Na planie treningów GKS Tychy w piątek wpisany był wyjazd na 40-kilometrową przejażdżkę na rowerach. Hokeiści nie pojawili się jednak na ulicach miasta. - W taki ziąb i deszcz nie było sensu ruszać w drogę - oficjalnie mówi Wojciech Matczak, szkoleniowiec tyskiej drużyny. Ale jego oficjalna wypowiedź to jedno, a zdenerwowanie w szeregach zawodników i działaczy to drugie. Z hokeistami, którzy nie wyjechali na trening, dyskutowali wiceprezes Jacek Szkonter i członek zarządu Krzysztof Danecki.
Ich argumenty nie trafiły chyba jednak do przekonania zawodnikom, którzy widocznie uznali, że jedyną kompetentną osobą w GKS Tychy do rozmów o pieniądzach jest prezes Andrzej Skowroński. Dodajmy od razu - o zaległych pieniądzach.
Zawodnicy narzekają, że nie dostali animarcowej wypłaty, ani kolejnych pensji.A więc informacje z hokej.net i "Sportu" ogroźbie bojkotu piątkowych zajęć, jeżeli do tej pory klub nie ureguluje zaległości, albo nie przedstawi konkretnych sposobów uregulowania długu, okazały się prawdziwe.
Tyszanie, którzy dzisiaj spotkali się na popołudniowych zajęciach na... wieczorze kawalerskim Krzysztof Majkowskiego, dali działaczom czas do poniedziałku. 13 czerwca ma się w klubie pojawić prezes Andrzej Skowroński.Czy po spotkaniu z nim hokeiści GKS Tychy- jak przystało na mistrzów Polski - wyjdą na trening w okresie przygotowawczymdo sezonu, w którym trzeba bronić wywalczonegotytułu?
Czytaj także:
