W meczu pomiędzy GKS Tychy i Unia Oświęcim nie było widać, że druga drużyna poprzedniego sezonu spotkała się z tegorocznym beniaminkiem. Ostatecznie po wyrównanym meczu GKS Tychy wygrał 3:2.
W meczu pomiędzy GKS Tychy i Unia Oświęcim nie było widać,że druga drużyna poprzedniego sezonu spotkała się z tegorocznym beniaminkiem.Ostatecznie po wyrównanym meczu GKS Tychy wygrał 3:2.
Pierwsze minutydzisiejszego meczu upłynęły pod znakiem ataków gospodarzy. Już w 1. minucietrójkową akcję przeprowadzili Parzyszek, Paciga i Bacul, jednak ten ostatni niezdołał pokonać Szydłowskiego. Chwilę później na ławkę kar został odesłany Sękowskii tyszanie grali z przewagą jednego zawodnika. Dwukrotnie mógł ją wykorzystaćPaciga, ale za pierwszym razem z najbliższej odległości nie udało mu siępokonać bramkarza, a za drugim nie trafił w krążek.
W 4. minucie na ławkękar powędrował Pałącarz i GKS grał przez chwilę pięciu na trzech. W tej częścigry na bramkę Szydłowskiego uderzali bez powodzenia Proszkiewicz, Sokół i Parzyszek .
Na pierwszą bramkę w dzisiejszym spotkania kibice czekali do6. minuty. Na listę strzelców wpisał się Sławomir Krzak, który wykorzystałdokładne podanie od Wołkowicza i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
Dwie minuty późniejbyło już 2:0. Tym razem w zamieszaniu podbramkowym krążek w siatce gościumieścił Robin Bacul. Chwilę później mogło być już po meczu, ale Krzak niepotrafił wykorzystać dogodnej sytuacji.
Tyszanie kontrolowali przebieg gry i raz po razprzeprowadzali składne akcje, w których brakowało tylko wykończenia. W 10.minucie Witecki sprytnie objechał bramkę i zdołał oddać celny strzał, jednak naposterunku stał Szydłowski.
Goście z Oświęcimiaswoją pierwszą groźną akcję przeprowadzili w 12. minucie. Na bramkę strzelałTabacek, jednak tym razem czujnością wykazał się Arkadiusz Sobecki. Dwie minutypóźniej, gdy na ławce kar przebywał Wołkowicz, dwójkową akcję przeprowadziliSzewczyk i Bucek, ponownie naposterunku stał Sobecki.
Do końca tercji nie zobaczyliśmy więcej bramek, mimo żegospodarze jeszcze raz grali w przewadze pięciu na trzech.
W drugiej odsłonie spotkania lepiej prezentowali się goście.Już minutę po wznowieniu gry w dobrej sytuacji byli Wojtarowicz i Cinalski,jednak ich strzały pewnie wyłapywał bramkarz GKS-u.
W 24. minucie na bramkę gospodarzy szybko najeżdżał Bucek,ale był faulowany przez Sebastiana Gonerę i nie miał możliwości oddania celnegostrzału. Chwilę później dwukrotnie z pod niebieskiej mocno uderzał Gallo i tymrazem Sobecki nie puścił bramki.
Tyszanie też mieliswoje okazje, jednak coś się w ich grze zacięło i nie potrafili zdobyćkolejnych bramek. W 32. minucie Michał Garbocz dostał dokładne podanie odJakesa, ale z najbliższej odległości nie potrafił umieścić gumy w bramcerywali.
Gospodarze mieliproblemy z dokładnym rozgrywaniem akcji i zaczęli łapać kary, co spowodowało,że gracze z Oświęcimia wyrównali stan rywalizacji. W 37. minucie, gdy na ławcekar przebywali Galant i Mejka, pierwszą bramkę dla Unii strzelił Peter Tabacek,a dwadzieścia sekund później do wyrównania doprowadził Bucek.
Pod koniec drugiej tercji Sękowski z lewej strony oddałstrzał na bramkę, ale więcej goli w tej tercji już nie zobaczyliśmy.
Trzecia części gry byławyrównana i sensacyjny remis wisiał w powietrzu. Już na początku tercji naławkę kar zostali odesłani Mejka i Proszkiewicz. Dwuminutowej gry w przewadzedwóch zawodników nie potrafili wykorzystać przyjezdni i tablica świetlna wdalszym ciągu pokazywała wynik 2:2.
W 42. miucie Gallodwukrotnie próbował pokonać Sobeckiego, jednak ten drugi był dzisiaj w dobrejformie i pewnie bronił strzały rywali.
W 45. minucie sędziowie długo dyskutowali o tym po ilu zawodnikówz obu drużyn powinno być na lodzie, stąd krótka przerwa w spotkaniu.
Po wznowieniu gry, Wołkowicz po podaniu Garbocza nie trafiłdo bramki z najbliższej odległości. Chwilę potem w podobnej sytuacji znalazłsię Parzyszek, ale również uderzał niecelnie.
Ostatnią bramkę w spotkaniu w 58. minucie strzelił AdamBagiński, który wrócił do drużyny po kontuzji kolana. Do końca meczu Unia niemiała okazji do wycofania bramkarza i ostatecznie tyszanie wygrali 3:2.
Po meczu Waldemar Klisiak żałował, że nie udało się dowieźćremisu do końca, zaś Adam Bagiński był niezadowolony, że na własne życzenietyszanie musieli męczyć się do samego końca.
- Szkoda, że pod koniec spotkania cofnęliśmy się do obrony.Chwila nieuwagi spowodowała, że straciliśmy bramkę i po raz kolejny nie udałosię nam zdobyć choćby jednego punktu. W grze przeszkadzali trochę sędziowie, bozbyt aptekarsko podeszli do swojej pracy. W konsekwencji czego co chwilę ktoślądował na ławce kar, co strasznie wybija z rytmu – powiedział Klisiak
- Powinniśmy wygrać ten mecz już w pierwszej tercji. Naszanieskuteczność spowodowała, że musieliśmy się męczyć do samego końca. Naszczęście udało mi się zdobyć zwycięskiego gola i trzy punkty zostają wTychach. Cieszę się, że wróciłem do drużyny i od razu znalazłem się na liściestrzelców – powiedział Adam Bagiński
Trener Josef Doboš: Sędziowie mieli rację co do kar w 90% przypadków, ale muszą popracować nad tymi 10%, bo gwiżdżą też często przewinienia, których nie było. Dziwię się, że przez cały mecz gwiżdżą wszystko, a przez ostatnie dwie minuty nic, mimo, że nasz zawodnik był brutalnie faulowany za naszą bramką, a gol dla tyszan padł w momencie, gdy bramka została poruszona.
Trener Jan Vavrečka: Niestety, chłopcy chcieli się zbyt bardzo pokazać, przed swoimi kibicami i po dwóch łatwych bramkach zaczęli łapać kary - ta sama trema spowodowała przegraną Cracovii na inaugurację, a dziś o mało nie doprowadziła do innego rezultatu na naszym lodowisku.
GKS Tychy – Aksam Unia Oświęcim 3:2 (2:0, 0:2, 0:1)
Kary: 32-32 min.
Sędziowie: Kryś – Przyborowski - Syniawa
Widzów: 1500
GKS Tychy: Sobecki; Gonera (2) - Śmiełowski (12), Kotlorz - Jakeš, Sokół - Majkowski (2), Mejka (6); Bacul - Parzyszek (2) - Paciga, Proszkiewicz (4) - Garbocz - Woźnica, Wołkowicz (2) - Krzak - Bagiński, Witecki - Galant (2) - Maćkowiak. Trener Jan Vavrečka.
Unia Oświęcim: Szydłowski (2; od 57:33 Stańczyk); Kowalówka (10) - Gallo, Obstarczyk (2) - Cinalski (4), Połącarz (6) - Kasperczyk, Piotrowski; Wojtarowicz - Tabáček - Klisiak (2), Twardy - Stachura (2) - Modrzejewski (2), Buček - Szewczyk - Badžo, Bibrzycki - Adamus - Sękowski (2). Trener Josef Doboš.
Czytaj także: