Adrian Parzyszek długo czekał na debiut w tym sezonie. Nastąpi on w najbliższy piątek przeciwko Aksam Unii Oświęcim.
Dwa dni wolnego związanego z witaniem nowego roku i wczoraj powrót do pracy, bo już za kilka dni kolejne mecze o ligowe punkty. Hokeiści GKS Tychy już niemal w komplecie przygotowują się do piątkowego, jakże ważnego, meczu z Aksam Unią Oświęcim. Jacek Płachta, trener zespołu, na kilka dni przed wznowieniem rozgrywek kompletuje poszczególne formacje i chce dokonać właściwych wyborów. Układanie puzzli pewnie zostanie zakończone na kilka godzin przed meczem z Aksam Unią.
Druga młodość
Adrian Parzyszek, jeden z największych pechowców tegorocznego sezonu, powraca po ponad 4-miesięcznej przerwie. Przypomnijmy, że w ostatni weekend sierpnia tyski zespół rozgrywał towarzyszki turniej w Trutnowie. W spotkaniu z Salihtem Szumperok (wygrana 4:1) kapitan tyszan został uderzony w nerkę. Po przyjeździe wylądował w szpitalu i zanosiło się nawet na operację. Na szczęście zastosowano leczenie zachowawcze, ale napastnik dopiero w grudniu powrócił na lód.
W miniony piątek GKS w towarzyskim, charytatywnym meczu wygrał w Sosnowcu z Zagłębiem 7:4 i Parzyszek zdobył trzy gole. To sygnał, że powrót do wysokiej formy może być szybszy niż się spodziewano.
- To druga młodość Adriana i w tym meczu zaprezentował się wręcz znakomicie - mówi trener Jacek Płachta. - Jego partnerami w ataku zostali bracia Marcin oraz Tomasz Kozłowscy i obaj zyskali na wartości. Do tej pory ich gra była szarpana, a teraz wygląda to niezwykle obiecująco. Parzyszkowi brakuje ogrania meczowego, ale on sobie poradzi, przecież ma doświadczenie. Gdy jeszcze nabierze pewności siebie na lodzie, wówczas atak jeszcze bardziej zyska na wartości. Cieszę się, że udało się stworzyć takie ciekawe trio - mówi trener tyszan.
Czech ze Słowakiem
O kontuzjach barków Grzegorza Pasiuta i Łukasza Sokoła obszernie informowaliśmy. Na szczęście obaj pojawili się już na lodzie. Ten pierwszy trenuje nieco dłużej, ale i tak na pewno nie będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu przynajmniej do połowy stycznia. Pauza Sokoła będzie jeszcze dłuższa i być może pojawi się w składzie pod koniec tego miesiąca.
Kontuzja obrońcy sprawiła, że działacze musieli się rozglądać za wzmocnieniem
defensywy. Ostatecznie podpisano kontrakt ze Słowakiem Igorem Bobczekiem z Dukli Trenczin. Na razie przewidziany jest w pierwszej formacji z Tomaszem Jakeszem oraz Michałem Woźnicą, Romanem Szimiczkiem (też powrócił po kontuzji) i Adamem Bagińskim.
- Myślę, że Łukasz po powrocie do składu nadal będzie tworzył z Tomaszem duet obrońców pierwszej formacji - dodaje trener Płachta.
- Potem będę mógł spokojnie zastanowić się z kim zagra Igor. Łukasz jest bardziej kreatywny w poczynaniach ofensywnych i potrafi szybko wyjść z własnej tercji, stwarzając zagrożenie dla rywali. Igor spełnia oczekiwania i solidnie pracuje w defensywie. Z nami jest jeszcze zbyt krótko, rozegrał jedno spotkanie towarzyskie. Zobaczymy jak będzie się spisywał w walce o ligowe punkty. Każdy mecz będziemy zaczynali na cztery piątki, a potem wszystko będzie zależało od rozwoju sytuacji.
Tyszanie, podobnie jak cztery inne zespoły, muszą solidnie zapracować na awans do play offu. Dla jednej z pięciu drużyn zabraknie miejsca.
Włodzimierz Sowiński - Dziennik Sport
Czytaj także: