bogatą karierę. W klubie Jokerittrwa dyskusja, czy numer z jakim grał Valtonen (11) ma zostaćzastrzeżony.
Czytaj także: