GKS Tychy musiał uznać wyższość fińskiego zespołu Lukko Rauma w ostatnim meczu fazy grupowej Champions Hockey League, przegrywając 4:5. Decydujący gol padł na 48 sekund przed końcową syreną. Po pełnym emocji spotkaniu porozmawialiśmy z zawodnikiem drużyny gości - Onnim Korkką, który zdobył dwie bramki i poprowadził swój zespół do zwycięstwa.
HOKEJ.NET: – Jak podsumowałbyś dzisiejszy mecz przeciwko mistrzom Polski?
Onni Korkka: – To był dla nas bardzo trudny mecz, ale wygrana zawsze cieszy. Muszę jednak powiedzieć, że rywale naprawdę utrudnili nam życie. Ale cóż – zwycięstwo to zwycięstwo, taki jest sport.
Czy GKS Tychy czymś was zaskoczył? Spodziewaliście się, że mecz będzie, aż tak wyrównany?
– Nie, raczej nie. Wiedzieliśmy, że tyszanie grali dobrze w tej edycji CHL, więc byliśmy przygotowani. Myślę, że sami też nie zagraliśmy dziś najlepiej, ale - jak już mówiłem - przeciwnik naprawdę mocno nam się postawił.
Jakie elementy waszej gry, twoim zdaniem, przesądziły dziś o końcowym wyniku?
– Cóż, oczywiście strzeliliśmy więcej goli - to robi różnicę. Mecz był wyrównany, przeciwnik był naprawdę dobry, ale ostatnie słowo należało do nas. Ten mecz mógł potoczyć się różnie.
Dzisiejsze zwycięstwo przypieczętowało wasz awans do fazy play-off. Jakie nastroje panują w drużynie przed kolejnymi meczami?
– Jasne, faza play-off to coś fajnego, dobrze było się tam pokazać z lepszej strony - to już najlepsza szesnastka. Nie pamiętam dokładnie, kiedy zaczynają się kolejne mecze, ale teraz skupiamy się na spotkaniach ligowych w weekend, a potem zobaczymy, na kogo trafimy.
Czego kibice mogą się spodziewać po Lukko w nadchodzącej fazie play-off CHL?
– Oczywiście damy z siebie wszystko, postaramy się grać jak najlepiej, a naszym celem jest wygrać całą Ligę Mistrzów.
Rozmawiał: Wojciech Piech
Czytaj także: