Najzdolniejszy polski hokeista młodego pokolenia wraca do Podhala. Nie udał mu się podbój Czech. - Teraz chcę pomóc Podhalu w walce o pierwszą czwórkę - powiedział "Gazecie" Marcin Kolusz.
Przed sezonem Kolusz podpisał dwuletni kontrakt z mocnym klubem ekstraklasy - Ocelarzi Trzinec. Zagrał w nim ledwie dwa mecze. Choć strzelił bramkę w debiucie (w wygranym na wyjeździe 6:5 meczu z Chemopetrolem Litvinon) i tak odesłano go do filialnego klubu HK Jestrzabi Prostejov z I ligi. - Usłyszałem, że limit trzech obcokrajowców jest wyczerpany i dlatego nie mogę zostać w Trzyńcu. Problem w tym, że później z klubu odprawili Rosjanina Andrieja Petrakova, a ja miałem właśnie wskoczyć na jego miejsce, ale i z tego nic nie wyszło - tłumaczy Marcin i dodaje, że w czeskim hokeju również obowiązuje limit na obcokrajowców, choć nie ma go w żużlu czy piłce nożnej.
W Prostejovie nowotarżanin grał przez dwa miesiące i przeniósł się do walczącego o powrót do ekstraligi Havirzova, ale i tu nie zrobił furory.
- W Prostejovie było dobrze, dopóki dawali mi pograć. Potem przestali - dodaje młody napastnik. - Pierwsza liga to w Czechach zaplecze ekstraklasy, ale tylko kilka polskich zespołów by sobie w niej poradziło. W ekstralidze nikt by nie dał rady - porównuje. - W Czechach gra znacznie szybciej niż u nas, a poza tym każdy zawodnik jest świetnie wyszkolony technicznie.
W Havirzovie spotkał się ze znajomymi z polskiej ligi - obrońcą Davidem Galvasem (kiedyś GKS Tychy) i napastnikiem Petrem Rozumem (Dwory/Unia).
Decyzję o powrocie do macierzystego klubu Kolusz podjął podczas ostatniego zgrupowania reprezentacji Polski. Na turnieju EIHC rozgrywanym w łotewskim Ventspils namawiał go do tego kapitan "Szarotek" Jarosław Różański. Poskutkowało. Od dwóch dni Marcin trenuje z Wojasem/Podhalem. Warunki finansowe w klubie ma już ustalone, ale są kłopoty z uzyskaniem pozwolenia Ocelarzi na powrót do Polski.
- Będę musiał doprowadzić do zerwania kontraktu, bo wypożyczenie mnie z Trzyńca do Podhala nie wchodzi w rachubę. W myśl polskich chorych przepisów transferowych byłbym uznawany za obcokrajowca, chociaż jestem Polakiem - kręci głową Kolusz.
Czeski menedżer Marcina Jaromir Henysz stara się rozwiązać jego umowę z klubem z Trzyńca. Po sezonie młody podhalanin spróbuje jeszcze raz podboju czeskiej ekstraligi.
- Podhale ma na razie ciężką sytuację w tabeli i dlatego trzeba mu pomóc - mobilizuje się Marcin, którego ucieszyło to, że w Nowym Targu obowiązują zasady hokeja słowackiego. Narzuca je trener Lubomir Rohaczik. - Trener ze Słowacji robi ostre treningi i bardzo dobrze. Zobaczymy, jakie będą efekty. Po pierwszych meczach nie ma co oceniać.
Kolusz jest głodny gry. - Na zgrupowaniu reprezentacji nie brakowało mi ani siły, ani chęci. Jeśli tylko rozegram kilka całych meczów, moja forma powinna iść w górę - obiecuje.
Kolusz był trzeci
Wychowanek "Szarotek" był trzecim Polakiem w czeskiej ekstralidze. Jak do tej pory w silnej lidze naszych południowych sąsiadów najlepiej poradził sobie Waldemar Klisiak, który przez rok strzelał gole dla Vitkovic. Najlepszy obecnie napastnik naszej ligi Leszek Laszkiewicz również zaczął grać w Vitkovicach, ale później odesłano go do Havirzov Panters.
MiBi - Gazeta Wyborcza
Czytaj także: