- Jestem cały czas w szoku, nie wiem, co powiedzieć. W takim meczu ze stanu 2:4 wyciągnąć na 4:4 było czymś niezwykłym - mówi Leszek Laszkiewicz.
- To co się stało w końcówce trzeciego meczu w Gdańsku było już czymś niesamowitym, ale wczorajsze wydarzenia na lodzie chyba pobiły wszystko...
- Wierzyliście w powodzenie?
- Wcześniej jakoś nie potrafiliście wykorzystywać gry w przewagach, a tu, wydawać by się mogło w najtrudniejszej, bo 6 na 5, zdobywacie dwie bramki!
- Wiem, że wygrywa cała drużyna, ale byłeś jednym z ojców zwycięstwa – gol na 4:4, a potem decydujący rzut karny...
- Dziś jest już zupełnie nowe spotkanie..
Czytaj także: