Leszek Laszkiewicz ciągle nie wie jeszcze gdzie będzie grał w sezonie 2005/2006. Rozmowy z Milano Vipers przeciągają się, a ostatnio pojawiła się także propozycja z DEL. - Jeszczę parę dni cierpliwości - mówi Leszek Laszkiewicz. - Mówiłem, że do końca tygodnia wszystko się wyjaśni. Tydzień się kończy, a ja ciągle nie wiem na czym stoję. Działcze Milano Vipers nie powiedzieli ostatniego słowa. Ale czasu do nowego sezonu jeszcze trochę zostało.
- Mam już dość bezczynności i zacząłem trenować- wyjaśnia Leszek Laszkiewicz. - Sam. Na razie chodzę na zajęcia na siłowni. Jeżdżę na rowerku stacjonarnym.Dopóki nie podpiszę kontraktu, czy to zagranicznego, czy wkraju,nie dołączę do grupy, w którymś z polskich klubów, bo nie chcę niepotrzebnych plotek. Raczejpotrenuję w Szkole Mistrzostwa Sportowego, albo gdy już 6 czerwca będzie oddany do dyspozycji lód w Jastrzębiu wyjadę od czasu do czasu na taflę. Nie będę jednak trenował na lodzie zbyt często, bo "przejadłby mi się"hokej, a tojest chyba gorsze niż niewielkie braki w przygotowaniu.
Nie ma innego wyjścia. Poczekamy.
Czytaj także: