Reprezentacja Polski pokonała Estonię 4:0 w swoim pierwszym meczu prekwalifikacji do Zimowych Igrzysk Olimpijskich.
Wynik spotkania w 28. minucie otworzył Filip Komorski, a jego gol okazał się też tym zwycięskim.
– Mieliśmy bardzo dużo sytuacji bramkowych, ale zabrakło tej kropki nad „i”, tego decydującego momentu. W pierwszej tercji kilka strzałów z „wąsów”, ale brakowało tego wykończenia. Moja bramka padła dopiero w połowie meczu. Ten gol trochę nas uspokoił, bo byliśmy gorący i chcieliśmy za wszelką cenę zdobyć tę bramkę – stwierdził "Komor".
Teraz przed „Orłami” prawdopodobnie najważniejsze spotkanie z Ukrainą, które może przesądzić o losach awansu do ostatniej fazy kwalifikacji do ZIO. To starcie rozpocznie się już jutro o 20:15.
– Drużyna Ukrainy przechodzi pewną zmianę pokoleniową. Są nieprzyjemnym przeciwnikiem, jej hokeiści grają w ligach europejskich, więc podchodzimy do nich z dużym szacunkiem i z chęcią wygrania meczu, więc nie ma mowy o lekceważeniu przeciwnika – dodał.
WIĘCEJ W PONIŻSZYM MATERIALE WIDEO
Czytaj także: