- Kabaret, inaczej tego nie można nazwać - powiedział Janusz Burzyński, wiceprezes TKH, jeden z delegowanych na zjazd PZHL. - Wszystko było już ustalone wcześniej i żadne zmiany nie były przewidziane. Odpowiedzialność za trwanie obecnego układu wzięły na siebie cztery kluby Oświęcim, Tychy, Nowy Targ i Gdańsk. Jak się okazało, my byliśmy bodajże jedynym klubem, który zgłaszał propozycje zmian.Byliśmy jedyni, którzy w ogóle o tym mówili. Przez to tylko podpadliśmy. Sam wybór prezesa i podział miejsc w zarządzie był wcześniej ustalony, o czym dowiedzieliśmy się dopiero po czasie. Nie muszę dodawać, że zjazd nie zajął się żadnym z oczekiwanych przez nas zagadnień. Wciąż nie wiadomo, jak będzie wyglądała liga, jak rozwiązane zostaną sprawy transferowe po wejściu do Unii Europejskiej. Po tym zjeździe wniosek jest jeden. W polskim hokeju nic się nie zmieni i nic nie będzie lepiej.
(id) "Nowości"
Sebastian Królicki
Czytaj także: