Hokej.net Logo

Kilka słów o kosztach

Kilka słów o kosztach

Prezes Klubu Sportowego Toruń Hokejowej Spółki Akcyjnej Bogdan Rozwadowski mówi o kosztach, jakie niesie za sobą utrzymanie drużyny w ekstralidze.


- Chcielibyśmy, aby czytelnicy i nasi kibice mieli świadomość, ile kosztuje utrzymanie drużyny hokejowej - mówi prezes spółki. - Nasza dyscyplina jest szalenie kosztowna. Typowe łyżwy kosztują 1800 - 2000 złotych. W naszym zespole występuje 26 zawodników, każdy z nich potrzebuje jedną parę. Co sezon musimy kupować nowe. Co więcej, w jednym miesiącu mamy zapotrzebowanie na kilkadziesiąt patek do kijów. Koszt jednej to 120 - 200 złotych. A to nie koniec...

20 tysięcy miesięcznie

W kasie klubowej wciąż brakuje pieniędzy, dlatego działacze muszą wybierać, jaki sprzęt i w jakiej ilości musi zostać zamówiony w pierwszej kolejności.

- Co miesiąc wydajemy około 20 tys. złotych na sprzęt - dodaje Bodgan Rozwadowski. - Są sytuacje, w których zawodnicy nie dostają takich kijów, jakimi chcieliby grać, gdyż te najwyższej klasy, solidne, kosztują ponad 1000 zł za sztukę. Nie możemy pozwolić sobie na „uzbrojenie” drużyny w taki sprzęt. Mam świadomość tego, że od rodzaju sprzętu zależy także sukces drużyny, dlatego, gdy tylko będziemy dysponować pieniędzmi, chłopacy dostaną niezbędny ekwipunek. Teraz jednak „szyjemy tak, jak nam materiału staje”.

Nic na kredyt

Kije, a także kompozytowe patki i rury, to obok należności dla zawodników największe wydatki klubu.

- Nie jest tak, że nie kupujemy wspomnianego sprzętu. Tuż przed meczem z Tychami zakupiliśmy kije za siedem i pół tysiąca złotych - tłumaczy prezes KST HSA. - W każdej innej dyscyplinie sportowej, oprócz żużla, za tę kwotę można od stóp do głów ubrać wielu zawodników. Dla nas to tylko kilka kijów, które czasami pękają jak zapałki. Reasumując, ubranie jednego gracza kosztuje od trzech od pięciu i pół tysiąca złotych, natomiast bramkarza 15 tys.

Przedstawiciele klubu przyznają - brak pieniędzy ogranicza możliwość uzupełniania sprzętu.

- Liczyliśmy, że nasza sytuacja finansowa będzie wyglądała inaczej. Myśleliśmy, że będziemy mogli zakupić więcej sprzętu - mówi prezes Rozwadowski. - Mając pieniądze w ręku można kupić za granicą ten sam sprzęt taniej o jedną trzecią ceny. Obecnie żadna z zagranicznych firm, z którymi mamy kontakt, nie chciała nam jednak skredytować tej transakcji. Wszystkie oczekiwały przedpłaty. Nie mogliśmy jednak wyłożyć około 40 tys. euro. Dlatego teraz musimy sobie radzić tak, jak sobie radzimy.

Czekają na Karawelę

Zła sytuacja finansowa rodzi więc spore komplikacje.

- Chłopacy grają niekiedy jednym kijem, licząc na to, że się on nie zniszczy. Bywają również takie momenty, że kije się łamią. Wówczas chłopacy pożyczają sobie sprzęt - przyznaje prezes spółki. - Tymczasem w innych klubach zawodnicy mają do swojej dyspozycji trzy, cztery kije.

Głównym problemem klubu jest fakt, iż sponsor główny wciąż nie przelał na konto spółki kwoty określonej umową, podpisaną ponad sześć tygodni temu.

- Na tyle, na ile nas stać, staramy się zapewnić komfort pracy naszym zawodnikom. Mamy nadzieję ze wkrótce, po wpłacie pieniędzy od Karaweli, będziemy mogli pozwolić sobie na zamawianie sprzętu regularnie - kończy Bogdan Rozwadowski.

Dariusz Łopatka - Nowości


Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe