Kiedy Andriej Sidorenko pracował w klubie Dwory SA Unia Oświęcim i jednocześnie prowadził reprezentację Polski działacze z Krakowa i Nowego Targu pokrzykiwali, że tak nie może być. Ale gdy tylko okazało się, że białoruski szkoleniowiec zwolnił posadę selekcjonera nowotarżanie jako pierwsi, faksem, a krakowianie jako drudzy w romowie telefonicznej, zaproponowali PZHL swoich szkoleniowców na selekcjonerów, oczywiście łączących posady.
- Takie jest nasze środowisko - skomentował tę wiadomość wiceprezes PZHL do spraw szkolenia Kazimierz Woźnicki. - Chciałbym tylko uświadomić kibicom, że my zatrudniając Andrieja Sidorenkę sięgaliśmy na najwyższą trenerską półkę zdając sobie sprawę, że ani klubu, ani PZHL w pojedynkę nie będzie stać na zagwarantowanie pensji na odpowiadającym umiejętnościom szkoleniowcapoziomie. A jaki to poziom to można się przekonać nasłuchując wieści z Rosji, gdzie Andriej Sidorenko otrzymał propozycję płacy (mówi się o 30 tysiącach dolarów miesięcznie - przypisek autor). Nie chceiliśmy "schodzić z kosztów", ani "dorzucać", tylko partycypowaliśmy w kosztach, żeby ściągnąć dla polskiego hokeja wybitnego trenera. Udało się nam to, aletylko na jeden sezon.
PropozycjaPodhala i Cracovii świadczy o tym, że karuzela z nazwiskami kandydatów na aselekcjonerów już się zaczęła kręcić. Rudolf Rohaczek i Zdislav Tabara jako pierwsi zajęli krzesełka, ale na nich lista na pewno się nie skończy.
- Jest też oferta Andrieja Sidorenki, któryproponuje swój przyjazd w ostatnich dniach marca i przygotowanie drużyny narodowej do mistrzostw świata - dodaje Leszek Lejczyk. - Można oczywiście taką ofertę od razu odrzucić, ale można się nad nią zastanowić, bo w Słowenii selekcjoner z Finalndii przyjeżdżający tylko na zgrupowania przed najważniejszymi turniejami sprawdził się, a ja przypominam sobie, że był także przypadek prowadzenia reprezentacji Austrii przez trenera na co dzień pracującego w Eisbaeren Berlin. Zresztą jeszcze nie mamy oficjalnego stanowiska Andrieja Sidorenki i dopiero kiedy będziemy mieli papiery wrękach będziemy mogli z kandydatami na selekcjonerów zacząć rozmowy o konkretach. Nie znaczyto jedak, że czekamy z założonymi rękami.
Być może trener z najwyższej półki wspierany przez kasę PZHL jako selekcjoner trafi do Oświęcimia. Ciekawe czy wtedyCracovia i Podhale będą znowu przeciwne łączeniu dwóch funkcji przez jednego trenera?
-Parę rozmów już przeprowadziliśmy, ale nie ma jeszcze konkretów- twierdzi Kazimierz Woźnicki. - Na razie myślimy przede wszystkim oklubie. Mamy trzy warianty. Zacznę od końca. Numer trzy ma wariant pracyz pierwszą drużyną ekipy w składzie: Małkow - Syryński - Urbańczyk. Oni są na miejscu, mają doświadczenie. Jeszcze raz podkreślam jednak, że to wyjście numer 3. Rozwiązanie numer 2 to zatrudnienie młodego polskiego trenera zdaniem mu możliwości rozwoju, niejako na zasadzieinwestycji. I wreszcie pierwszy, opytmalny wariant - znaleźć trenera zagranicznego, bardzo dobrego. Z trzech kandydatów jeden wybrał już inny kierunek, a dwaj "grają na dwa fornty", czyli czekają na odpowiedzi od innych.
W tym pędzie karuzeli z kandydatami na selekcjonera nie zapominajmy o polskich trenerach. Jest ich co prawda niewielu, ale Walenty Ziętara przebywa w Nowym Targu i nie mówi: "nie".
Czytaj także: