Krzysztof Śmiełowski ukarany. Tyski zespół będzie musiał sobie radzić bez swojego kapitana w trzech meczach.
Hokeista został zdyskwalifikowany w ostatniej tercji niedzielnego meczu z Cracovią, gdy, podenerwowany krzywdzącymi jego zespół decyzjami sędziów, wdał się z nimi w ostrą wymianę zdań. Wydział Gier i Dyscypliny PZHL zadecydował wczoraj, że zachowanie kapitana tyskiej drużyny było naganne i zabronił mu grać w czterech meczach (na poczet kary zaliczono wtorkowe spotkanie z KH Sanok). Oznacza to, że Śmiełowski nie zagra z TKH Toruń, Podhalem i Unią Oświęcim. - Kara jest za wysoka. Dlaczego nie karano tak dotkliwie zawodników, których przyłapano na dopingu [wtedy skończyło się na upomnieniu - przyp. red.]? Widać komuś zależało, żebym nie zagrał. Szkoda, bo przed nami ważne spotkania, a zespół jest coraz bardziej zmęczony grą co dwa dni - podkreśla Śmiełowski.
Do Warszawy pojechał też wczoraj Karol Pawlik. Dyrektor tyskiego klubu miał się tłumaczyć, dlaczego nie powstrzymywał kibiców, którzy chcieli zaatakować sędziów podczas meczu w Oświęcimiu. - Jeżeli byli to kibice GKS-u, to powinien zareagować. Czekamy jeszcze na film wideo, który wyjaśni wszelkie wątpliwości. Dyrektorowi nie grożą jednak poważne konsekwencje - zapewnia Ryszard Molewski, przewodniczący WGiD. Wydział zajął się też sprawą Daniela Kachniarza, bramkarza z Krynicy, który miał grać w Zagłębiu, a ostatecznie trafił do Cracovii. - Zespoły się dogadały, ale Kachniarz nie zwrócił się do klubu z Krynicy o zgodę na transfer. Do czasu uzupełnienia dokumentacji nie może grać - podkreśla Molewski.
Działacze Zagłębia, którzy płacili Kachniarzowi przez trzy miesiące, są oburzeni. Podkreślają, że zawodnik podpisał już umowę z klubem z Sosnowca. - Możemy się zgodzić na jego grę w Krakowie pod warunkiem otrzymania pieniędzy, które wypłacaliśmy hokeiście - mówi Adam Bernat, wiceprezes Zagłębia. - To już było ich ryzyko - ripostuje Molewski.
Wojciech Todur - Gazeta Wyborcza
Czytaj także:
