W zaległym meczu 25. kolejki TAURON Hokej Ligi JKH GKS Jastrzębie pokonał Re-Plast Unię Oświęcim 8:5 i przerwał zwycięski marsz biało-niebieskich, który trwał siedem spotkań. Dla podopiecznych Róberta Kalábera było to piąte ligowe zwycięstwo z rzędu. Niekwestionowanym bohaterem tego starcia był Emil Bagin, który skompletował hat tricka.
– Nigdy wcześniej nie strzeliłem trzech goli w jednym meczu. To był mój pierwszy raz – uśmiechał się słowacki defensor. – Prawdę mówiąc bardziej cieszę się z tego, że dziś wygraliśmy i że zaprezentowaliśmy naprawdę dobrą skuteczność. Musimy jednak pochylić się nad grą w destrukcji.
– Niedopuszczalne jest to, aby stracić w jednym spotkaniu aż tyle bramek – kręcił głową Miłosz Noworyta.
Słowa dwóch obrońców są najlepszym komentarzem do piątkowej konfrontacji. Bramki sypały się jak z rogu obfitości, a mecz przypominał wyścig na dochodzenie. Według tego schematu spotkanie toczyło się niemal do samej końcówki. Dwubramkową zaliczkę jastrzębianie wypracowali sobie dopiero w 59. minucie, gdy gumę w pustej bramce umieścił Emil Bagin.
Cios za cios
Po pierwszej odsłonie mieliśmy remis 2:2. Worek z bramkami jako pierwsi rozwiązali biało-niebiescy. Do akcji dobrze podłączył się Carl Ackered, który po dograniu Andrija Denyskina przymierzył z korytarza międzybulikowego w samo okienko. Maciej Miarka mógł w tej sytuacji tylko wyciągnąć gumę z siatki.
Potem dwa ciosy zadali gospodarze, którym dopisało hokejowe szczęście. Po strzale Jakuba Ižackiego Linus Lundin interweniował tak, że krążek trafił w czającego się pod bramką Dominika Pasia. Z kolei Olli-Petteri Viinikainen wykazał się sprytem i - podczas solidnego kotła pod oświęcimską bramką - zdecydował się na strzał spod linii niebieskiej. Guma po rykoszecie znalazła się w siatce.
Gdy wydawało się, że pierwsza tercja zakończy się prowadzeniem jastrzębian, do wyrównania doprowadził Dariusz Wanat. Środkowy czwartej formacji uderzył z bekhendu i golkiper JKH nie zdążył ze skuteczną interwencją.
Podobny scenariusz
Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli oświęcimianie i ponownie objęli prowadzenie. W 25. minucie Kalle Valtola dograł do wychodzącego na czystą pozycję Daniela Olssona Trkulji, ale ten nie znalazł sposobu na Macieja Miarkę. Doświadczony Szwed utrzymał się jednak przy krążku i chwilę później zagrał do fińskiego obrońcy, który uderzeniem bez przyjęcia, z prawego bulika, zaskoczył jastrzębskiego golkipera.
Biało-niebiescy próbowali iść za ciosem i chwilę później wypracowali sobie trzy niezwykle groźne sytuacje. Jednak sposobu na Miarkę nie znaleźli kolejno Valtola, Olsson Trkulja i Andrij Denyskin.
A niewykorzystane okazje - jak to bywa w sporcie - szybko się zemściły. W 30. minucie po mierzonym uderzeniu spod linii niebieskiej wyrównał Emil Bagin, a chwilę później prowadzenie swojemu zespołowi dał będący ostatnio w dobrej formie Dominik Paś. Wychowanek JKH wykorzystał dogranie Jakuba Ižackiego i odpowiednio przystawił łopatkę kija. Po czterdziestu minutach było 4:3 dla podopiecznych Róberta Kalábera
Szybkie strzelanie
Po zmianie stron mecz przybrał iście szalony przebieg. Najlepszym dowodem niech będzie to, że w odstępie 66 sekund obejrzeliśmy aż trzy gole, w tym dwa dla gości. Najpierw liczebną przewagę na gola zamienił Olsson Trkulja, później - po strzale Jakuba Martiški - tor lotu krążka zmienił Marcin Kolusz, a na trafienie doświadczonego reprezentanta Polski odpowiedział Łukasz Krzemień. Mecz rozpoczął się na nowo i stało się jasne, że każdy błąd może okazać się brzemienny w skutkach.
Kluczowa dla losów tego spotkania okazała się 50. minuta. Wówczas szarżującego Rastislava Špirkę zatrzymał Carl Ackered do spółki z Kristapsem Jākobsonsem. Sebastian Kryś dopatrzył się w tej sytuacji faulu i bez chwili zawahania podyktował rzut karny. Do gumy ustawionej na środku tafli podjechał Emil Bagin, a następnie z wielkim spokojem wymanewrował Linusa Lundina i umieścił gumę w bramce. Słowacki defensor w końcówce regulaminowego czasu gry skompletował hat tricka, popisując się celnym uderzeniem do pustej bramki. Zgodnie ze starym hokejowym zwyczajem na lodzie pojawiły się czapki.
Nie był to jednak ostatni gol w tym meczu. Na 24 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry pieczęć na zwycięstwie postawił Marcin Kolusz. Weteran polskich lodowisk z wielką gracją pokonał golkipera Unii w sytuacji sam na sam. Trzy punkty zostały więc na Jastorze.
JKH GKS Jastrzębie - Re-Plast Unia Oświęcim 8:5 (2:2, 2:1, 4:2)
0:1 Carl Ackered - Andrij Denyskin (08:24),
1:1 Dominik Paś - Jakub Ižacký (12:27),
2:1 Olli-Petteri Viinikainen (19:30),
2:2 Dariusz Wanat - Adrian Prusak, Kalle Valtola (19:52),
2:3 Kalle Valtola - Daniel Olsson Trkulja, Joonas Uimonen (24:22),
3:3 Emil Bagin - Rastislav Špirko, Olli-Petteri Viinikainen (29:26),
4:3 Dominik Paś - Jakub Ižacký, Marcin Kolusz (32:26, 5/4),
4:4 Daniel Olsson Trkulja - Carl Ackered, Andrij Denyskin (43:11, 5/4),
5:4 Marcin Kolusz - Jakub Martiška, Rastislav Špirko (43:25),
5:5 Łukasz Krzemień - Andrij Denyskin (44:17),
6:5 Emil Bagin (49:53, Karny),
7:5 Emil Bagin - Dominik Paś, Patryk Wajda (58:25 - do pustej bramki),
8:5 Marcin Kolusz - Rastislav Špirko (59:36).
Sędziowali: Sebastian Kryś, Krzysztof Kozłowski (główni) - Andrzej Nenko, Mateusz Kucharewicz (liniowi).
Minuty karne: 4-4.
Strzały: 41-44.
Widzów: 750.
JKH GKS: M. Miarka - A. Kostek, P. Wajda; M. Urbanowicz, D. Paś, J. Ižacký - O. Viinikainen, E. Bagin; R. Špirko, D. Jarosz, M. Kolusz - K. Górny, J. Martiška; R. Arrak, F. Starzyński (4), T. Rajamäki - J. Hamilton, J. Kamienieu; P. Pelaczyk, S. Kiełbicki, M. Zając.
Trener: Róbert Kaláber
Unia: L. Lundin - C. Ackered, K. Jākobsons; K. Dziubiński (2), D. Olsson Trkulja, K. Sadłocha - K. Valtola, J. Uimonen; E. Ahopelto, V. Heikkinen, H. Karjalainen - P. Bezuška, M. Noworyta; A. Denyskin, Ł. Krzemień, M. Kaleinikovas - A. Prusak, D. Wanat (2), S. Kowalówka oraz J. Łoza.
Trener: Nik Zupančič
Czytaj także: