Hokej.net Logo

Koniec epoki

Cztery mecze wystarczyły tyszanom, by awansować do finału mistrzostw Polski. Po raz pierwszy od 15 lat nie będzie tam oświęcimskiej Unii.

Kilkunastoletnią serię drużyny z Małopolski przerwali zawodnicy GKS-u Tychy. Tyszanie drugi raz stają na drodze śrubującej rekordy Unii. Rok temu GKS pokonał oświęcimian w finale, nie pozwalając zawodnikom Unii cieszyć się z ósmego mistrzostwa Polski z rzędu!

Gdy w 1990 roku oświęcimianie sposobili się do sezonu, w którym pierwszy raz w historii klubu awansowali do wielkiego finału, Polacy zastanawiali się, czy nie wybrać na prezydenta Stanisława Tymińskiego, a Sebastian Kowalówka, dziś środkowy trzeciego ataku Unii, miał wtedy cztery latka i dopiero uczył się składać zdania. Można przypuszczać, że nie znał wtedy łyżew. Zespół z Oświęcimia zaczął święcić triumfy, gdy wraz ze schyłkiem PRL-u w tarapaty popadała większość rządzących dotąd w hokeju śląskich klubów, które miały oparcie w branży górniczej. Tymczasem Unia, którą sponsorowały zakłady chemiczne, stawała się coraz silniejsza.

Przez te wszystkie lata ikoną klubu z Oświęcimia był i jest Waldemar Klisiak, dziś już 39-letni kapitan Unii. Klisiak i o rok starszy od niego Mariusz Puzio to cały czas najskuteczniejsi zawodnicy Unii! Play-off to jednak zbyt wyczerpujące bitwy dla takich weteranów. Chociaż Puzio zaciskał zęby tak mocno, że zgrzyt było słychać na trybunach, nie był w stanie oszukać obrońców tyskiej drużyny. Zawodnicy GKS-u drugi raz z rzędu ograli zawodników Unii, przewyższając ich siłą i dynamiką. Każde starcie przy bandzie wykorzystywali, by z impetem trafić rywala i zabrać mu cenne siły. Tyszanie mieli też przewagą psychologiczną. Gdy zawodnicy Unii, grając z przewagą dwóch zawodników, raz za razem nie potrafili wprowadzić krążka do tercji obronnej GKS-u, tyszanie śmiali im się w twarz.

- Trudno ukryć, że kończy się pewna era. Era Puzia, Klisiaka, Tomka Jaworskiego [bramkarz Unii]. Rok temu musieliśmy się zadowolić srebrem, teraz będzie co najwyżej brąz. Trzeba budować zespół na nowo, by w przyszłym sezonie nie było jeszcze gorzej - wzdychał Klisiak, który wczoraj nie wyjechał na lód z powodu urazu pachwiny.

Z budową nowej drużyny może być jednak ciężko, bo dla Unii nadchodzą ciężkie czasy. Spółka zarządzająca klubem ogłosiła upadłość. Zakłady Chemiczne "Dwory" nie chcą dłużej utrzymywać lodowiska....

GKS Tychy 5

Dwory/Unia Oświęcim 1

Tercje: 2:1, 3:0, 0:0.

Bramki: 1:0 Bacul - Śmiełowski (8.), 2:0 Bacul - Bagiński (11.), 2:1 Wołkowicz (17.), 3:1 Gwiżdż - Parzyszek (31.), 4:1 Parzyszek (34.), 5:1 Bagiński - Bacul (37.)

Stan rywalizacji: 4:0 dla GKS-u, który awansował do finału.

Widzów: 4 000.

Wojciech Todur - Gazeta Wyborcza

Po meczu powiedzieli:

Prezes GKS-u Tychy pan Andrzej Skowroński:

Jednak w czterech meczach tyszanie pokonali Unię. Jak to było możliwe?

Nie jestem zaskoczony, taki był cel wygrać, przy najmniejszym nakładzie sił i środków naszych zawodników. Wygraliśmy trzy mecze w sposób zdecydowany i nie podlegający dyskusji.

Jakie plany na finał PLH?

Obronić tytuł mistrza Polski !

Napastnik GKS-u Tychy Robin Bacul:

Jak ocenia dzisiejszy występ graczy GKS-u?

Wygraliśmy i to bardzo zdecydowanie w czterech meczach. Możemy sobie odpocząć. Mimo, że strzeliłem dwa gole, nie uważam się za bohatera. Wygrał cały zespół.

Dlaczego poszło tak łatwo i przeciwnika pokonaliście w czterech spotkaniach, choć bilans meczów w sezonie zasadniczym był tak niekorzystny dla tyszan?

Ja nie wiem, ale mieliśmy na pewno dużo szczęścia. Graliśmy zdecydowanie lepiej niż przeciwnik. Strzeliliśmy więcej bramek, no i jesteśmy w wielkim finale.

Jak myślisz z kim zagracie w finale?

To trudne pytanie. Jest 2-2 w pojedynkach Cracovia - Podhale. Czyli każda drużyna ma po 50 % szans.

A Twój faworyt?

Chciałbym z jednej strony pojechać do Krakowa, ale zespół z Podhala ma również spore szanse, aby z nami się spotkać

Bramkarz GKS-u Tychy Arkadiusz Sobecki:

Cała drużyna przyczyniła się do zwycięstwa. Nie są najważniejsze moje osiągnięcia, tylko wynik drużyny. Cieszymy się ogromnie, ze jesteśmy w finale. Udało nam się zakończyć tą rywalizację w czterech meczach i to na własnym lodowisku, przy pełnych trybunach. Udało nam się to w tym sezonie, bo jak Państwo pamiętają ostatni mecz finałowy graliśmy w Oświęcimiu.

Czujesz się mocniejszym bramkarzem niż rok temu?

Myślę, że tak. Doświadczenie z tamtego sezonu, ogrania w reprezentacji dają mi większe poczucie pewności. Znam się bardzo dobrze z obrońcami naszej drużyny. Praktycznie gramy już z sobą drugi sezon i jestem przekonany, że jest lepiej niż w zeszłym sezonie.

Jak Pan myśli, skąd taki fenomen, cztery mecze i tylko puszczone trzy bramki?

To cała drużyna zagrała bardzo dobrze. Nie popełniliśmy zbyt dużo błędów w obronie. Trzy bramki, które żeśmy stracili, były strzelone podczas naszych osłabień a jedna gdy na lodzie było po trzech zawodników z obu drużyn. Cieszymy się, iż w sytuacji pięciu na pięciu Oświęcim nie strzelił nam bramki.

KONFERENCJA PRASOWA

TRENER RUTKOWSKI: Ja musze pogratulować kolejny raz koledze tej gry i tego stylu. Myślę, ze GKS Tychy utrzyma tą dyspozycje to dla mnie jest to drużyna, która ma ogromne szanse zdobycia mistrza Polski. Czego ja z całego serca życzę.

TRENER MATCZAK: Ja bym chciał powiedzieć to samo, co po poprzednich meczach. Najważniejsze, ze brniemy do wytyczonego celu, krok po kroku bez potknięcia.

Pytanie do trenera Rutkowskiego:

Tak dobra dyspozycja w sezonie zasadniczym zespołu Unia Dwory. Jak Pan myśli dlaczego zespół tak gładko przegrał rywalizacje w półfinale play-off?

Wie Pan sezon zasadniczy to jest historia. Jest wiele przyczyn naszej porażki. To nie jest jedna, albo dwie. Przyjdzie oczywiście czas na analizę i wnioski.

Pytanie do Wojciecha Matczaka (zadaje Pan Wiącek)

Jakie ma Pan plany w stosunku do Artura Ślusarczyka?

Dla mnie GKS Tychy to jest zbiór osób - prawie trzydziestu. Uprawiamy sport zespołowy. Ja Panu nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie w taki sposób, aby był Pan zadowolony. Czytałem Pana wypowiedzi w internecie. Uważa Pan, że Ślusarczyk powinien grać w pierwszej formacji a nie w drugiej. Może kibice tak podchodzą odnośnie formacji, ale ja mam inną koncepcje. Dla mnie jest to tylko kolejność i nic poza tym. W jednym meczu wygrywa tzw. Pierwsza piątka w innym druga, a jeszcze w innym trzecia. Najważniejszy jest dla mnie kolektyw a nie jednostki.

Pana osobistym zdaniem, który przeciwnik w finale będzie łatwiejszy - kogo Pan by wolał?

Naszym celem od początku tego sezonu jest obrona mistrza Polski. Państwo się na pewno nie dziwią, mistrz musi bronić swojego statusu. Nie ma znaczenia z kim będziemy grali. Po prostu musimy wygrać.

ROZMAWIAŁ: JAROSŁAW GEMBKA



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe