Trudno sobie wyobrazić wynik meczu naszej reprezentacji z Wielką Brytanią, gdyby nie fenomenalna postawa w bramce Rafała Radziszewskiego. Można śmiało powiedzieć, że to zawodnik Cracovii uratował trenerski debiut Petera Ekrotha. Po niezwykle zaciętym i emocjonującym meczu pokonaliśmy Brytyjczyków dopiero po serii rzutów karnych 3 do 2.
Najwięcej pracy popularny Radzik miał w III tercji spotkania. W 53 minucie gdy graliśmy w podwójnym osłabieniu (na ławce kar przesiadywali Łukasz Wilczek i Maciej Urbanowicz) bronił kolejno strzały Phillipsa, Weavera i Chambersa. Nie da się ukryć, że przy tych sytuacjach nasz bramkarz miał sporo szczęścia. Zabrakło go natomiast w 56 minucie, kiedy to Danny Meyers doprowadził do wyrównania – nie da się ukryć, że ta bramka obciąża moje konto. Niepotrzebnie odsłoniłem krótki róg mojej bramki myśląc, że zawodnik gości będzie podawał – przyznał na pomeczowej konferencji bohater spotkania. Ale ta „wpadka” nie zdekoncentrowała naszego bramkarza i do końca spotkania nie dał się już pokonać nawet w serii rzutów karnych.
W przeciągu całego spotkania można powiedzieć, że reprezentacja zafundowała kibicom niesamowitą huśtawkę nastrojów. Od samego początku to Brytyjczycy nadawali ton grze i co rusz stwarzali groźne sytuacje pod naszą bramką. Swoją przewagę pieczętują już w 6 minucie. Gdy na ławce kar przesiadywał Rafał Dutka, Brytyjczycy szybko zakładają zamek i po niespełna 30 sekundach obejmują prowadzenie. Pięknym strzałem w samo okienko bramki strzeżonej przez Rafała Radziszewskiego popisuje sie David Clarke.Hala w Sanoku zamilkła. Ale na nowo ożyła w 8:44 sekundzie gdy za sprawą Macieja Urbanowicza doprowadzamy do wyrównania. Napastnik Stoczniowca zdecydował się na strzał z pod niebieskiej linii w długi róg, czym zupełnie zaskoczył Myrphyego. Na kolejną bramkę kibice zgromadzeni na Arenie Sanok musieli czekać do 31 minuty. Wtedy to wykorzystując grę w przewadze (na ławce kar przesiadywał Ashley Tait) za sprawą Krzysztofa Zapały obejmujemy prowadzenie. Ta bramka była zwieńczeniem bardzo dobrej gry Polaków. Niezwykle aktywny w tej części spotkania był Sebastian Kowalówka, który raz za razem siał popłoch pod bramką gości. Po wygranej drugiej tercji przyszedł czas słabszej gry naszej reprezentacji. Chyba za szybko zaczęliśmy bronić tej jedno bramkowej przewagi, co niestety zemściło się w 56 minucie. Wtedy to obrońca drugiej „piątki” gości, Danny Meyers, przy biernej postawie naszych obrońców pokonuje Radziszewskiego. Końcówka meczu jak i dogrywka zdecydowanie należała do Brytyjczyków, którzy tylko dzięki dobrej postawie Rafała Radziszewskiego nie wygrali tego spotkania.
Karne to loteria, która tym razem nam sprzyjała. Zwycięstwo zawdzięczamy także opanowaniu Damiana Słabonia, który z dużym spokojem położył bramkarza gości i pewnym strzałem umieścił krążek w siatce. Dzięki temu trafieniu, po spotkaniu mogliśmy wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego.
Polska – Wielka Brytania 3:2 (1:1, 1:0, 0:1, d. 0:0, k. 1:0)
Bramki:
0:1 6.02 Clarke – Chambers 5/4
1:1 8.44 Urbanowicz – Wilczek
2:1 30.12 Zapała – Proszkiewicz - Gonera 5/4
2:2 56.21 Meyers – Shields
3:2 65:00 Słaboń (decydujący rzut karny)
Polska: Radziszewski (Odrobny) – Gonera, Dronia, Proszkiewicz, Zapała (2), Łopuski – Piekarski, Borzęcki, Laszkiewicz, Słaboń (2), Jaros – Dutka (2), Dąbkowski, Dołęga (4), Kowałówka, (2) Kolusz – Wilczek (2), Drzewiecki, Bagiński, Rzeszutko (2), Urbanowicz (2)
Trener: Peter Ekroth
Wielka Brytania: Murphy (Lyle) – D. Phillips, Weaver, P. Phillips, Owen, Chambers – Meyers, O’Connor (2), Tait (4), Thornton, Clarke – Jamieson, Walton, Longstaff (4), Myers, Shields – Dowd, Richardson, Hewitt, Cowley (2), Sample
Trener: Paul Thompson
Sędziowie: Radek Husicka (Czechy) – Rastslav Gajan (Słowacja) Luca Zatta (Włochy)
Widzów: 2500
POWIEDZIELI:
Paul Thompson (trener reprezentacji Wielkiej Brytanii):
Taki jest hokej. W serii rzutów karnych polski bramkarz nie dał się pokonać. A jeśli chodzi o mecz, to pierwszą tercję zaczęliśmy dobrze, ale Polacy wyrównali. A w drugiej tercji Polacy zagrali bardzo dobrze, przycisnęli nas. Ale w trzeciej tercji udało nam się doprowadzić do remisu i dogrywki, a później rzutów karnych. Drużyna jest załamana porażką, ale moją rolą jest podbudowanie zespołu. Jutro jest mecz z Japonią musimy na nowo się odbudować i musi być dobrze. Jestem dumny z formy moich zawodników, jak blisko byliśmy pokonania gospodarzy i z tego jak wyrównany bój prowadziliśmy.
Peter Ekroth (trener reprezentacji Polski):
Musze się zgodzić z Paulem, że mecz nie rozpoczął się dla nas najlepiej, natomiast w drugiej tercji zagraliśmy bardzo dobrze. We współczesnym hokeju trzeba mieć trochę szczęścia oraz dobrego bramkarza, a nam to szczęście dzisiaj dopisywało zwłaszcza w trzeciej tercji. Wyrównująca bramka zupełnie Brytyjczykom się należała, mieli przecież sytuację 5 na 3. Zawodnicy zaskoczyli mnie tym, jak zmotywowani podeszli do dzisiejszego meczu. Widziałem w ich poczynaniach pasję i wolę walki na lodzie. Muszę podkreślić także to, że mamy trzech bardzo dobrych bramkarzy, każdy z nich prezentuje się bardzo dobrze.
Rafał Radziszewski (bramkarz reprezentacji Polski):
Pierwsze dwie tercje były bardzo dobre w naszym wykonaniu, przeciwnik oddawał mało strzałów na bramkę, my natomiast zdobyliśmy jedną bramkę więcej. W trzeciej tercji chcieliśmy bardziej utrzymać wynik niż strzelać kolejne bramki, chociaż pod koniec meczu Marcin Jaros miał bardzo dobrą okazję, ale niestety nie strzelił. Moim zdaniem najsłabszym naszym elementem dzisiejszego spotkania były wznowienia. To był największy nasz mankament, zdecydowanie za dużo ich przegrywaliśmy.
GALERIA <<TUTAJ>>
Czytaj także: