Hokej.net Logo

Lehocky: Nie stać nas na długi

Lehocky: Nie stać nas na długi

Rozmowa z JAROSLAVEM LEHOCKYM, pierwszym trenerem Nesty Karaweli Toruń, który w grudniu minionego roku zastąpił na tym stanowisku Wiesława Walickiego. Prowadzona przez niego ekipa zakończyła sezon na siódmym miejscu i utrzymała się w Polskiej Lidze Hokejowej.

Echa zakończonego niedawno sezonu w Polskiej Lidze Hokejowej powoli cichną, lecz mimo to, chciałbym zapytać, jak Pan ocenia minione rozgrywki?

W Polsce mówi się - nieważne jak się zaczyna, lecz ważne jest jak się kończy. To chyba najlepszy, choć krótki komentarz do całego minionego sezonu.

Początek rzeczywiście był kiepski, w zasadzie fatalny.

Dokładnie. 6 stycznia graliśmy w Sanoku (był to debiut Jaroslava Lehockyego w roli trenera Nesty Karaweli - przyp. red.). Przegraliśmy 0:11. Po zakończeniu tego meczu pytałem sam siebie - gdzie ja przyszedłem? Po co mi to było? Byłem załamany. Nie poddałem się jednak. Wiedziałem, że czeka nas dużo pracy.

Jakie były Pana pierwsze spostrzeżenia? Co trzeba było zmienić w grze Nesty Karaweli, aby osiągnąć stawiany przed drużyną cel?

Po względem psychicznym drużyna nie wyglądała najlepiej. Podobnie było zresztą od strony fizycznej. Powtarzałem więc zawodnikom, że czeka nas ogrom pracy. Udało się nam wyciągnąć zespół z dołka. Upłynęło jednak trochę czasu zanim chłopacy dostosowali się do nowej taktyki, ale w play off, czyli w najważniejszym momencie sezonu, wszystko było już dobrze. Widać było dyscyplinę. Zawodnicy wykonywali to, czego od nich oczekiwałem.

Zdecydowanie nie należy Pan do łagodnych trenerów. Ostre słowa w szatni pojawiały się dość często. Co wymusiło taki styl prowadzenia drużyny?

Powiem tak, jestem trenerem demokratą, ale ostatecznie trzeba robić tak, jak ja powiem. Śmieję się - w sporcie nie ma demokracji. A tak na poważnie, to dogadam się z każdym zawodnikiem, ale ostatnie słowo musi należeć do mnie. Drużyna to jednak zbiór jednostek, grupa ponad dwudziestu ludzi. Do każdego z nich należało podejść w indywidualny sposób.

Po słabym początku roku, od lutego, Nesta Karawela zaczęła grać lepiej. Im bliżej był play off, tym hokeiści czuli się na lodzie pewniej.

Rzeczywiście, chyba tak było. Przyznam, że bardzo wierzyłem w to, że ogramy Sosnowiec w pierwszej rundzie play off (Nesta Karawela przegrała rywalizację do czterech zwycięstw 3:4 - przyp. red.). Pomyliłem się niewiele. Czego zabrakło? Jednej bramki w trzeciej tercji ostatniego meczu w Toruniu. Seria z Zagłębiem była bardzo wyrównana. Sosnowiczanie nie mogą więc powiedzieć, że mieli spacerek w potyczkach z nami.

Na koniec rozgrywek zmierzyliście się z Podhalem Nowy Targ. Wówczas obawiano się stresu związanego z rangą tych potyczek...

...ale wszystko zakończyło się szybko i zgodnie z planem. Przyznać jednak trzeba, że mogliśmy pokonać Podhale w czterech meczach (torunianie wygrali całą serię 4:1 - przyp. red.). Powiem jednak szczerze, że już zapomniałem o nerwach i całym minionym sezonie. Było - minęło. Teraz skupiam się na kolejnym.

Czyli zostaje Pan w Toruniu na następny sezon?

Tak. Dogadaliśmy się z prezesem Rozwadowskim i podaliśmy sobie dłoń. Umowę podpiszę jednak dopiero po powrocie z mistrzostw świata (Jaroslav Lehocky jest asystentem Wiktora Pysza w reprezentacji Polski - przyp. red.). U mnie taka umowa słowna znaczy więcej niż papier.

Podobno jest Pan odpowiedzialny za transfery graczy zagranicznych do Nesty?

Musimy ustalić, kogo potrzebujemy, jak również to, na kogo mamy pieniądze, na kogo nas stać. Po co brać zawodników, opłacać wielkie sumy, by później mieć problem z budżetem i pieniędzmi? Nie chcemy długów. Nie stać nas na nie. Obecnie wiemy na pewno, że po odejściu Milana Baranyka potrzebujemy prawoskrzydłowego do pierwszego ataku. Naszym celem jest jednak wyciągnięcie więcej niż w poprzednim sezonie z tych zawodników, których mamy. Nie liczę więc na jakieś wielkie zakupy. Pracy się jednak nie boję.

Co należy więc zmienić przed kolejnych sezonem, aby uniknąć gry o utrzymanie?

Musimy przygotować się lepiej przed inauguracją ligi. Nie chcę mówić źle o swoich poprzednikach, ale na pewno musimy poprawić kondycję.

Na koniec chciałem zapytać o reprezentację Polski. Obecnie przebywa Pan w Krynicy, gdzie wraz z Wiktorem Pyszem przygotowuje Pan reprezentację Polski do mistrzostw świata. Biało-czerwoni wygrają ten turniej?

Tak. To jest jedyna możliwość. Musimy wygrać. Czeka nas pięć meczów i tak, jak w play off, musimy je zwyciężyć.

Dariusz Łopatka - Nowości

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe