W środowisku hokejowym trwa jeszcze stan pokoju, ale wygląda na to, że jest to tylko zawieszenie broni. Stan "zbrojnego pokoju" potraw jeszcze tydzień. Jak się zakończy? Kompromisem klubów z zarządem PZHL czy też już otwartym konfliktem?
Chciano spotkanie prezesów klubów PLH utrzymać w tajemnicy, ale się nie udało. W piątek, w Janowi spotkali się przedstawiciele klubów Polskiej Ligi Hokejowej. Zabrakło reprezentantów Comarchu-Cracovii i TKH Toruń. W przypadku krakowian nie może to dziwić, gdyż po rezygnacji Rafała Wysockiego po prostu w klubie nie ma osoby zajmującej się hokejem i mającej choć mgliste o nim pojęcie. Ośmiu przedstawicieli debatowało kilka godzin, ale nie wydano oficjalnego komunikatu. Uczestnicy spotkania twierdzą, że chcą spotkania z prezydium związku i tam przedstawią ustalenia jaki zapadły w Janowie. Obecny był w Janowie prezes gdańskiego Stoczniowca, Marek Kostecki. On jako oficjalny, od niedawna, doradca prezesa PZHL, Zdzisława Ingielewicza ma doprowadzić do spotkania stron i to w obecnym tygodniu. Zasakakująca w tej całej sprawie jest obecność Marka Kosteckiego. Czy jest to tylko forma mediacji czy też już gra wyborcza gdańskiego działacza?
O czym chcą rozmawiać prezesi z zarządem PZHL? Wiadomo, że większość klubów jest niezadowolona z ostatnich decyzji Związku i chcą doprowadzić do kompromisowego rozwiązania w kwestii limitu cudzoziemców i systemu rozgrywek w PLH. Propozycje zarządu spotkały się z ogromną krytyką w klubach. Oliwy do ognia dolał zresztą sam prezes Ingielewicz. W zamieszczonym na oficjalnej stronie PZHL wywiadem z samym sobą zarzucił klubowym działaczom złą prace i brak profesjonalizmu. Zresztą nie tylko działaczom ale i hokeistom. Czy w takiej atmosferze kompromis będzie w ogóle możliwy? Raczej wątpliwe.
document.write("%Pa%we%ł %Gu%ga%".replace(/%/g,""))Paweł Guga - POLSKA Gazeta Krakowska
Czytaj także: