KHL: Co dalej ze Slovanem? Możliwy powrót do rodzimej ligi

Władze Slovana Bratysława poinformowały, że negocjacje z zagranicznym partnerem zainteresowanym zakupem pakietu większościowego udziałów nadal się toczą. Wiceprezydent klubu Juraj Široký junior otwarcie przyznał, że jeżeli ta transakcja nie wypali, to Słowacy wycofają się z KHL.
Slovan zaliczył swój najgorszy sezon w siedmioletniej historii w KHL. Już dawno było wiadomo, że będzie to trzecia z rzędu kampania bez awansu do fazy play-off. Zespół z Bratysławy zgromadził zaledwie 33 punkty, zajmując ostatnie miejsce w całej lidze. Wygrał tylko 15 spotkań z 62 rozegranych. Bilans bramkowy Slovana wyniósł 101:213.
–Nie jesteśmy zadowoleni, ani pod kątem wyniku sportowego, ani od strony menadżerskiej i finansowej – oznajmił Široký junior. – Nie mamy jeszcze dopiętych spraw z inwestorem. Rozmowy toczą się od dłuższego czasu i wierzę, że zakończymy je sukcesem. Przyszły, ewentualny właściciel ma jednak inne swoje problemy, które musi najpierw rozwiązać, a dopiero w dalszej kolejności będzie mógł się skupić na temacie zakupu udziałów naszego klubu.
Slovan ma wielomilionowe długi i liczy na to, że pojawienie się nowego właściciela rozwiąże trwający problem. Przyszłość zespołu w KHL jest mocno wątpliwa. Kierownictwo klubu potwierdziło, że czynsze za wynajem Stadionu Zimowego imienia Ondreja Nepeli oraz wypłaty wynagrodzeń dla zawodników to milionowe kwoty, na które Slovana po prostu nie stać.
–Do końca miesiąca musimy potwierdzić swój udział w kolejnej edycji ligi KHL. Jeżeli do tego czasu nie poznamy ostatecznego stanowiska inwestora, to będziemy zmuszeni się wycofać z tych rozgrywek – powiedział wiceprezes Široký junior. – Jedno czego nie chcemy, to ponownie przeżywać taki sezon, jak ten, który właśnie się skończył. Dlatego też, bez odpowiedniego zastrzyku finansowego nie ma sensu brać się za rywalizację w KHL.
Kierownictwo klubu nie jest zainteresowane przeniesieniem się – wzorem Medveščaka Zagrzeb – z KHL do organizowanej przez Austriaków ligi EBEL, która swoim zasięgiem obejmuje nie tylko Austrię, ale również Czechy, Włochy i Węgry. Do niedawna również Chorwację, ale klub ze stolicy kraju wycofał się przed końcem rozgrywek.
–Jedyną alternatywą jaką rozważamy w przypadku wycofania się z KHL, to powrót do rodzimej Tipsport Ligi – stwierdził Široký junior. – Na dziś trudno powiedzieć, czy w takiej sytuacji dalej gralibyśmy na Stadionie Zimowym imienia Ondreja Nepeli. Wszystko zależy od tego jak potoczą się rozmowy z władzami miasta i jakie warunki zostaną nam zaproponowane.
Od lewej:trener Vladimír Országh, dyrektor sportowy Oldrich Štefl i wiceprezydent klubu Juraj Široký junior.
Pion menadżerski słowackiego klubu również wyraził swoje niezadowolenie z posunięć do jakich doszło w ostatnim sezonie. Slovanowi nie udało się pozyskać graczy, którzy zakładani byli przed rozpoczęciem rozgrywek jako wzmocnienia.
–To, że zaliczyliśmy właśnie nasz najgorszy sezon w KHL, to wypadkowa kilku rzeczy, w tym również tego, że nie udało nam się skompletować kadry, o jakiej marzyliśmy – powiedział dyrektor sportowy Oldrich Štefl. – Wszystkie transfery uzgadnialiśmy ze sztabem trenerskim. We wrześniu prowadziliśmy rozmowy z czterema zawodnikami, którzy mieli grać w wyjściowym składzie. Niestety żadnego z nich nie udało nam się pozyskać.
Štefl poddany był ostrej krytyce ze strony kibiców, którzy wręcz domagali się jego odejścia z klubu. Był obwiniany za nieudane posunięcia kadrowe, które doprowadziły do tak słabej postawy zespołu.
–Zawsze broniłem interesów Slovana – powiedział dyrektor sportowy. – Nie chcę na tę chwilę komentować żądań pewnej grupy fanów. Przełóżmy to może na czas, kiedy będziemy mogli ogłosić pozyskanie nowego partnera.
Wizją trenera Vladimíra Országha było ściągniecie do klubu najlepszych słowackich hokeistów rozsianych po różnych częściach Europy. Planu tego nie udało się niestety zrealizować.
–Dopiero w czerwcu mogliśmy zabrać się za kompletowanie składu. Wtedy otrzymaliśmy ostateczną odpowiedź od władz KHL. To zbyt późno, żeby zbudować dobry zespół – tłumaczy 41-letni szkoleniowiec. – Szukaliśmy wzmocnień pośród graczy ze słowackiej Tipsport Ligi, ale wszyscy mieli już podpisane kontrakty na następny sezon. Z niektórymi jakoś się porozumieliśmy, ale z takim warunkiem, że 31 stycznia pozwolimy im powrócić do swoich klubów. Jeżeli chodzi o graczy zagranicznych, to na 80% nazwisk nie było nas po prostu stać. Z naszej listy życzeń co chwilę odpadały kolejni hokeiści, którzy dołączali do innych klubów. Rozmowy z zawodnikami były utrudnione, bowiem dobrze wiedzieli, że Slovan ma długi wobec hokeistów za grę w poprzednich latach i czekali na rozwój wypadków. W końcu podpisali umowy z innymi drużynami. Kadra budowana była w pośpiechu, Zawodnicy, z którymi zdecydowaliśmy się podpisać kontrakty, to taki trzeci rzut, patrząc na nasze przedsezonowe plany.
Kierownictwo klubu nie ma pretensji do trenera Országha, rozumiejąc sytuację, w której został postawiony. Stąd też pozytywnie ocenia jego pracę i chce, aby były zawodnik New York Islanders, Nashville Predators i St.Louis Blues pozostał na swoim stanowisku.
–Uważam, że Slovan powinien być klubem, w którym grają najlepsi słowaccy hokeiści – powiedział Országh, były mistrz świata i brązowy medalista tej imprezy. – Tego właśnie zabrakło w ostatnim sezonie.
KHL postawiła Słowakom ultimatum. Do 31 marca muszą znaleźć inwestora, który poprawi ich sytuację finansową i spłaci długi klubu. Władze ligi kontynuują politykę dbałości o należyty poziom rozgrywek i w tym roku chcą rozstać się z kolejną drużyną. Po sezonie 2017/18 usunięto Jugrę Chanty-Mansyjsk i Ładę Togliatti. Najsłabsze ogniwo, którego szuka KHL nie dotyczy jedynie aspektu sportowego, ale również finansowego, organizacyjnego, marketingowego. To suma składowych, które brane są pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o wyrzuceniu z rozgrywek.
–Władze KHL czekają, aż zaprezentujemy im nowego dyrektora generalnego oraz inwestora – przyznał Široký junior. – Jeszcze w tym miesiącu pojedziemy do Moskwy i rozwiążemy problemy. Myślę, że z pozytywnym skutkiem.
Wiceprezydent klubu nie zdradził nazwy firmy lub danych osoby, z którą Slovan rozmawia w sprawie zakupu udziałów.
–To ten sam podmiot, z którym negocjujemy już od pięciu miesięcy – powiedział Široký junior. – Po jego stronie są pewne opóźnienia, których niestety nie jest w stanie przeskoczyć. Zgodnie z umową inwestor powinien zostać nowym właścicielem większościowym, ale chce, żebyśmy zachowali pozostały pakiet udziałów. Warunkiem zawarcia transakcji jest spłata długów klubu. Zaległości dotyczą ostatniego sezonu. Zawodnikom musimy zapłacić trzymiesięczne wynagrodzenia. Kiedy zawrzemy umowę z inwestorem, wtedy ogłosimy też nazwisko nowego dyrektora generalnego.
Oprócz niezapłaconych pensji, Slovan musi również odprowadzić do miasta milion euro za wynajem hali. Władze Bratysławy już ogłosiły, że na skutek tak dużych zaległości doszło do rozwiązania umowy, a Stadion Zimowy wykorzystywany będzie na inne imprezy, niż mecze Slovana.
–Kontakt z miastem jest dobry – oznajmił wiceprezydent klubu. – Z poprzednimi władzami nie mieliśmy takiej komunikacji. Jesteśmy umówieni na rozmowy w pod koniec marca. Mamy pewną koncepcję spłaty zaległości i chcemy ją zaprezentować. Roczny koszt wynajmu Stadionu Zimowego imienia Ondreja Nepeli to 800 tysięcy euro. To jest równowartość budżetu niejednego klubu z Tipsport Ligi. Stąd moje wątpliwości, czy w tym miejscu możliwe jest, aby odbywały się mecze słowackiej ekstraklasy. Dla nas jest ważne, aby wypracować z miastem koncepcje długoterminowe, które pozwolą spokojnie patrzeć w przyszłość.
–Jeżeli nowy właściciel Slovana nie pojawi się i długi nie zostaną uregulowane, to klub nie będzie mógł dłużej korzystać z hali imienia Ondreja Nepeli – oświadczył burmistrz Bratysławy Matúš Vallo. – Miasto już wystarczająco długo czeka na jakiś konkretny ruch ze strony klubu. Nie możemy pozwolić na taką sytuację, że jakiś podmiot zalega nam milion euro, a dalej użytkuje naszą halę. My tych pieniędzy naprawdę potrzebujemy. Koszty utrzymania obiektu są duże. Czekaliśmy długo, ale cierpliwość mieszkańców oraz nasza, jako władz już się skończyła.
Wiceprezydent klubu stwierdził, że Slovanowi nie grozi upadłość. Nawet gdyby nie pojawił się inwestor, to władze poszukają innych sposobów, aby spłacić zadłużenie i zachować klub przy życiu.
Komentarze