„Kompromitacja, trzeba rozliczyć winnych” - to głosy kibiców po tym, jak hokeiści TKH spadli z ekstraklasy. Te pretensje kierują przede wszystkim do obecnych działaczy klubu i trenera.
W niedzielę toruński zespół przegrał decydujące spotkanie w Krynicyi po ośmiu latach występów na najwyższym szczeblu polskich rozgrywekzostał zdegradowany do półamatorskiej pierwszej ligi.
- To wielka tragedia. Nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że wklubie jest aż tak źle - mówili kibice, którzy wybrali się do Krynicy.A zawodnicy po meczu płakali jak dzieci.
„Nowości” już w styczniu pisały o tym, że toruński hokej upada. Niestety, potwierdziły się nasze obawy.
Model funkcjonowania klubu nie zdał egzaminu. Nieoficjalnie wiadomo,że TKH ma 700 tys. zł długu. Obecny zarząd przejął garb zadłużenia odpoprzedniego, ale sam zrobił bardzo niewiele, by polepszyć sytuację. Awłaściwie ją tylko pogorszył, podejmując nieudolną próbę ratowaniabudżetu poprzez... zwalnianie zawodników, co miało przynieść obniżkękosztów.
Rozwiązanie, za które odpowiada zarząd, okazało się fatalne wskutkach. Co rusz osłabiana drużyna nie sprostała oczekiwaniom. Dramatdopełnił się w Krynicy.
- Nie podajemy się do dymisji - mimo to stwierdził wczoraj MarekSokołowski, prezes klubu, choć to właśnie on jest jedną z najbardziejkrytykowanych osób. - Rozpoczęliśmy robienie czegoś, więc należy todokończyć. Hokej w Toruniu przez lata pikował w dół. Spadek nie jestkonsekwencją tylko obecnego sezonu. Nie poddajemy się. Trzeba pracowaći planować dalej.
Odpowiedzialni za klub byli przekonani, iż zespołowi prowadzonemuprzez Tomasza Rutkowskiego spadek z ekstraligi nie grozi. I mimo że nietylko hokejowe autorytety podważały sens zatrudniania tego trenera,zarząd trwał przy swoim.
- Nie mogę jeszcze potwierdzić tego, że Rutkowski straci pracę -dodał jednak Marek Sokołowski. Czyżby trener miał pozostać w klubie?Wydaje się to nieprawdopodobne!
Fatalne informacje z obozu hokeistów niepokoją Urząd Miasta.
- Odpowiedzialność za to, co się stało, można zrzucać na działaczy,trenera, ale zawodnicy powinni również uderzyć się w piersi -powiedział Jarosław Więckowski, dyrektor Wydziału Sportu i Turystyki.
Co lepsi hokeiści znajdą zapewne miejsce w innych zespołach ekstraligowych. Ale czy pozostali w Toruniu będą mieli o co grać?
- Gdy zakładaliśmy klub w 2001 roku, jego siedziba była w prywatnymmieszkaniu, nie mieliśmy miejskiej dotacji i nikt z zarządu pieniędzyza swoją działalność nie brał. Dziś jest siedziba, są dwie tafle,dotacja z miasta, a zespół popadł w ruinę. Ciekawe, czy ktoś za tozostanie rozliczony. Nastał czas na bardzo głębokie zmiany. W hokejudrugiej ligi nie ma. Z tego trzeba zdać sobie sprawę - mówi ZdzisławBuczel, członek Wydziału Gier i Dyscypliny PZHL i jeden z założycieliToruńskiego Klubu Hokejowego.
Od zdobycia Pucharu Polski przez TKH w 2005 roku z każdym kolejnymsezonem było gorzej. Aż zespół wylądował na dnie. Niżej w Polsce spaśćjuż nie można...
Dariusz Łopatka, Piotr Bednarczyk - Nowości
Czytaj także: