Ciężki weekend zafundowali liderowi tabeli hokejowej ekstraklasy drużyny mistrza i wicemistrza Polski. Njapierw w piątek w Janowie GKS Tychy pokonał niepokonaną Cracovię 2-1 a następnie w dzisiejszym meczu Dwory Unia po raz drugi pozbawiła punków napoważniejszego pretendenta do mistrzowskiego tytułu pokonując w Oświęcimiu zespół Cracovii w stosunku 5-4.
Mecz ropoczął sie bardzo nerwowo. Już w drugiej minucie gospodarze muszą sie bronić gdyz za rzucenie na bandę na karę powędrował Radwan.Jednak udało sie przetrzymać ten okres osłanienia. Po wyrównaniu się sił na lodzie Unia rzuciła się do ataku na bramkę Radziszewskiego. Widać było, że szybko chcą strzelić pierwsi gola niz aby znowu zaczynali mecz od stracenia gola. Ale krakowianie cały czas przypominali o tym, że nie moga się za bardzo otwierać bardzo szybkimi groźnymi kontrami. Na bramkę więc musieliśmy troche poczekać.
Stało się to dopiero w 18 minucie, kiedy to ławce kar siedział Urban. Założenie zamka w tercji Cracovii, podanie od Klisiaka do stojącego na niebieskiej Piekarskiego i ten mocnym strzałem pokonuje Radziszewskiego pakując krążek pod poprzeczkę (zdjęcieponiżej)
Bramka Piekarskiego - krążek zawinął sie w siatkę koło poprzeczki (na zdj.)
Pod koniec tercji jeszcze ławkę kar zalicza P. Noworyta za uderzanie kijem (2 min)
Druga tercja gospodarze zaczęłi nie dość że w osłabieniu (na karze ciągle Noworyta) to jeszcze jacyś zdekoncetrowani. Efektem tego było wyrównanie i to w 30 sekund po rozpoczęciu tercji przez B. Piotrowskiego (podawał Horny). Ale tutaj nie popisał się sędzia Kępa, gdyż bramka nie powinna być uznana. Zawodnik Cracovii bowiem strącił wysokim kijem krążęk, który wpadł do bramki Jaworskego. Na nic zdały się protesty zawodników Unii - rezultat na świetlnej tablicy brzmiał 1-1.
Ta bramka podziałała mobilizująco na oświęcimian. Już trzy minuty poźniej niezawodny w tym sezonie Mariusz Puzio drugi raz w tym meczu wyprowadza na prowadzenie gospodarzy (zdjęcie poniżej)
W 24 minucie Chabiór jeszcze idzie naławkę kar za atak łokciem, ale wynik się nie zmienia. Dopiero w 29 minucie Kowalówka obsłużony przez duet Gavalier-Klisiak podwyższa rezultat spotkania umieszczając technicznym strzłem krążek w bramce Radziszewskiego. 6 minut później Stachura po rozegraniu krążka w tercji gości przez Misala i Jarosa strzela czwartą bramkę dla gospodarzy. Wynik brzmi 4-1 dla Unii. (zdjęcie poniżej)
Ale po tej bramce oświęcimianie chyba zbyt szybko uwierzyli w łatwe zwycięstwo w tym meczu, bo 18 sekund poźniej na ziemię sprowadził ich Pasiut, który z podania Marcińczaka pokonał Jaworskiego. W tej tercji już bramek nie zobaczyliśmy więcej.
Trzecia odsłona tego szlagierowego niedzielnego spotkania zaczęła sie karą za atak na głowę przeciwnika dla Gabrysia. Sędzia aplikuje mu 2+10 minut. Ale to osłabienie 2 minutowe Unia przetrzymała, co ciekawe na koniec tego oslabienia wystrzeliła krążek na zyskanie czasu. Ten jednak nie był zbyt mocno wystrzelony i wychodzący z ławki kar zawodnik Unii ścigał sie po niego z bramkarzem gości. Radziszewski dopadł go pierwszy, ale musiał od razu go wybijać. Nie udało się - krążek odbił sie od bandy i wpadł wprost pod kija "Puzonowi". Ten nie namyslając sie długo szybko podaje do najeżdżającego na pustą bramkę (Radzik nie zdążył wrócić) Klisiaka, który zmiania wynik na tablicy na 5-2. (zdjęcie poniżej)
Trzy minuty poźniej Cracovia rehabilituje się zdobywając 3 gola w tym spotkaniu. Strzelcem był Urban, natomiast podającym Voznik.
Końcówka meczu to nieciekawy popis sędziego. Najpierw w 58 minucie kiedy to Piekarski rzucony na bandę traci z głowy kask, kąże go za to, że nie zjechał do boksu tylko zaczął podnoscić kask z lodu i zakładać go na głowę. Jednak co ciekawe najpierw pokazał samemu ukaranemu, że kara jest za to, że nie zapiął pod brodą zapięcia od kasku, a potem technicznemu uzasadnienie kary - za przeszkadzanie!... Nastęnie minutę poźniej ukaral Klisiaka za rzekome podcinanie, gdzie unita trzymał kija jedna ręką to na niego wpadł zawodnik gości i sie wywrócił. Tak więc 54 sekundy do końca i Unia gra w trzech. Dodatkowo trener Cracovii ściąga Radziszewskiego do boksu i goście mająpięciu zawodników w polu (na karze siedzi również Laszkiewicz za przewinienie z 58 min 09 sek za atak wysokim kijem). I opłaciło się. Na 26 sekund do końca meczu kontaktową bramkę dla przyjezdnych zdobywa z podania Sarnika, Voznik. Osłabiona dalej brakiem jednego zawodnika Unia i grający do końca meczupięcioma zawodnikami w polu Cracovia nie zmieniają rezultatu do ostatniej syreny. Druga porażka lidra tabeli stała się faktem.
Mecz szybki, obfitujące w ładne akcje i obrony bramkarzy. Szkoda tylko, że końcówka meczu pod dyktando sędziego, który chybaprzestal być bezstronny. (mecz był nagrywany chyba przez trzy kamery - władze PZHL powinny zrobić użytek z tego nagrania)
Unia zagała wreszcie taki mecz jaki kibice oczekiwali od niej od dawna. Widać, że na spotkania ze silniejszymi drużynami oświęcimianie potrafią sie zmobilizować. Szkoda głupiej porażki piątkowej z Zagłębiem.
Cracovia zagrała aniezły mecz, choć widać było jakąś niemoc, brak zrozumienia pomiędzy prtnerami z ataku. Być może to chwilowy kryzys w drużynie.
Fot. Piotr Sieradzki
więcej zdjęc z tego meczu w Galerii <<kliknij tutaj>>
DWORY UNIA - CRACOVIA 5 - 4 (1-0) (3-2) (1-2)
Bramki:
widzów -1500
Sędziowali: Kępa oraz Pyrskała i Smura
Czytaj także:
