Leszek Laszkiewicz już wie na czym stoi. W piątek otrzymał oficjalnie warunki, na których Włosi chcą go zatrudnić w sezonie 2005/2006 w Milano Vipers. Co to oznacza? Że bogatszy o taką informację reprezentacyjny lewoskrzydłowy zacznie w najbliższych dniach analizowanie ofert... polskich klubów. Jeżeli okażą się porównywalne finansowo z włoską propozycją młodszy z jastrzębskich braci nie wyklucza pozostania w Polsce.

- Już to tłumaczyłem - mówi Leszek Laszkiewicz (na zdjęciu). - Choć oferta Milano Vipers jest lepsza niż rok temu, to trzeba pamiętać, że sezon ze względu na igrzyska w Turynie będzie trwał dłużej. Życie we Włoszech jest drogie. W sumie muszę dokladnie przeanalizować, czy warto wyjeżdżać. Tym bardziej, że ja jestem domatorem. Rok temu przed wyjazdem do Włoch byłem u prezesa Kazimierza Woźnickiego i zapytałem, czy mogę liczyć w Oświęcimiu na zarobki zbliżone do włoskich. Usłyszałem, że nie ma takiej możliwości i wyjechałem.
Przez rok w polskim hokeju sporo się jednak zmieniło. Cracovia rozruszała rynek. GKS Tychy też się zbroi. Klub Dwory SA Unia też nie ma zamiaru oddawać pola bez walki, a i TKHToruń ma swoją ofertę.Czy polskie złotówki i możliwość gry w kraju przeważą szalę? Czy też Euro okaże się jednak mocniejsze? Odpowiedź poznamy w najbliższych dniach. Od poniedziałku pewnie zacznie się karuzela transferowa z Leszkiem Laszkiewiczem na przednim siedzeniu.
- Nie podbijam bębenka, nie nakręcam koniunktury, nierozsiewam plotek - wyjaśnia Leszek Laszkiewicz. - Jeżeli jest jakiś konkret to o nim mówię. Tym konkretem jest na razie kontrakt z Milano Vipers.Mogę podpisać i grac znowu przez rok w Mediolanie. Mogę jednak sprawdzić polskie warunki, albo negocjować lepsze warunki w Mediolanie. Ale na razie o tym nie myślę. Jestemnad JezioremŻywieckimi pływam kajakiem.Czynnie odpoczywam. Od poniedziałkuzacznę myśleć oklubie, w którym będę grał w sezonie 2005/2006. W najbliższym tygodniu kibice powinni poznać jego nazwę.
Czytaj także: