Pierwsza tercja to zdecydowana przewaga gospodarzy, którzy wręcz dominowali na lodzie. Gdańszczanie nastawieni na grę z kontry nie potrafili stworzyć składnych akcji.
Już w 5 minucie byliśmy świadkami zdobycia pierwszej bramki przez tyski zespół. Sebastian Gonera przejął krążek w strefie środkowej tafli, wjechał do tercji obronnej Stoczniowca, zostawił "gumę" Adamowi Bagińskiemu, a ten pięknym strzałem z backhandu w samo okienko bramki zaskoczył Przemysława Odrobnego. Tyszanie nie odpuszczają i wciąż atakują co przynosi efekt w 11 minucie kiedy to "na raty" bramkę zdobywa Michał Belica. Wynik po pierwszej tercji mógł być znacznie wyższy jednak w wielu sytuacjach podbramkowych stworzonych przez Tyszan zabrakło wykończenia. Na równo z syreną oznaczajającą koniec pierwszej odsłony spotkania Mateusz Rompkowski nieprzepisowo zatrzymuje Michała Woźnice, za co otrzymuje 2 minuty karne. Początek drugiej tercji i grający w piątkę Tyszanie przeciwko czwórce zawodników Gdańska po dobrze rozegranym "zamku" podwyższają na 3:0. Strzał na bramkę oddał Adrian Parzyszek, na leżąco interweniował bramkarz Stoczniowca, jednak wobec dobitki Mariusza Justki był on bezradny. Po utracie tej bramki Przemysław Odrobny został zmieniony, a jego miejsce między słupkami zajął Paweł Jakubowski. W dalszej części tej tercji usatysfakcjonowani prowadzeniem zawodnicy Tyscy nieco zwolnili tempo i skoncentrowali się na grze defensywnej, by nie stracić bramki. Gdańszczanie starali się stworzyć sytuacje strzeleckie, jednak nie mieli zbytnio pomysłu jak to zrobić, a jeśli już udało się im stworzyć sytuację podbramkową "na posterunku" był dobrze dysponowany dzisiaj Arkadiusz Sobecki. Od początku trzeciej tercji Gdańszczanie ruszyli do ataku próbując odmienic losy spotkania jednak bardzo umiejętnie bronili się zawodnicy GKSu. Co więcej, po przeczekaniu natracia "Stoczni" zdobyli oni jeszcze trzy bramki. W 47 minucie Michał Belica uciekł gdańskim obrońcom, objechał bramkę i podał do dobrze ustawionego Michała Woźnicy, któremu nie pozostało nic innego jak oddać celny strzał pomiędzy parkanami Pawła Jakubowskiego. Kolejne trafienie Tyszanie zanotowali w 57 minucie, kiedy to na ławce kar przebywał zawodnik Gdańska Sebastian Wachowski. Krzysztof Śmiełowski mocno uderzył krążek w kierunku gdańskiej bramki, łopatkę kija dołożył Mariusz Justka i bramkarz Stoczniowca nie miał szans na skuteczną interwencję. Wynik ustalił w 59 minucie w sytuacji sam na sam z Pawłem Jakubowskim Rafał Cychowski.
Po meczu powiedzieli:
Adrian Parzyszek (GKS Tychy): Na pewno jesteśmy zadowoleni z wyniku bo wygraliśmy dosyć wysoko. Zagraliśmy bardzo dobrze w obronie i nie straciliśmy bramki. Cieszymy się ze zdobytych punktów, bo każdy wie jak wygląda sytuacja z naszym lodowiskiem. Każde zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne. Cieszę się również z tego, że mogłem znów zagrać w Janowie, gdzie rozpoczynałem swoją karierę hokejową.
Marcin Słodczyk (Stoczniowiec Gdańsk): Mieliśmy nastawić się na dobrą grę w obronie i szukania szansy w kontratakach co niestety nam się nie udało. Stworzyliśmy zbyt mało sytuacji do strzelenia bramki, a w decydujących momentach zawodziła skuteczność. Tychy zagrały od samego początku ostro na co nie byliśmy tak do końca przygotowani.
GKS Tychy - Stoczniowiec Gdańsk 6:0 (2:0; 1:0; 3:0)
1:0 4:16 Adam Bagiński (Sebastian Gonera)
2:0 10:02 Michał Belica
3:0 21:00 Mariusz Justka (Adrian Parzyszek)
4:0 46:42 Michał Woźnica (Michał Belica)
5:0 56:12 Mariusz Justka (Krzysztof Śmiełowski)
6:0 58:07 Rafał Cychowski
Czytaj także: